[Berlin] Wrażenia z pobytu
Moderator: JacekM
[Berlin] Wrażenia z pobytu
Pierwszy raz byłem w Niemczech, a i pobyt musieliśmy znacznie skrócić, ale coś się udało zobaczyć i muszę powiedzieć, że bardzo to było kształcące. Historia będzie w odcinkach, żeby nie zanudzić. (Miniaturki klikalne)
Na początek - nowy odcinek linii tramwajowej 60 i 61:
Jak widać, torowisko trawiaste, w miejscach skrzyżowań z jezdnią jednolity asfalt bez dodatkowych krawężników, które u nas ostatnio lubią się pojawiać. Przybysza z Polski zaskakuje bardzo oszczędne wytyczenie przejścia dla pieszych (wyłącznie przerywane linie po bokach przejścia, brak zebry, brak znaków pionowych) - ale tym zajmiemy się jeszcze poźniej.
Przystanek. Jak widać, znak przystanku jest tradycyjny i nie ma nic wspólnego z tym, co jest stawiane u nas i co rzekomo wynika z jakichś międzynarodowych umów. Chyba ex-RWPG te umowy, bo jak babcię kocham, na tzw. Zachodzie nigdzie tego nie widziałem. W Rzymie nie ma, w Sztokholmie nie ma, w Helsinkach nie ma, w Londynie nie ma. Obłęd. No nic, obsesję mam taką, zapomnijmy...
Wiata.
Tory przy przystanku. Zwraca uwagę brak trawy w tym miejscu.
Nadjeżdża tramwaj - widać osobną sygnalizację tramwajową, nieco inna niż nasza.
Wejście na przystanek - z przejścia dla pieszych przy skrzyżowaniu z sygnalizacją, pochylnia wejściowa na platformę przystanku ogrodzona barierkami tak od strony jezdni, jak torów.
No ale zaraz - przecież przystanek ma dwa końce. Ktoś mógłby chcieć wejść z drugiego końca, prawda? Co robimy? U nas by była barierka i zakaz, a tam? Odwracamy się i...:
widzimy (na razie nieczynny) wyświetlacz informacji przystankowej oraz analogiczną pochylnię na drugim końcu peronu oraz asfaltowe przejście przez tory. No dobrze, ale co z przejściem przez jezdnię?
Jest miejsce do przechodzenia przez jezdnię, natomiast nie jest ono w żaden sposób oznakowane. Żaden, null, nic kompletnie, ani kreseczki, ani znaku, jeszcze raz mówię, NIC.
I jest to w Berlinie standard. Zebry nie widziałem żadnej. Znaku pionowego 'przejście dla pieszych' - żadnego. Przejścia z sygnalizacją są dyskretnie zaznaczone przerywaną kreską i to jest koniec. A przechodzi się tam, gdzie jest miejsce i potrzeba...
Na wypadek, gdyby ktoś pomyślał, że takie cuda to tylko na jakichś peryferyjnych ulicach (powyższe zdjęcia to Rudower Chaussee przy kampusie uniwersyteckim - coś jak Nowoursynowska przy SGGW), analogiczne obrazki z Karl-Liebknecht-Straße (samiuteńkie centrum przy Alexanderplatz):
Wszystko tak samo, tylko trawa gorsza.
Szok totalny - wyobrażacie sobie coś takiego na Marszałkowskiej przy Wilczej na przykład?
I tym akcentem kończymy pierwszy odcinek.
Na początek - nowy odcinek linii tramwajowej 60 i 61:
Jak widać, torowisko trawiaste, w miejscach skrzyżowań z jezdnią jednolity asfalt bez dodatkowych krawężników, które u nas ostatnio lubią się pojawiać. Przybysza z Polski zaskakuje bardzo oszczędne wytyczenie przejścia dla pieszych (wyłącznie przerywane linie po bokach przejścia, brak zebry, brak znaków pionowych) - ale tym zajmiemy się jeszcze poźniej.
Przystanek. Jak widać, znak przystanku jest tradycyjny i nie ma nic wspólnego z tym, co jest stawiane u nas i co rzekomo wynika z jakichś międzynarodowych umów. Chyba ex-RWPG te umowy, bo jak babcię kocham, na tzw. Zachodzie nigdzie tego nie widziałem. W Rzymie nie ma, w Sztokholmie nie ma, w Helsinkach nie ma, w Londynie nie ma. Obłęd. No nic, obsesję mam taką, zapomnijmy...
Wiata.
Tory przy przystanku. Zwraca uwagę brak trawy w tym miejscu.
