Post
autor: Bastian » 22 kwie 2013, 12:30
A ja się nie do końca zgadzam. Te klubiki były przykładem, że można sobie zrobić zabawkę i grać nią w europejskich pucharach. Oczywiście zabawka idzie w kąt, gdy się znudzi. Ale temat wymaga analizy znacząco szerszej. Czemu kluby wielkomiejskie (czyż one nie bywają zabawkami? vide Polonia, Wisła...) nie są w stanie (w większości, niektórym się to udaje) osiągnąć równie spektakularnego wzlotu? To, o czym pisał Szeregowy (stadiony, kibice) teoretycznie, wydawałoby się, gwarantuje przetrwanie klubu (oj, też różnie bywało), gdy zabawka znudzi się sponsorowi. Z drugiej strony nie sposób odnieść wrażenie, że działania sponsorów Amiki, Groclinu itp. wyglądały tak, jakby ich właściciele mieli (i nieźle wykorzystywali) brak kamieni u szyi. To trochę wygląda tak, jakby "klubiki" potrafiły osiągnąć krótką, ale błyskotliwą karierę, zaś "prawdziwe kluby" - istnienie stabilne, ale mozolne. Choć i tu daje się schrzanić (ŁKS, Wisła Płock itp.).
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow