To nieźle, u mnie w klasie z 20 dziewczyn papierosy palą tylko 4. Ja sam nałogowo jarałem w I klasie gimnazjum przez wakacje (ale to chyba dlatego, że nie było zbytnio co robić, można było poszpanować, ogólnie głupi wiek ). Teraz palę bardzo sporadycznie, zasadniczo tylko na imprezach (czasem też jakieś Diarumy albo inne smakowe). Inaczej jakoś nie mam okazji i nawet nie chciałoby mi się kupować ramki w kiosku. Ogólnie to dziwię się nałogowym palaczom, mi byłoby żal wydawać tyle kasy na szlugi. Niektórzy z moich znajomych zainwestowali w wyżej wspomniane e-papierosy. Całkiem dobra rzecz, jak ktoś chce ograniczyć nałóg i zredukować koszty palenia. Z papierosa wydobywa się trochę pary wodnej, jest to nieszkodliwe dla otoczenia. Moja dziewczyna papierosa zapaliła raz w życiu i od tamtej pory nigdy po niego nie sięgnie. Cieszę się, że nie pali papierosów, a alkohol pije bardzo sporadycznie. (melanże urodzinowe itp.). Nie podoba jej się to, że czasem jaram, ale wie, że w przeciwieństwie do innych palę bardzo rzadko i przy niej w ogóle. A co palenia dla szpanu wiele osób właśnie sięga po papierosa chcąc wkręcić się do jakiejś grupy. Przykładowo we wrześniu ubiegłego roku moje liceum miało wyjazd integracyjny dla I klas na Mazury. Najbardziej oczywiście integrowaliśmy się po zajęciach na papierosie itp., wtedy nawiązywało się najwięcej kontaktów. Ale przychodziły też osoby, które nie jarały i również rozmawiały itp. Dlatego wiem, że nie trzeba zapalić, jeśli chce się dołączyć do jakiejś grupy, lub zaszpanować, jakim to się jest fajnym, bo jara się szluga.reserved pisze:U mnie w klasie jest 25 dziewczyn. 23 pali co najmniej okazyjnie. Na przerwach to z 15 wychodzi regularnie na 'fajka'.
Papierosy sÄ do dupy
Moderator: Szeregowy_Równoległy
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Palę jak smok, ale też tego nie rozumiem.reserved pisze:I tak ironicznie zapytam... po co palacz pali jak i tak potem bierze gumę do żucia, żeby nie było czuć smrodu?
Z tą kiełbasą to już przegięcie Moja dziewczyna nie pali. Przestała jakiś czas temu i co jakiś czas mi gdera, że też mógłbym przestać. I tak od kilku lat.fraktal pisze:ja znam przypadek, że mając niepalącą dziewczynę gość nie tylko nie mógł sam palić, nie mógł nawet zjeść ryby ani kiełbasy, których to potraw ona nie znosiła. No i ogólnie, widzę, że najczęściej jak chłopak pali, to jego dziewczyna też.
Na tej zasadzie powinno się pozamykać fastfoody, zakazać sprzedaży samochodów z silnikami o mocy powyżej 30KM tudzież budowania mieszkań z oknami od strony ulicy. O alkoholu nie wspominam. Po to mam ubezpieczenie zdrowotne, żeby z niego korzystać jak będę chory. Na tej zasadzie palenia w ogóle powinno się zakazać, wszędzie i na stałe.TLG pisze:Myślę, że warto skonfrontować przychody z akcyzy z wydatkami, które ponosi lecząc choroby wywołane paleniem. Nigdy nie widziałem takiej analizy, może ktoś widział.Szeregowy_Równoległy pisze:ważam to za skrajną hipokryzję, że państwo, czerpiące z mojego nałogu pokaźne dochody, usiłuje mi zabraniać palić praktycznie wszędzie poza własnym domem
Rozwiązanie z osobnym pomieszczeniem jest sensowne. Nie rozumiem natomiast, czemu nie można zrobić knajpy z wielkim szyldem "dla palących". Trochę to nie w porządku, że jak mnie najdzie ochota na otwarcie pubu czy innego wyszynku, to nie będę mógł zorganizować go tak jakbym chciał, bo komuś może nie pasować. Przecież nie ma obowiązku chodzenia do restauracji dla palących, tak jak ja nie mam obowiązku chodzić do lokali, gdzie palenie jest zakazane. Niech każdy chodzi tam, gdzie mu pasuje.fraktal pisze:Nawet gdyby weszła ustawa, że w pubach można palić tylko w ściśle wydzielonych i zamkniętych pomieszczeniach, to ich właściciele i tak by protestowali, że nie mają pieniędzy, miejsca na takie pomieszczenia etc. Palaczom też to w smak by nie było, bo nie mogliby palić sobie przy stoliku, popijając piwo, tylko musieliby się tłoczyć w małym pomieszczeniu.Zresztą z tego, co wiem, w jednej z pierwotnych wersji miał być zapis, że palić w pubach/restauracjach będzie można w ściśle zamkniętych, oddzielnych pomieszczeniach. Dopiero gdy takiego pomieszczenia nie będzie (bo ich wyodrębnianie nie byłoby obowiązkowe), w lokalu nie będzie można palić wcale.
