Warto uczyć matematyki, ale inaczej. Ciekawiej.
Łukasz pisze:Akurat logarytmy to mi się wydaje, że faktycznie na maturze nie są mocno konieczne.
Ale nie chodzi o maturę, tylko życie pozaszkolne.
Łukasz pisze:Akurat na logarytmy to nie ma kompletnie żadnych regułek.
Zamiana podstawy logarytmu chociażby.
fik pisze:No ale co im zostawisz? Dodawanko, czy odejmowanko, bo jedno i drugie razem wydaje się już być męczarnią?
A chociażby rachunek prawdopodobieństwa/statystykę.
Jest męczarnią, bo jest uczone źle - nieciekawie, w oderwaniu od rzeczywistości. Chociażby co do logarytmów - wzorek (na pamięć!) do zamiany podstawy, zamiast wytłumaczyć, co to oznacza, że wykres funkcji jest linią prostą - tylko jak to zrobić bez e^x?
Wolfchen pisze: No, chyba, że jesteś za tym, żeby do liceów wprowadzić np. zarys prawa cywilnego czy podstawy ratownictwa medycznego - choć te dwa zagadnienia akurat by się przydały każdemu.
Pierwsze zamiast przedsiębiorczości, drugie w ramach PO; ale nie zamiast matematyki. Naprawdę, człowiek może zdać maturę celująco (pardon, na 99%), a nie wiedzieć, co to jest prawo cywilne, karne albo co to testament, choć na ~20% w ciągu 10 lat pochowa rodzica.
Wolfchen pisze:czego moim zdaniem nie powinno być: całkek, różniczkowania, logarytmów, skomplikowanych funkcji, ciągów.
Całek, różniczkowania i skomplikowanych funkcji (najwyżej f. wymierne i bez e^x oidp) nie miałem nawet na matematyce rozszerzonej
Wolfchen pisze:Jedyne, czego mnie nauczyli, to recytowania z pamięci formułek i wkuwania na pamięć wzorów
Założę się, że więcej. Ale i tak - byłeś źle uczony.
Łukasz pisze:Ale, ale, ale... Nauczyciele musieliby to zrozumieć najpierw.
To chyba niestety klucz do tego
Daniel_FCB pisze:dzięki temu każde dziecko wie jakie były wojny punickie, ale przy II WŚ to mało kto "zdanża z materiałem".
To dotyczy historii, z matematyką jest trochę lepiej. Trochę.
fik pisze:Widziałeś kiedyś szesnastolatka, który uznaje naukę za przydatną?
Widziałem, ale to ostatnie może 5, może 2%.
Poc Vocem pisze:Ujmę to tak: jako relatywnie świeży student na Politechnice nie życzę nikomu, żeby musiał się uczyć matematyki tak nerwowo jak ja na studiach, zmagając się z ciągłym brakiem czasu etc. Rozwiązanie na to jest jedno: nauczenie jak najwięcej w szkole.
Ale polibudy są dla matfizów, nie humanistów!
Choć jesteśmy śbvwiadkami cięcia programu także na profilu rozszerzonym
Naprawdę, słysząc o wywaleniu pochodnych i indukcji za głowę łapali się
studenci!
Wolfchen pisze:Ja nie musze znać pojęcia logarytmu (od czego jest encyklopedia?), Ty nie musisz znać dat panowania Mieszka II
Dat?! Kurwa, naprawdę byłeś źle uczony! Wystarczy kojarzyć, że to XI wiek!
Pojęcie logarytmu dla matmy jest mniej więcej tym, czym dla historii cezaropapizm plus inwestytura. Po co to komu dzisiaj? (pytam retorycznie, przecież wiem, że przydałoby się każdemu).
Z tego mógłby być wątek w "Na Poważnie"
Dla odmiany na temat:
Łukasz pisze:Przez chwilę wydawało mi się to bardziej jasno. Bo oto autobus do ZOO oznaczony byłby tygrysem, a ten na lotnisko - samolotem. I może to by nie było nawet takie głupie, tylko trochę śmieszne. Wsiądź pan w 503 i przesiądź się do tygrysa.
Przypomniały mi się oznaczenia tramwajów konnych z
Trasbusa. Dla analfabetów.