Nadjeżdża tramwaj - widać osobną sygnalizację tramwajową, nieco inna niż nasza.
Wejście na przystanek - z przejścia dla pieszych przy skrzyżowaniu z sygnalizacją, pochylnia wejściowa na platformę przystanku ogrodzona barierkami tak od strony jezdni, jak torów.
No ale zaraz - przecież przystanek ma dwa końce. Ktoś mógłby chcieć wejść z drugiego końca, prawda? Co robimy? U nas by była barierka i zakaz, a tam? Odwracamy się i...:
widzimy (na razie nieczynny) wyświetlacz informacji przystankowej oraz analogiczną pochylnię na drugim końcu peronu oraz asfaltowe przejście przez tory. No dobrze, ale co z przejściem przez jezdnię?
Jest miejsce do przechodzenia przez jezdnię, natomiast nie jest ono w żaden sposób oznakowane. Żaden, null, nic kompletnie, ani kreseczki, ani znaku, jeszcze raz mówię, NIC.
I jest to w Berlinie standard. Zebry nie widziałem żadnej. Znaku pionowego 'przejście dla pieszych' - żadnego. Przejścia z sygnalizacją są dyskretnie zaznaczone przerywaną kreską i to jest koniec. A przechodzi się tam, gdzie jest miejsce i potrzeba...
Na wypadek, gdyby ktoś pomyślał, że takie cuda to tylko na jakichś peryferyjnych ulicach (powyższe zdjęcia to Rudower Chaussee przy kampusie uniwersyteckim - coś jak Nowoursynowska przy SGGW), analogiczne obrazki z Karl-Liebknecht-Straße (samiuteńkie centrum przy Alexanderplatz):
Wszystko tak samo, tylko trawa gorsza.
Szok totalny - wyobrażacie sobie coś takiego na Marszałkowskiej przy Wilczej na przykład?
I tym akcentem kończymy pierwszy odcinek.
Czekamy na kolejny odcinek
Ja nigdy o takim argumencie nie słyszałem. Nie chodzi aby o Prawo o ruchu drogowym i załącznik do rozporządzenia o znakach?MichalJ pisze:Przystanek. Jak widać, znak przystanku jest tradycyjny i nie ma nic wspólnego z tym, co jest stawiane u nas i co rzekomo wynika z jakichś międzynarodowych umów.
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.
Ech, ile tam trawy! Nawet na przystankach. A jeśli już nie ma trawy, to między szynami nie kładzie się asfaltu, który u nas szybko się wykrusza i dziadzieje. Jest oczywiście równa kostka. Świetnie to wygląda.
Zerknąłem na mapę i widzę, że linie 60 i 61 (dla mnie to dość egzotyczna numeracja) kursują w płd-wsch. części Berlina. Nie znam jej. Dobrze wspominam 12-kę, która jeździ sobie przez Prenzlauer Berg, a przypomina trochę naszą Stalową czy Nowowiejską - tory pośrodku i po jednym pasie dla samochodów z boku.
Co do H(altestelle) na przystanku i naszych rysunków zamiast A i T. No cóż, nasi PRL-owscy władcy musieli być mądrzejsi od Niemców. To było coś takiego jak uchylne okienka (zamiast otwieranych) w sauno-solarisach albo odpowiednia długość i krzywizna bananów wymagane rzekomo przez UE.
Zerknąłem na mapę i widzę, że linie 60 i 61 (dla mnie to dość egzotyczna numeracja) kursują w płd-wsch. części Berlina. Nie znam jej. Dobrze wspominam 12-kę, która jeździ sobie przez Prenzlauer Berg, a przypomina trochę naszą Stalową czy Nowowiejską - tory pośrodku i po jednym pasie dla samochodów z boku.
Co do H(altestelle) na przystanku i naszych rysunków zamiast A i T. No cóż, nasi PRL-owscy władcy musieli być mądrzejsi od Niemców. To było coś takiego jak uchylne okienka (zamiast otwieranych) w sauno-solarisach albo odpowiednia długość i krzywizna bananów wymagane rzekomo przez UE.