W niektorych krajach UE np. w Hiszpanii i chyba we Francji gdzie wprowadzono zakaz palenia w miejscach publicznych, w malych knajpkach (gdzie wlasciciel sam stoi za barem i nie zatrudnia pracownikow) mozna palic o ile wlasciciel nie zabroni.Szeregowy_Równoległy pisze:Nie rozumiem natomiast, czemu nie można zrobić knajpy z wielkim szyldem "dla palących". Trochę to nie w porządku, że jak mnie najdzie ochota na otwarcie pubu czy innego wyszynku, to nie będę mógł zorganizować go tak jakbym chciał, bo komuś może nie pasować. Przecież nie ma obowiązku chodzenia do restauracji dla palących, tak jak ja nie mam obowiązku chodzić do lokali, gdzie palenie jest zakazane. Niech każdy chodzi tam, gdzie mu pasuje.
Po 16 latach palenia rzuciłem w najprostszy możliwy sposób - ,,od ręki''. Ostatniego papierosa wypaliłem idąc do pracy na noc. Zawziąłem się i powiedziałem że nie będę palił. Inna sprawa że miałem silna motywacje - 3 litrowego ,,Smirnowa'' z pompka do przegrania w wypadku nie rzucenia. A to trochę kosztujeEmdegger pisze: Tak więc prośba: jeśli komukolwiek z Was się udało, niech się podzieli doświadczeniem, zrobię wszystko, żeby od tego świństwa się uwolnić. A jeśli nie Wam, to może komuś, kogo znacie np. znajomy, członek rodziny etc. Z góry dzięki za jakieś wskazówki.
Obiecuję nagrodę w postaci unikatowego cyklu "100 bon motów Emdeggera, 101 na poczekaniu."
Co prawda po 2,5 roku zacząłem palić na nowo - ale to już inna bajka. Doskonale wiem że jak będe chciał rzucić to rzucę bez problemów.
To pewnie jak byłem w Amsterdamie i paru innych miastach Holandii, oraz w Niemczech i Austrii to te tłumy palące na ulicy, czy w miejscach dozwolonych na stacjach to byli turyści z krajów które wymieniłeś. .Adam G. pisze:Ciekawa jest również struktura palaczy - znacznie więcej jest ich w krajach Europy Wschodniej (wystarczy przejść się po ulicach dowolnego miasta Rosji, Ukrainy, Białorusi itd.), niż na Zachodzie. Tam zresztą palacze od jakiegoś czasu są - co uważam za całkiem słuszne - dyskryminowani. Cieszę się, że pod tym względem dążymy do standardów zachodnich, wprowadzając zakazy palenia w coraz większej ilości miejsc.
I co najdziwniejsze( przynajmniej dla mnie) - widziałem masę ludzi palących w wieku ok 18-25 lat . A u nas w TV ględzą coś o modzie na niepalenie w krajach Zachodnich wśród młodzieży
Przejdź się na pierwszy lepszy dworzec kolejowy w Niemczech czy innym kraju i popatrz ile ludzi stoi i pali w strefach dla palących. Nawiasem mówiąc te strefy to ustanawiał ktoś bez pomyślunku - bo na samym środku peronów. Niepalący i tak mieli ,,przyjemność'' oddychania dymem tytoniowym. W tym przypadku na naszych peronach jest to mądrzej zrobione- strefy są na początku/końcu peronu
I stało się - Muminek ma Muminkę i pannę Migotkę
http://www.fotokolej.waw.pl/
Mój post to moja prywatna opinia i nie jest pisany po to żeby go cytować w mediach
http://www.fotokolej.waw.pl/
Mój post to moja prywatna opinia i nie jest pisany po to żeby go cytować w mediach
Żal to jedno, a sytuacja finansowa to drugie. Sam wiem o przypadku człowieka, który co miesiąc przed wypłatą zapożycza się u znajomych, bo brakuje mu kasy na jakiekolwiek wydatki, a mimo tego pali jak smok i nie chce nawet myśleć o ograniczeniu palenia.radeom pisze:Ogólnie to dziwię się nałogowym palaczom, mi byłoby żal wydawać tyle kasy na szlugi.
