pawcio pisze:Na wschodnią część Nowaka na przykład.KwZ pisze: Kto i po co chciałby wyjmować 135 z Olszynki?!
Taki badziew jak 135? Te osiedla zasługują na coś lepszego. Propozycja z całotygodniowym 411 wydaje się lepsza.
Moderator: Wiliam
pawcio pisze:Na wschodnią część Nowaka na przykład.KwZ pisze: Kto i po co chciałby wyjmować 135 z Olszynki?!
Dlaczego? Pętla przy promenadzie już czeka, jest pomiędzy dwoma rondami w kierunku zachodnim.pawcio pisze:I jeszcze jedno. 411 na Nowaka nie podoba mi się wcale.
I z szybkiego połączenia z metrem zróbmy objazdówkę... 411 już i tak traci na atrakcyjności przez objazd na Saskiej. Chociaż nawet mimo tego potrafi być nieźle zapełnione.Wildze dać 411 (czym nie wymuszamy wycofywania jej z Miłosnej - to też wcale takie proste politycznie nie będzie).
Się nieda, bo nie, czy infrastruktura nie pozwala ?Bardzo proszę o pomoc w rozwiązaniu problemu dotyczącego bardzo dużej grupy mieszkańców os. Wilga 2000 oraz innych mieszkających w wielu nowych blokach na tyłach Promenady.
Nasze osiedle ma już 14 lat. Wokół powstają wciąż nowe bloki. To są setki ludzi.
Mieliśmy nadzieję, że doczekamy się autobusu jeżdżącego w naszej okolicy. Tymczasem w ogóle się na to nie zanosi.
Rozmawiałam z sąsiadami. Jedna z moich sąsiadek nawet chodziła zbierać podpisy, ale poważna operacja chirurgiczna uniemożliwiła jej zakończenie sprawy.
Rozmawiałam kilkakrotnie w Urzędzie Dzielnicy, pisałam pisma. Za każdym razem uzyskiwałam tą sama odpowiedź – autobusu nie będzie.
Nie wiem czemu. Na osiedlu mieszkają ludzie w różnym wieku, o różnym stanie zdrowia. Nie każdy jest w stanie dojść ok. kilometra do najbliższego przystanku. Albo wręcz wieczorem przechodzić przez kładkę na Ostrobramskiej, a potem iść dookoła Promenady, bo przez nią się nie da – ochrona nie wpuści.
A przecież starsze czy chore osoby muszą dotrzeć do lekarza, na rehabilitację, a młodzież do szkoły. Na ul. Bohaterewicza jest przychodnia rehabilitacyjna. najbliższa i bardzo dobra. Ale chorzy mieszkający w naszych okolicach muszą do niej iść pieszo (nawet teraz, po tym lodzie), bo nie ma ŻADNEGO autobusu.
Nie każdy ma samochód i nie każdy jest wożony. A nie mówimy tu o jednej rodzinie, tylko wielu ogromnych i zamieszkanych blokach.
Kilka moich sąsiadek prawie nie wychodzi z domu, bo po co... Mogą przejść tylko po naszym osiedlu, ale nic ponad to. Czasem podwożę je samochodem, ale to chyba nie o to chodzi?
Przecież dlatego zamieszkaliśmy w środku Warszawy, żeby mieć pewne wygody. Tymczasem teraz do autobusu mam tyle, co miałam mieszkając 20 lat temu w Falenicy. Bo teraz nawet tam jeżdżą autobusy.