Wolfchen pisze:To jest właśnie problem... Wg mnie ujęcie to jest uniemożliwienie ucieczki - zakładając, że pasażer jest jeden, a kontrolerów dwóch, nie ma potrzeby stosować dość brutalnego obezwładniania typu rzucanie o podłogę. Dźwignia na rękę powinna wystarczyć (odpowiednio założona uniemożliwia ucieczkę i zasadniczo większość ruchów oprócz potulnego podążania w kierunku nadanym przez zakładającego dźwignię; no ale to jeszcze trzeba umieć zrobić).
Ja naprawdę ich bardzo kocham, popieram i szanuję trudną pracę wszystkich kontrolerów, ale kontroler to nie jest policjant, żeby komuś zakładać dźwignię. O glebowaniu nie wspominając... Nie w demokratycznym państwie prawnym.
A że przepisy są kijowe bo wysoce nieprecyzyjne, to osobny temat. Niemniej IMHO tylko bierne sposoby "ujęcia" bezbiletowego pasażera powinny być dopuszczalne - na przykład zastawianie sobą wyjścia, w najgorszym razie np. przytrzymanie za rękę.
Wątpię, żeby prawodawcy pozwolili sobie na doprecyzowanie przepisu o uprawnieniu kontrolera do "ujęcia", bo ich media z wyborcami zjedzą na śniadanie - wiadomo, że ludzie w swojej masie kontrolerów po prostu nienawidzą, w powszechnym przekonaniu to aparat ucisku i tyle. Każde zwiększenie ich uprawnień zostanie odebrane negatywnie, zapis pozwalający "ująć" gapowicza to zgniły kompromis.
Obawiam się, że agresywny gapowicz i tak nie będzie rozważał paragrafów chcąc uciec i/lub zrobić krzywdę kontrolerowi, ale może zwiększenie ochrony prawnej kontrolerów cokolwiek by zmieniło, przynajmniej nominalnie? Tak jak nauczyciele dostali status funkcjonariusza publicznego (nie twierdzę tutaj, że akurat ten status należałoby dać kontrolerom - wątpię, by było to możliwe; ale zapewne istnieją też inne środki prawne tego typu).