Pewnie dlatego, że gdybyś otworzył taką knajpę, miałbyś dużo więcej klientów niż knajpy dla niepalących i te by w końcu splajtowały. Na rynku zostałyby tylko knajpy dla palących i niepalący musieliby w końcu chodzić do tych, co zostały. Czyli byłoby tak jak teraz, a nawet gorzej, bo ktoś niepalący nie mógłby nawet pisnąć, że mi się coś nie podoba, bo zaraz wszyscy by powiedzieli: "Przecież jesteś w knajpie dla palących. Czytać nie umiesz? Przecież jest wielki szyld. Jak Ci się nie podoba, to wyjdź."Szeregowy_Równoległy pisze:Rozwiązanie z osobnym pomieszczeniem jest sensowne. Nie rozumiem natomiast, czemu nie można zrobić knajpy z wielkim szyldem "dla palących". Trochę to nie w porządku, że jak mnie najdzie ochota na otwarcie pubu czy innego wyszynku, to nie będę mógł zorganizować go tak jakbym chciał, bo komuś może nie pasować. Przecież nie ma obowiązku chodzenia do restauracji dla palących, tak jak ja nie mam obowiązku chodzić do lokali, gdzie palenie jest zakazane. Niech każdy chodzi tam, gdzie mu pasuje.
Nie dramatyzuj, wiekszosc spoleczenstwa jest nie palaca. Znacznej czesci przeszkadza dym. No chyba ze uwazasz ze sie nie da wypic piwka bez paleniafraktal pisze:Pewnie dlatego, że gdybyś otworzył taką knajpę, miałbyś dużo więcej klientów niż knajpy dla niepalących i te by w końcu splajtowały. Na rynku zostałyby tylko knajpy dla palących i niepalący musieliby w końcu chodzić do tych, co zostały. Czyli byłoby tak jak teraz, a nawet gorzej, bo ktoś niepalący nie mógłby nawet pisnąć, że mi się coś nie podoba, bo zaraz wszyscy by powiedzieli: "Przecież jesteś w knajpie dla palących. Czytać nie umiesz? Przecież jest wielki szyld. Jak Ci się nie podoba, to wyjdź."
Ale na przykład w pewnych szczególnych przypadkach mogłoby to doprowadzać do "ciekawych" sytuacji. Na przykład gdy czyjaś dziewczyna nie pali, a chłopak tak i aby zapalić będzie chciał się udać do ciasnego, szczelnego pomieszczenia. Akurat traf chciał, że będzie tam ładna dziewczyna z sąsiedniego stolika, która odurzona gryzącym dymem, straci przytomność i osunie się wprost na chłopaka, którego niepaląca dziewczyna siedzi przy stoliku i niecierpliwie czeka.Szeregowy_Równoległy pisze:Rozwiązanie z osobnym pomieszczeniem jest sensowne.
[ Dodano: |31 Sty 2010|, 2010 18:45 ]
Myślę, że tak uważa wielu. Znam na przykład kolegę, który zwykle nie pali, chyba że dla dotrzymania towarzystwa innej osobie palącej podczas przerwy w pracy lub na przykład w pubie.zzz pisze:Nie dramatyzuj, wiekszosc spoleczenstwa jest nie palaca. Znacznej czesci przeszkadza dym. No chyba ze uwazasz ze sie nie da wypic piwka bez palenia
Zupełnie nie widzę powodu, aby się tym chwalić.TLG pisze:Najbardziej w UK ubawił mnie napis o absolutnym zakazie palenia i bardzo wysokich karach na stanowiskach Victoria Coach Station w językach angielskim... i polskim A ponieważ czekałem tam na autobusy więc paliłem (z paroma innymi Polakami) właśnie pod tym napisem.
Jak byłem na studiach, to moi koledzy na przerwie sięgali po papierosa. Ja sięgałem po jabłko. Oni nazywali to co robią nałogiem...
PS Paliłem w szkole średniej, a potem mi się odechciało - brakowało na browar
PS Paliłem w szkole średniej, a potem mi się odechciało - brakowało na browar
Jožin z bažin kouše, saje, rdousí.... -
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem
Powyższy post jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zdaniem z którym inni dyskutanci nie muszą się zgadzać.
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów" - Stanisław Lem
Powyższy post jest tylko i wyłącznie moim prywatnym zdaniem z którym inni dyskutanci nie muszą się zgadzać.
