Poc Vocem pisze:Niemniej ja się zastanawiam czy zamiast organizacji OT nie lepszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie liczby żołnierzy zawodowych choćby o 10%.
Na pewno nie będzie lepsze, żeby już nie wspomnieć, że znacznie droższe.
OT to typowa tyłówka (zabezpieczenie, logistyka, ochrona, etc), działająca na prostym sprzęcie, w miejscu dyslokacji. Żołnierze zawodowi (domyślam się, że chodzi Ci bardziej o wojska operacyjne) zaś to komponent manewrowy, który powinien mieć nowoczesne uzbrojenie, a także niezbyt nadający się do wypełniania zadań terytorialnych (gorsza znajomość terenu, większe koszty funkcjonowania, bardziej skomplikowane szkolenie).
Generalnie OT powinna wyglądać tak, że przy organach administracji wojskowej (WSzW, WKU) powstają szkieletowe pododdziały, które są uzupełniane
miejscowymi ochotnikami, szkolonymi w systemie weekendowym (po służbie przygotowawczej rzecz jasna). Pododdziały te byłyby oczywiście wspierane przez władze samorządowe (niekoniecznie pisze tu o bezpośrednim finansowaniu, bardziej mam na myśli preferencyjne traktowanie - np. zwolnienie z podatków gruntowych, przekazanie terenu/obiektów w użytkowanie, etc).
Zaś co wymyślą "miłościwie nam panujący" - nie mam zielonego pojęcia, ale mam niespecjalnie optymistyczne wizje.