O ksztaĹceniu ĹcisĹym, w tym transportowym
Moderator: Szeregowy_Równoległy
Mój profesor od Wnioskowania Statystycznego powiedział nam wprost - nie wymaga od nas wiedzy teoretycznej, gdyż statystyki nie da się nauczyć w semestr czy dwa. Dlatego on pozwolił nam mieć na egzaminie wszystkie notatki, książki i kto co tam chciał. Ważne aby umiał odwzorować sam proces liczenia na innych danych.
Liczyłem kiedyś jeden z elementów pracy zaliczeniowej na ciekawy przedmiot który się nazywał Prognozowanie i Symulacje. Liczenie ręczne to 2 godziny, przeposzczenie tego przez program komputerowy (darmowy) to tyle co wstukanie danych.
Dzisiaj z perspektywy skończonego licencjatu i połowy magisterki widzę, że tamte moje ręczne liczenie to na nic się nigdy więcej nie przydało.
Liczyłem kiedyś jeden z elementów pracy zaliczeniowej na ciekawy przedmiot który się nazywał Prognozowanie i Symulacje. Liczenie ręczne to 2 godziny, przeposzczenie tego przez program komputerowy (darmowy) to tyle co wstukanie danych.
Dzisiaj z perspektywy skończonego licencjatu i połowy magisterki widzę, że tamte moje ręczne liczenie to na nic się nigdy więcej nie przydało.
Odwagą nie jest bycie takim jak inni - odwagą jest bycie sobą
Filipie, szkoła oficerska to nie taki misz-masz... Zaczynam to odczuwać na własnej skórzehafilip84 pisze:To nie wojsko, gdzie po spełnieniu kilku wstępnych warunków człowiek idzie do szkoły oficerskiej i z cywila od razu jest oficerem...
S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
Miałem na Stosunkach Międzynarodowych podobny. Stwierdzam: modele ekstrapolowalne uwzględniające te same wskaźniki często dają bardzo różne wyniki. Z pracy końcowej (liczyłem wskaźniki mikro- i makroekonomiczne Chin, wydatki na budżety wojskowe przewidywane w oficjalnych planach modernizacjacji armii, przyrost lub niż demograficzny w promilach i inne pierdoły, żeby stwierdzić, jak duża - i czy w ogóle - będzie przewaga Chin nad Japonią za około piętnaście lat) przy bardzo surowych kryteriach oceniania dostałem ostatecznie 5, ale nie dlatego, że wybrałem "jedyny słuszny model", lecz za przyczyną kompleksowego rozeznania sytuacji, głównie przez czynniki humanistyczne typu soft power, historia oraz kultura polityczna, dzięki której mogłem zdroworozsądkowo stwierdzić, który model ekstrapolacji jest najbardziej wiarygodny.Frencher pisze:Prognozowanie i Symulacje.
Do załącznika pracy dodałem oczywiście inne modele omawiane na zajęciach, argumentując, czemu ich nie wybrałem jako wiodącego. Tylko połowa argumentów miała charakter metodologiczny, reszta to zdrowy rozsądek i wiedza humanistyczna, bez której wyprodukowałbym absurd.
Ostrzegam zatem przed nadmiernym przywiązywaniem wagi do metod czysto matematycznych i statystycznych. Wykresy i tabelki wbrew pozorom zawężają pole manewru analitycznego.
"Coś ci powiem chłopcze! Gdy będziesz wracał do domu dziś wieczór, a jakiś psychopata rzuci się na ciebie z garścią malin, nie przyłaź mi tutaj skomleć." - John Cleese
- hafilip84
- Jego Gryząca Albumowość
- Posty: 7641
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:03
- Lokalizacja: Legionowo
Oczywiście, że nie... Nie śmiałbym tego nawet stwierdzić. Chodziło mi o to, że oficerem można zostać nie będąc wcześniej szeregowcem, podczas gdy profesorem nie staniesz się nie będąc wcześniej studentemWolfchen pisze:Filipie, szkoła oficerska to nie taki misz-masz
Z tym oczywiście się zgadzam. Ale nie powiesz mi, że bez metod matematycznych i statystycznych mógłbyś swoją pracę napisać, prawda? Rzecz w tym, że bardzo się niestety utarł pogląd, że matematyka jest potrzebna tylko tym, którzy ją studiują. Ja natomiast wychodzę z założenia, że matematyka jest nauką tylko na polach w których jeszcze zostało coś do udowodnienia, odkrycia, bądź wykazania. Tam gdzie to już zrobiono matematyka przestaje być nauką, a staje się narzędziem. I tylko taki student biologii, chemii, fizyki, polonistyki, ekonomii, medycyny czy żywienia nie może zrozumieć, że jak mu się zabierze młotek, to gwoździa nie wbije...Emdegger pisze:Ostrzegam zatem przed nadmiernym przywiązywaniem wagi do metod czysto matematycznych i statystycznych. Wykresy i tabelki wbrew pozorom zawężają pole manewru analitycznego.
Nie! Musisz umieć zinterpretować to, co komputer obliczył i co ważniejsze, musisz zdecydować, co obliczyć, jakie dane wziąć pod uwagę oraz czy wyniki są logiczne, oraz jakie wnioski na jego podstawie możesz wyciągnąć. Mówię tu bardziej o ekonometrii, niż czystej ekonomii.hafilip84 pisze:Czyli co? Wystarczy ściągnąć darmowy program, przeczytać helpa (albo i nie) i już jestem ekonomistą? No bez jaj...
