Bo to każdy musi mieć samochód...NR pisze:A jeszcze bardziej wkurzające jest przewożenie nienormatywnych bagaży
Co nas wkurza w zachowaniu współpasażerów?
Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy
W sobotę w 185 jakiś bej wiózł kilka długich zardzewiałych rur - ledwo się mieściły w SU15 - umieszczone po przekątnej od drzwi do "deski do prasowania" w rzeźni. Śmierdzący koleżka wysiadając prawie znokautował tym żelastwem jakąś dziewczynę wychodzącą przed nim. Miał szczęście że nie trafił, bo jej chłopak chyba by zainterweniował 

bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.
Ja dziś jechałem 8/501. Był wóz 883(7?). W każdym razie Redutowy. Klimatyzacja działała. Ale jakaś pani wsiadła na Bemowo-Ratusz
Stegny i natychmiast otworzyła okno. Powiedziałem że jest klimatyzacja. Na co ona, że nie czuje. I że musi mieć świeże powietrze. To zamknąłem okno. Na co ona wstała i otworzyła a potem jak tylko usiadłem to otworzyła jeszcze drugie. Jak się wtedy zachować? Po prostu olałem ją już. Osła nie należy winić, że jest osłem. Aha. Ze strony innych pasażerów nie miałem absolutnie żadnego poparcia. Odechciewa się wszystkiego.

O ile z wieku mogę jedynie zgadywać, żeś niedzieciaty, o tyle z wypowiedzi stwierdzam to z całą pewnością.Teokryt pisze:Wysiąść na najbliższym przystanku i nakarmić, zmienić pieluchę, napoić czy zrobić cokolwiek innego ale na ulicy.A co ma opiekun z takim dzieckiem zrobić?
Mordodarcie podpada pod regulamin.
Mnie też kiedyś to wkurzało. Nie, nie wkurzało - wkurwiało. Teraz mam dwójkę dzieci, jedno jeszcze w wieku wyjącym. Zaręczam Wam, że jak będziecie mieli dzieci, to małe conieco zrozumiecie, a póki tego nie macie, to dajcie sobie pokój z takim gadaniem. Zakładam, że znakomita większość jeszcze niedzieciatych kiedyś się potomstwa dorobi i wtedy, zaprawdę powiadam, wspomnicie me słowa.
Zaręczam, że, cyt.: "nakarmić, zmienić pieluchę, napoić czy zrobić cokolwiek innego" czasem po prostu nie działa, bo nie o to chodzi. Czasem po prostu w takiej deskorolce jest za duszno i o ile dorosły wywali ślipia w sufit, pokręci głową, czy zaklnie, to dziecko - wyje. A za 99% wycia dziecka rodzica nie ma co obwiniać.
Dlaczego pieprzone pierożki są dobre, a pieprzone życie już nie? (B. Schaeffer)
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.
-
- Posty: 1767
- Rejestracja: 08 sty 2009, 9:03
- Lokalizacja: Warszawa-Ursynów (Zachodni)
chester pisze:O ile z wieku mogę jedynie zgadywać, żeś niedzieciaty, o tyle z wypowiedzi stwierdzam to z całą pewnością.Teokryt pisze: Wysiąść na najbliższym przystanku i nakarmić, zmienić pieluchę, napoić czy zrobić cokolwiek innego ale na ulicy.
Mordodarcie podpada pod regulamin.
Mnie też kiedyś to wkurzało. Nie, nie wkurzało - wkurwiało. Teraz mam dwójkę dzieci, jedno jeszcze w wieku wyjącym. Zaręczam Wam, że jak będziecie mieli dzieci, to małe conieco zrozumiecie, a póki tego nie macie, to dajcie sobie pokój z takim gadaniem. Zakładam, że znakomita większość jeszcze niedzieciatych kiedyś się potomstwa dorobi i wtedy, zaprawdę powiadam, wspomnicie me słowa.
Zaręczam, że, cyt.: "nakarmić, zmienić pieluchę, napoić czy zrobić cokolwiek innego" czasem po prostu nie działa, bo nie o to chodzi. Czasem po prostu w takiej deskorolce jest za duszno i o ile dorosły wywali ślipia w sufit, pokręci głową, czy zaklnie, to dziecko - wyje. A za 99% wycia dziecka rodzica nie ma co obwiniać.
Zgadzam się w zupełności

Drugi ojciec z dwójką dzieci (4 m-ce i 26 m-cy).
Najczęściej jeżdżę liniami: M1, 179, 185, 195, 209, 503, 737.
Ok zgoda,małe dzieci bez dyskusji.Nie mamy na nie wpływu.Ale jak 3-4 latka która codziennie jezdzi z "mamusią"do przedszkola z PL.Wilsona,ja wysiadam na Torwarze to codziennie jest ryk,tupanie.Przewarznie jak jade do tyry to jadę Gniotem,ludzie zawsze ich puszczaja na miejsce.I zaczyna się kurwa polka,to nie te siedzenie,okno za wysoko,to ona nie widzi to ona chce tam.I tak dzien w dzien a mamusia jest głucha.Powrót przeważnie taki sam.
Operator Żurawia Wieżowego 
