Tak trochę offtopic. Miałem ponownie okazję podziwiać działanie systemu informacji o pociągach na West Coast Main Line w Wielkiej Brytanii. Swoją drogą inne podejście. Na pierwszy rzut wydaje się nie logiczne (dla kogoś kto widział jak działa SIP w Wawie). Tam automatyczna informacja podawana jest tylko przed przyjazdem pociągu i przy wjeździe. No i najważniejsze jest jakby odwrócona. U nas podaje się pociąg, godzina planowa, peron, tor. A tam informacja głosowa brzmi tak:
Najbliższy pociąg, który przyjedzie na platformę (krawędź peronowa) nr 2 to 16:23 Glasgow Central przez Preston, Kendal...
i jest powtarzana co ok 2min jeżeli pociąg się spóźnia.
Przy wjeździe
Pociąg, który wjeźdza na platformę (krawędź peronowa) nr 2 to 16:23 Glasgow Central przez Preston, Kendal... Prosimy o zadbanie o swoje rzeczy przy wsiadaniu
Poza tym LEDowe ekrany z godziną planowego rozkładowego przyjazdu (np. 16:23), miejscem docelowym (Glasgow Central) wielkim znakami. Potem czas realnego przyjazdu (Exp. 16:28), wszystkie przystanki przewijane w 1 linii (via Preston, Kendal...) oraz na samym dole czas wielkimi cyframi w formacie HH:MM:SS.
Po odjeździe pociągu ekran się zeruje. Po czym po ok 30s. pojawia się następny najbliższy przy czym chyba nie dalej niż w przeciągu najbliższej 1h. Jeżeli nie ma odjazdów danego dnia jest informacja, że dziś już nic nie przyjedzie i małymi znakami,i że pierwszy pociąg o 5:00.
Analizując takie podejście jakie jest tam. Pasażer, który zazwyczaj wybiera dobry peron, uzyskuje informację czy oczekając na nim, kolejny pociąg jest pociągiem na który czeka. Nie jak u nas gdzie musi wysłuchać 30 sekundowej informacji i na końcu dowiedzieć się, że to inny tor.