: 18 lis 2011, 22:42
Moim zdaniem nadmiernie przywiązujecie się do wagi przygotowania merytorycznego w danej branży, a za mało myślicie o sprawności organizacyjnej.
Mnie na szkoleniu z zarządzania projektami wręcz powiedziano, że dobry inżynier może nie być najlepszym kandydatem na menedżera projektu, który ok. 80% czasu musi poświęcić na administrowanie - w sensie rozdzielanie zadań, ich kontrola, koordynacja i tak dalej - w związku z czym nie może się zbytnio zagłębiać w szczegóły. A inżyniera będzie kusiło, zwłaszcza, jeśli jest dobry i doświadczony i potencjalnie może wiele do projektu wnieść.
No to jeśli project manager poświęca 80% czasu na administrację, to ile czasu poświęci na to minister? 90%? 95%?
Przed poprzednim rządem czytałem komentarz, że minister powinien być przede wszystkim sprawnym organizatorem i politykiem, z głową do ludzi - fachowcami powinni być podsekretarze stanu, będący najwyższymi "merytorycznymi" urzędnikami, rekomendującymi konkretne rozwiązania. Taka wizja mnie prawdę mówiąc przekonuje, choć oczywiście nie jestem pewien, czy Nowak, Gowin tudzież Mucha te kryteria spełniają. Choć doktor ekonomii do wyłapywania działaczowskich przekrętów wydaje się niegłupim pomysłem, zwłaszcza jeśli swoje atuty, ahem, charyzmatyczne, będzie umiała (cynicznie) wykorzystać w wodzeniu zbereźnych dziadków za nos... popatrzy, zaślini się i podpisze, co mu każe
Mnie na szkoleniu z zarządzania projektami wręcz powiedziano, że dobry inżynier może nie być najlepszym kandydatem na menedżera projektu, który ok. 80% czasu musi poświęcić na administrowanie - w sensie rozdzielanie zadań, ich kontrola, koordynacja i tak dalej - w związku z czym nie może się zbytnio zagłębiać w szczegóły. A inżyniera będzie kusiło, zwłaszcza, jeśli jest dobry i doświadczony i potencjalnie może wiele do projektu wnieść.
No to jeśli project manager poświęca 80% czasu na administrację, to ile czasu poświęci na to minister? 90%? 95%?
Przed poprzednim rządem czytałem komentarz, że minister powinien być przede wszystkim sprawnym organizatorem i politykiem, z głową do ludzi - fachowcami powinni być podsekretarze stanu, będący najwyższymi "merytorycznymi" urzędnikami, rekomendującymi konkretne rozwiązania. Taka wizja mnie prawdę mówiąc przekonuje, choć oczywiście nie jestem pewien, czy Nowak, Gowin tudzież Mucha te kryteria spełniają. Choć doktor ekonomii do wyłapywania działaczowskich przekrętów wydaje się niegłupim pomysłem, zwłaszcza jeśli swoje atuty, ahem, charyzmatyczne, będzie umiała (cynicznie) wykorzystać w wodzeniu zbereźnych dziadków za nos... popatrzy, zaślini się i podpisze, co mu każe