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
A to już nie kwestia papierosów, to niewidzialna ręka rynkufraktal pisze:Pewnie dlatego, że gdybyś otworzył taką knajpę, miałbyś dużo więcej klientów niż knajpy dla niepalących i te by w końcu splajtowały. Na rynku zostałyby tylko knajpy dla palących i niepalący musieliby w końcu chodzić do tych, co zostały.Szeregowy_Równoległy pisze:Rozwiązanie z osobnym pomieszczeniem jest sensowne. Nie rozumiem natomiast, czemu nie można zrobić knajpy z wielkim szyldem "dla palących". Trochę to nie w porządku, że jak mnie najdzie ochota na otwarcie pubu czy innego wyszynku, to nie będę mógł zorganizować go tak jakbym chciał, bo komuś może nie pasować. Przecież nie ma obowiązku chodzenia do restauracji dla palących, tak jak ja nie mam obowiązku chodzić do lokali, gdzie palenie jest zakazane. Niech każdy chodzi tam, gdzie mu pasuje.
"Jak ci się nie podoba to nie wchodź". To byłoby na moim szyldzie, pod napisem "Tu wolno palić".fraktal pisze:Czyli byłoby tak jak teraz, a nawet gorzej, bo ktoś niepalący nie mógłby nawet pisnąć, że mi się coś nie podoba, bo zaraz wszyscy by powiedzieli: "Przecież jesteś w knajpie dla palących. Czytać nie umiesz? Przecież jest wielki szyld. Jak Ci się nie podoba, to wyjdź."
W życiu obracałem się bliżej wśród mnóstwa dziewcząt, nie ze wszystkimi byłem, ale tak lekką ręką licząc, jak sobie przypomnę powiedzmy ok. 20, to paliły ledwo dwie. Nie masz powodu do niepokoju. W liceum pali się najczęściej na zasadzie dotknięcia zakazanego owocu, sporo z tych dziewczyn później nie będzie kurzyło (ale dobrze gdyby sprzątały ). Całowanie się z papierośnicą faktycznie jest ohydne, ale... Przecież możesz poprosić dziewczynę, aby przed spotkaniem co najmniej 2h przed nie paliła. Lub proponuję prostą, niekonwencjonalną, a co najważniejsze terrorystyczną metodę.reserved pisze:marzę o niepalącej dziewczynie. Niestety...
Czosnek - w ludzkich ustach i nozdrzach od tysięcy lat. Miałem parę lat temu straszne parcie na to cudeńko, wdrabiałem je do ryżu, twarogu, sałatek itp. W pewnym momencie moja dziewczyna powiedziała basta (żadna pasta do zębów tego zapachu nie zmywa)! W związku nastąpiły ciche, czosnkowe dni... Gdy już było jako tako, nie postanowiłem nie rezygnując z czosnku. Pewnego dnia, gdy byłem już zdrowo naczosnkowany gościłem ją i wiedząc z góry, że na żadne pocałunki się nie zgodzi zaproponowałem, żeby... zjadła czosnek. Wcisnąłem w nią w końcu dwa ząbki i nastąpiło przepiękne znieczulenie. Zapach nie zniknął, ale my go nie czuliśmy, tak jak w napalonym pomieszczeniu palący nie czują zapachu papierosów. I było wreszcie tak jak być powinno. No ale potem mi przeszło to całe parcie i problem rozwiązał się sam.
To lepiej zacznij, metod jest mnóstwo, a posiadanie dziewczyny to zawsze fajna rzecz. Metod jest mnóstwo, sytuacji też. Ja będąc ponurakiem (ale takim sarkastycznym, bezczelnym i nieco zgorzkniałym) sobie poradziłem, to i Ty dasz radęreserved pisze:Dlatego ja już sobie dawno darowałem szukanie dziewczyny
To są takie fajne ideałki-zamierzałki, które będziesz mniej lub bardziej świadomie wyprzedawał za parę lat, niekoniecznie chodzi tu o papierosy. Nigdy nie mów nigdy. Bardzo duży stresor pojawi się prędzej czy później, jesteś pewien, że znasz swoją reakcję? Jeżeli tak, to Ci zazdroszczę.Adam G. pisze:Palenie to jak dla mnie totalna głupota, podyktowana nieumiejętnością radzenia sobie ze stresem (mówię tu o sytuacji palenia dla jego rozładowania).
A teraz:
a) gratuluję nazwy tematu, bo jest nie tylko zgodna z rzeczywistością, ale działa na mnie mobilizująco;
b) SławkowiM, Fraktalowi, slavovi, Szamotowi, TLG oraz Rufiowi bardzo serdecznie dziękuję za wskazówki i podzielenie się własnym doświadczeniem. Dziś miałem mieć dzień bez papierosa, ale nie udało mi się, bo przed godziną musiałem zapalić. Jutro będę próbował jeszcze raz. Kiedyś musi się udać.
"Coś ci powiem chłopcze! Gdy będziesz wracał do domu dziś wieczór, a jakiś psychopata rzuci się na ciebie z garścią malin, nie przyłaź mi tutaj skomleć." - John Cleese