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26838
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Ja tam akurat widzę bynajmniej nie równy tłuczeń:osa pisze:A jeśli już nie ma trawy, to między szynami nie kładzie się asfaltu, który u nas szybko się wykrusza i dziadzieje. Jest oczywiście równa kostka.
http://www.fuw.edu.pl/~michalj/berlin-2 ... 113215.jpg
fanem krawężników wtopionych nie jestem, o ile sygnalizacja dla lewoskrętów jest bezkolizyjna, lub ich nie ma. Bo jeśli istnieje ryzyko blokowania, to w wielu miejscach na świecie wręcz dodatkowo oznacza się torowisko:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... ram_01.jpg
Swoją drogą - Berlin jest pouczający, ale obawiam się, że używanie go jako wzorca przynieść może tramwajom w Warszawie sporo szkody. Berlińskie tramwaje jeżdżą raczej dostojnie, niż szybko, priorytet niby jest, ale oparty o bardzo kosztowny centralny system sterowania ruchem, na który Warszawy nie stać, a którego cechą jest de facto obniżanie poziomu priorytetu dla tramwaju na rzecz płynności ruchu samochodowego (telegramy z pozycją i odchyłką od rozkładu, śledzenie sytuacji na sąsiednich skrzyżowaniach itd.) - co zresztą widać po niższej, niż można by się spodziewać, prędkości komunikacyjnej tramów w Berlinie (aczkolwiek teraz nie pamiętam dokładnych wartości).
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26838
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Jednak są, z tego co widzę, respektowane przez kierowców, zaś oznakowanie w sposób podany na przytoczonym przeze mnie zdjęciu nie jest w PL legalne.MichalJ pisze:Co ma oznaczanie - farbą - do tych krawężników? Jeśli pełnią one funkcję oznaczania, to tylko przypadkiem.
Choć zgadzam się, że nie ma sensu krawężnik "wzdłuż", zwłaszcza, jeśli pas ruchu jest wspólny.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
Respektowane? Przecież nic nie znaczą...Glonojad pisze:Jednak są, z tego co widzę, respektowane przez kierowców, zaś oznakowanie w sposób podany na przytoczonym przeze mnie zdjęciu nie jest w PL legalne.MichalJ pisze:Co ma oznaczanie - farbą - do tych krawężników? Jeśli pełnią one funkcję oznaczania, to tylko przypadkiem.
Naprawdę nie można wymalować jakiejś 'linii ustąpienia pierwszeństwa' w takim miejscu czy cuś?
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26838
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Niektórzy kierowcy ewidentnie starają się stanąć przed nimi, by trama nie zablokować. Może to przypadek, a może jednak wyraźna pomoc - w końcu nie wszyscy z premedytacją wjeżdżają na tory.MichalJ pisze:Respektowane? Przecież nic nie znaczą...Glonojad pisze: Jednak są, z tego co widzę, respektowane przez kierowców, zaś oznakowanie w sposób podany na przytoczonym przeze mnie zdjęciu nie jest w PL legalne.
Nie spotkałem się z czymś takim, przynajmniej w sytuacji, gdy nie ma szerokiego pasa dzielącego umożliwiającego zatrzymanie auta pod kątem prostym. Generalnie praktyka warszawska ignoruje istnienie tramwaju w oznakowaniu - pasy, wyspy malowane etc. jest robione wyłącznie pod kątem prowadzenia ruchu aut, wyjątkiem są pasy warunkowego zatrzymania jeśli przed torowiskiem jest dodatkowy sygnalizator.Naprawdę nie można wymalować jakiejś 'linii ustąpienia pierwszeństwa' w takim miejscu czy cuś?
Aczkolwiek na "rondzie" przy Politechnice udało się tramwajarzom do projektu linie warunkowego zatrzymania przed torami wrzucić, więc tramwaj ma tam pierwszeństwo także wjeżdżając na rondo.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
Que? Trójkąty ktoś pozdejmował?Glonojad pisze: Aczkolwiek na "rondzie" przy Politechnice udało się tramwajarzom do projektu linie warunkowego zatrzymania przed torami wrzucić, więc tramwaj ma tam pierwszeństwo także wjeżdżając na rondo.
[ Dodano: |9 Paź 2011|, 2011 10:08 ]
A linia - jeśli jest, bo nie pamiętam - i tak przecież może być tylko przed torem z ronda, nie na rondo.
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26838
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
A nie, masz rację, trójkąty pozostały. To jak interpretować linię warunkowego zatrzymania? "Ustąp tramwajom zjeżdżającym z ronda"?
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36653
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Czym ona jest oznaczona?Glonojad pisze:To jak interpretować linię warunkowego zatrzymania?
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26838
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
prostokątami o długości 0,75 m i szerokości podaj 0,24 m
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36653
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Aha. Nie jestem do końca przekonany, jaką one mają własną funkcję normatywną, ale ostatnio jeżdżąc samochodem widywałem je w miejscach dość zaskakujących i w zupełnym oderwaniu od reguł pierwszeństwa - choćby skrzyżowania Zamenhofa/Dzielna (OIDP) i Dąbrowskiego/Łowicka...
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow