Strona 3 z 73

: 10 wrz 2006, 19:50
autor: Kleszczu
MeWa pisze:teraz p.f. prezydenta m.st. Warszawy powołał Pełnomocnika ds. rozwoju transportu rowerowego. Może z tego, coś dobrego będzie chociaż...
Tanie państwo :lol: :hahaha: Czekam na pełnomcnika ds. kichania na ulicach.

: 10 wrz 2006, 20:17
autor: MeWa
akurat nic więcej nie wydali, bowiem funkcję pełnomocnika dostał pracownik Biura Drogownictwa i Komunikacji

: 10 wrz 2006, 21:08
autor: Kleszczu
No chyba, że tak :roll:

: 10 wrz 2006, 22:21
autor: piotram
MeWa pisze:
R-11 Kleszczowa pisze:Czy ja wiem :roll: Trochę racji masz napewno, ale spójrz na wielu kierowców samochodów osobowych. Znają przepisy, zdali egzaminy i co z tego jak łamią wszelkie możliwe przepisy :/
taka polska specyfika...
Nie tylko, egzamin zdaje się raz i mało kto potem pewnie czyta kodeksy i pamieta bardziej szczegółowe przepisy. Np. mój znajomy zrobił wielkie oczy, że znak zakazu zatrzymywania dotyczy chodnika :shock: Podejrzewam że spora część nie wie, że należy wpuścić autobus czy nie parkować na przystanku.

Co do artykułu: w Polsce chamstwo jest wszędzie, więc dlaczego nie miałoby byc go trochę też u niektórych rowerzystów?

: 10 wrz 2006, 22:41
autor: MeWa
piotram pisze:
MeWa pisze:taka polska specyfika...
Nie tylko
tylko na Zachodzie ludzie jakoś bardziej skrupulatnie przywiązują uwagę do pasów wymalowanych na jezdni, ograniczeń prędkości, przepuszczania pieszych itp. ...

: 10 wrz 2006, 22:52
autor: Kleszczu
Szczególnie w Niemczech. Podróz samochodem przez ten kraj to czysta przyjemnośc. Ale nie cały zachód jest taki piękny. W każdym kraju jednak mniej lub bardziej kierowcy przepisy łamią.

: 11 wrz 2006, 0:31
autor: MeWa
ale jak widać, wiele to chyba ten pełnomocnik nie zmieni...

Obrazek
Dlaczego nie lubicie rowerów? - komentarz
Krzysztof Śmietana2006-09-10, ostatnia aktualizacja 2006-09-10 12:06

Czy miejscy urzędnicy zaczną w końcu poważnie traktować rowerzystów

"Zapalamy zielone światło dla cyklistów" - usłyszymy pewnie w sobotę od Kazimierza Marcinkiewicza, który powoła pełnomocnika ds. ścieżek rowerowych. Czy to coś jednak zmieni? Bo najpierw musi się zmienić mentalność pracowników ratusza. Oni już w czwartek spotkali się z cyklistami ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze, żeby porozmawiać o budowie ścieżek rowerowych. Warszawscy rowerzyści od lat nie mogą się doprosić, by stworzono w mieście warunki do bezpiecznej jazdy na dwóch kółkach. Ścieżek jest niewiele, a w Śródmieściu nie ma ich prawie wcale. Niestety, na czwartkowym spotkaniu urzędnicy po raz kolejny upierali się, że na ścieżkach lepiej układać droższą kostkę niż tańszy asfalt. Przekonywali też, że nie da się wytyczać tzw. kontrapasów rowerowych na jednokierunkowych ulicach.

Najwyraźniej nie wyjeżdżają nigdzie ze stolicy. Bo gdyby wpadli kiedyś np. do Gdańska, przekonaliby się, że z asfaltu da się budować kilometry ścieżek. Może po wycieczce do Krakowa wreszcie przyznaliby, że rowerzyści, którzy jadą pod prąd (po specjalnym pasie) drogą jednokierunkową, nie powodują żadnego zagrożenia.

Mam wrażenie, że warszawscy urzędnicy zatrzymali się mentalnie na latach 70., kiedy to najważniejszy w mieście stał się samochód. Wciąż uważają, że rowerem powinno się jeździć po wsi albo najwyżej w lesie. Z nimi w Europie daleko nie zajedziemy, choćby nie wiem jak bardzo się starał rowerowy pełnomocnik pełniącego obowiązki prezydenta stolicy.


: 11 wrz 2006, 9:31
autor: Paweł_K
U nas w ogóle nie ma jakiegoś rodzaju świadomości u użytkowników ciągów pieszych. Jest sobie chodnik i ścieżka rowerowa to piesi idą oczywiście po ścieżce dla rowerów a rowerzyści śmigają po chodniku. A najczęstszym wykroczeniem popełnianym przez rowerzystów jest przejeżdzanie rowerem po przejściach dla pieszych (rower się powinno przeprowadzać)

: 11 wrz 2006, 10:26
autor: Bastian
Paweł_K pisze:A najczęstszym wykroczeniem popełnianym przez rowerzystów jest przejeżdzanie rowerem po przejściach dla pieszych (rower się powinno przeprowadzać)
Niby racja, ale ja się przyznam, że najczęściej przejeżdżam. Powód? Proste - miałbym tyle wsiadania i zsiadania, że wybrałbym tramwaj.

: 11 wrz 2006, 11:58
autor: Dennis
Fikander pisze:
marker pisze:Dla mnie akurat to nie jest aż tak irytujące jak piesi-cielęta (żeby nie powiedzieć bydło).
Uważam ten problem za zbyt nagłośniony w stosunku do rzeczywistej skali; znacznie częściej obserwuję rowerzystów na chodniku, niż pieszych na ścieżce.
Wooow, no zupełnie niespodziewane :D ;-) Wszak ścieżek rowerowych mamy w Warszawie mniej więcej tyle, co chodników, więc tego typu "obserwacje" są niezwykle wręcz miarodajne =D>
W kwestii rowerzystów: wszystko to, o czym pisze marker, to prawda. Prawdą jest też nierzadko chamskie zachowanie rowerzystów, szczególnie, gdy znajdują się - gościnnie - na chodnikach. Tu proporcje są pewnie tylko nieznacznie lepsze, niż w przypadku pieszych, czy nawet blachosmrodziarzy. Problem jest tylko taki: chodniki są. Pozastawiane, niedrożne, nieodśnieżone etc. I nie zawsze wszędzie tam, gdzie powinny. Ale są :!: Jezdnie też i to coraz więcej. Zaś ścieżek rowerowych prawie nie ma :!: Więc rowerzysta ma nierzadko do wyboru jezdnię (ja kiedyś wybrałem i o mało nie przypłaciłem tego życiem) albo chodnik. W pierwszym przypadku nie złamie prawa, w drugim zlamie. Ale może przeżyje. Zdumiewa i szokuje natomiast fakt, że Ci narzekający na rowerzystów i bardzo często po prostu gnębiący ich na jezdniach są jednocześnie zaciekłymi przeciwnikami budowy ścieżek ](*,) A może by tak odgórnie zakazać poruszania się rowerem po stolicy :-k Komunikację miejską też zlikwidować. I koleje. Wszystkim zaś niech Państwo kupi w prezencie samochody osobowe. Ciekawe co by się zaczęło dziać na uliach i drogach #-o Jak ja nienawidzę egoizmu i głupoty :evil:

: 11 wrz 2006, 17:53
autor: fik
R-11 Kleszczowa pisze:Szczególnie w Niemczech. Podróz samochodem przez ten kraj to czysta przyjemnośc.
Podróż na piechotę przez Berlin to takie samo umykanie przed rowerzystami, jak u nas, mimo iż na jezdniach wszędzie są wyznaczone pasy dla rowerzystów.
Dennis pisze:Wooow, no zupełnie niespodziewane :D ;-) Wszak ścieżek rowerowych mamy w Warszawie mniej więcej tyle, co chodników, więc tego typu "obserwacje" są niezwykle wręcz miarodajne =D>
Przepraszam za nadmierny skrót myślowy, chodziło mi o miejsca, gdzie równolegle biegnie ścieżka i chodnik.
Dennis pisze:Więc rowerzysta ma nierzadko do wyboru jezdnię (ja kiedyś wybrałem i o mało nie przypłaciłem tego życiem) albo chodnik.
Przesada. Rower mam na własność od maja tego roku i nie sprawia mi kłopotów poruszanie się po ulicach, także tych ruchliwych, jak choćby ciąg Spacerowa - Gagarina, którego używam do teleportacji na Gocław. Jeśli zaś rowerzysta nie czuje się bezpiecznie na ruchliwej ulicy, niech skorzysta z równoległych ulic o mniejszym ruchu :roll:
Dennis pisze:. W pierwszym przypadku nie złamie prawa, w drugim zlamie. Ale może przeżyje.
Ale może kogoś zabije.

: 11 wrz 2006, 17:55
autor: JacekM
Fikander pisze:Jeśli zaś rowerzysta nie czuje się bezpiecznie na ruchliwej ulicy, niech skorzysta z równoległych ulic o mniejszym ruchu :roll:
Albo wybierze autobus. Chętnie ufunduję dennisowi, czy innemu fundamentaliście bilet jednorazowy, tak by nie narażał zdrowia pieszych jadąc po chodniku.

: 11 wrz 2006, 19:02
autor: Kleszczu
Fikander pisze:
R-11 Kleszczowa pisze:Szczególnie w Niemczech. Podróz samochodem przez ten kraj to czysta przyjemnośc.
Podróż na piechotę przez Berlin to takie samo umykanie przed rowerzystami, jak u nas, mimo iż na jezdniach wszędzie są wyznaczone pasy dla rowerzystów.
Ale np. w Augsburgu nie zaobserwowałem tego- tam jest mnóstwo ścieżek rowerowych, a ludzie chodzą po chodnikach, a nie po ścieżkach.

: 11 wrz 2006, 19:04
autor: JacekM
R-11 Kleszczowa pisze:Ale np. w Augsburgu nie zaobserwowałem tego- tam jest mnóstwo ścieżek rowerowych, a ludzie chodzą po chodnikach, a nie po ścieżkach.
Jeśli już jesteśmy przy amazing wakacyjnych przygodach, to z kolei w Chorwacji ścieżek rowerowych nie zaobserwowałem i cykliści muszą tam jeździć po ulicach i mimo dużego natężenia ruchu radzą sobie wyśmienicie.

: 11 wrz 2006, 19:08
autor: R-9 Chełmska
R-11 Kleszczowa pisze:
Fikander pisze: Podróż na piechotę przez Berlin to takie samo umykanie przed rowerzystami, jak u nas, mimo iż na jezdniach wszędzie są wyznaczone pasy dla rowerzystów.
Ale np. w Augsburgu nie zaobserwowałem tego- tam jest mnóstwo ścieżek rowerowych, a ludzie chodzą po chodnikach, a nie po ścieżkach.
Augsburg jest bardzo bogatym miastem, ale w większości niemieckich miast chodnik i ścieżka rowerowa są wspólne, tylko ścieżki mają inny kolor, albo są oddzielone linią...