[ Dodano: Czw 01 Paź, 2009 ]
Co do prognozowania, to niestety jedno z podstawowych założeń jest stabilność modelu w okresie, za który posiadamy dane oraz zakłada się, że w okresie w którym prognozujemy model również będzie stabilny o jednakowych parametrach. Stąd wszystkie prognozy wskaźników makroekonomicznych na 15 lat (na poziomie studenckim) można schować od razu do szuflady. Te na poziomie profesjonalnym też.Emdegger pisze:Stwierdzam: modele ekstrapolowalne uwzględniające te same wskaźniki często dają bardzo różne wyniki. Z pracy końcowej (liczyłem wskaźniki mikro- i makroekonomiczne Chin, wydatki na budżety wojskowe przewidywane w oficjalnych planach modernizacjacji armii, przyrost lub niż demograficzny w promilach i inne pierdoły, żeby stwierdzić, jak duża - i czy w ogóle - będzie przewaga Chin nad Japonią za około piętnaście lat) przy bardzo surowych kryteriach oceniania dostałem ostatecznie 5, ale nie dlatego, że wybrałem "jedyny słuszny model", lecz za przyczyną kompleksowego rozeznania sytuacji, głównie przez czynniki humanistyczne typu soft power, historia oraz kultura polityczna, dzięki której mogłem zdroworozsądkowo stwierdzić, który model ekstrapolacji jest najbardziej wiarygodny.
Wolfchen pisze:Moja koleżanka studiuje na Wydziale Transportu i mówi, że cały pierwszy rok, to sama matematyka i fizyka praktycznie... I nic więcej.
Będę brutalny, w tym, co powiem. Fizyka i matematyka na wydziale transportu jest na bardzo niskim poziomie. Absolutne podstawy, niewykraczające często poza poziom klasy matematyczno-fizycznej w lepszych warszawskich liceach. Osoby, które nie potrafią sobie z wymienionymi przedmiotami poradzić, powinny zrezygnować z aspiracji bycia inżynierem po Politechnice. Albo inżynierem w ogóle.Szamot pisze:A fizyka na Transporcie? Litości! To poziom przedszkola.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że lepiej jest wziąć inżyniera, który umie myśleć i nauczyc go transportu niż wziąć niejednego absolwenta tego kierunku, u którego myślenie szwankuje. Bo tego może się nie dać nauczyć.
Reasumujc. Transport nie nie jest Mount Everest, a dostanie tam piątki czy nawet dziesięciu piątek z rzędu nie świadczy, że jest się kimkolwiek wybitnym.
Co nie zmienia faktu, że bardzo ten wydział cenię i studiowanie na nim bym pasjonatom rekomendował.
E, tam. Na pierwszym roku jesteś marynarzem/szeregowym, później awansujesz do mniej więcej sierżanta/bosmana (w ciągu 5 lat oczywiście) i dopiero potem masz awans na oficera. No, wyjątkiem są absolwenci uczelni cywilnych idący na tzw. kursy oficerskie. Oni faktycznie dostają od razu oficerahafilip84 pisze:Chodziło mi o to, że oficerem można zostać nie będąc wcześniej szeregowcem, podczas gdy profesorem nie staniesz się nie będąc wcześniej studentem
PS. Ja (ze względu na braki kierowców) dostałem starszego marynarza na dzień dobry. I to czystym przypadkiem. A ponoć posiadacze tytułu technika studiów mechanicznych piszą egzamin i jak go zdadzą, to dostają od razu podoficerski stopień.
S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
- hafilip84
- Jego Gryząca Albumowość
- Posty: 7641
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:03
- Lokalizacja: Legionowo
No... I w to, to ja wierzę - i tak samo z resztą jest w mojej dziedzinie, czy dziedzinach... A powyżej czułem się przekonywany jakby tak nie byłoslupek pisze:Nie! Musisz umieć zinterpretować to, co komputer obliczył i co ważniejsze, musisz zdecydować, co obliczyć, jakie dane wziąć pod uwagę oraz czy wyniki są logiczne, oraz jakie wnioski na jego podstawie możesz wyciągnąć.
Musi umieć nazwać, zinterpretować i przewidywać bieżące wydarzenia gospodarcze, ale i umieć nazwać i ocenić to co przedstawia wykres. Musi także mieć wiedzę o tym, gdy ma coś policzyć to z jakich narzędzi ma skorzystać w sposób prawidłowy, aby otrzymać prawidłowy wynik i później go zinterpretować.hafilip84 pisze:Czyli co? Wystarczy ściągnąć darmowy program, przeczytać helpa (albo i nie) i już jestem ekonomistą? No bez jaj...
A liczenie czegoś "na piechotę" to można co najwyżej pokazać studentom aby sobie policzyli ze 2 przykłady i przynieśli w postaci pracy zaliczeniowej. W codziennej pracy zawodowej na pewno zastosowania praktycznej takie liczenie nie ma.
Odwagą nie jest bycie takim jak inni - odwagą jest bycie sobą