O Kolejach Mazowieckich - KM
Moderator: JacekM
Bez znajomości szlaku można jechać tylko 40km/h. To kwestia przepisów, aczkolwiek jak jakiś maszynista jedzie bez pilota jakąś trasą pierwszy raz od dobrych kilku lat, to jest to również kwestia bezpieczeństwa IMHO. Każda trasa ma swoje kruczki, każda potrafi zaskoczyć. Stąd znajomość szlaku dostaje się chyba po dwukrotnym przejeździe trasy (w dzień i w nocy chyba).
Nie odnotowałem aby kierownik pociągu do Mińska za Halinowem zbyt często odwiedzał ostatni wagon. Więc regułą to to chyba nie jest.kebe pisze:A powiedzcie, jak to jest z kierpociami... Czy mają obowiązek zawsze pod koniec trasy przejść się po składzie i sprawdzić ilość osób? Czy to jest tylko tak, że robią to na własne potrzeby? Czy może tylko w wypadku gdy nie jest to pojedynczy skład?
Swoją drogą koniec trasy to dobra okazja na wyłapanie jeżdżących na "za krótkie" bilety.
Nie wiem czy nie chodziło o obchód po zakończeniu trasy. Nie wiem czy jest to wymóg, ale na pewno jest to wskazane, bo wypadki wywózek w postojowe ciągle się zdarzają na pewno. Stąd kierownicy na wschodnim przechodzą przez skład i do WC też zaglądają
Pojechałem dziś 1227. Na Śródmieściu kobieta wymawiała regółkę jakby uznała że nikt jej nie słucha. A słuchac chciało wielu - wielu wsiadło do pociągu. Tylko nie słychać było co mówi
Jechałem w drugiej jednostce. Około Rembertowa przyszły dwie osoby do d. służbówki i... zaczeły pukać do kabiny. Z czasem zgromadziło się tam ponad 10 osób.
Pociąg na obwodnicy jechał oczywiście 40 km/h.
I to jest najbardziej wkurzające - tak jakby rozkładowcy nie znali realiów.
Wiem że znają - tym bardziej się dziwię.
Jechałem w drugiej jednostce. Około Rembertowa przyszły dwie osoby do d. służbówki i... zaczeły pukać do kabiny. Z czasem zgromadziło się tam ponad 10 osób.
Pociąg na obwodnicy jechał oczywiście 40 km/h.
I to jest najbardziej wkurzające - tak jakby rozkładowcy nie znali realiów.
Wiem że znają - tym bardziej się dziwię.
Polityka złym doradcą w pracy!
KM powinna mieć jakiś maszynistów ze znajomością tego szlaku. Rozumiem, że mało takich może być, ale powinni mieć. A skoro taki objazd planowano, to trzeba było zrobić zapoznanie dla przynajmniej paru, tak jak zrobiono przy okazji uruchomienia ruchu pasażerskiego między Czachówkiem a Pilawą.I to jest najbardziej wkurzające - tak jakby rozkładowcy nie znali realiów.
+2 R-307 WZP - Włochy, 3 minuty to rożne mogą być przyczyny- zbyt późno podany semafor, lokowanie podróżnych lub wydłużony czas jazdy, lub niezgodność zegarków Twojego i kierownika. Zresztą do opóźnienia do 5 minut nie są traktowane jako opóźnienia, a tym bardziej w środku trasy.Adam G. pisze:Przy okazji dzisiejszego 7-godzinnego kwitnięcia na stacji w Ursusie dochodzę do wniosku, że rozkład na odcinku Wschodnia - Ursus jest chyba nierealny. Żaden pociąg nie zjawił się planowo, absolutnie wszystkie miały od 2 do 5 minut opóźnienia...
I stało się - Muminek ma Muminkę i pannę Migotkę
http://www.fotokolej.waw.pl/
Mój post to moja prywatna opinia i nie jest pisany po to żeby go cytować w mediach
http://www.fotokolej.waw.pl/
Mój post to moja prywatna opinia i nie jest pisany po to żeby go cytować w mediach
Rufio ma rację, popołudniu np na Włochach czy Ursusie w stronę skierniewic pociągi np 272 mają postoje po 0,5 minuty a rzeczywista wymiana trwa po 1-1,5 nawet do 2 minut. Do Skierniewic czy Żyrardowa takie opóźnienie da się wyrobić. Ale do Ursusa, czy Pruszkowa bardzo ciężko, przyspieszając i hamując z pełną mocą.rufio198 pisze:lokowanie podróżnych lub wydłużony czas jazdy
Ba, jak jedzie mechanik "z jajami" to wyjeżdżając z takim opóźnieniem z Warszawy do Skierniewic potrafi i 2-3 minuty przed czasem przyjechać (i to tradycyjnymi kiblami, nie asynchronami)fidzio pisze:Do Skierniewic czy Żyrardowa takie opóźnienie da się wyrobić. Ale do Ursusa, czy Pruszkowa bardzo ciężko, przyspieszając i hamując z pełną mocą.