Ateizm, wiara i tematyka kościelna...
Moderator: Szeregowy_Równoległy
Chodzić można gdzie się chce, ale sakramenty powinno się przyjmować w swojej parafii. No i jak ktoś będzie chodził np. do Dominikanów, bo nie lubi swojego proboszcza załóżmy, to nie wiem czy to jest dobre postępowanie. Bo nie proboszcz jest najważniejszy w religii. Chociaż mi się wydaje, że tu chodzi raczej o to, że wspólnota parafialna jest taką podstawową wspólnotą, do której należy każdy. A inne wspólnoty, np. ludzi uczęszczających na jakieś spotkania, na msze akademickie, do zakonników itd. to już jest drugi typ, czyli dobrowolna wspólnota.
KASA. KASA. KASA. A Ty mówisz, że nic nie płacisz... Nieładniereserved pisze:Chodzić można gdzie się chce, ale sakramenty powinno się przyjmować w swojej parafii.
![(-X](./images/smilies/eusa_naughty.gif)
U mnie ksiądz chodzący w dawnych czasach po kolędzie na stwierdzenie, że chodzimy na msze na drugi koniec miasta odpowiedział: "Nie szkodzi, Pan Bóg wszędzie ten sam". Urocze i celne do bólu, nieprawdaż?
![:-D :-D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Jednym z powodów dla których ja porzuciłem wiele lat temu Kościół Katolicki, jest właśnie to systemowe wsparcie bylejakości: jeśli duchowy przewodnik, od którego po części zależy rzecz najważniejsza na ziemi, moje ZBAWIENIE, przyznany mi "z urzędu", okazuje się być gówniany - myśli tylko o wartościach materialnych, ma problem z alkoholem, zbyt lubi panienki lub przegrał ogrodzenie od cmentarza w karty (autentyczny przypadek!) - to go wymieniam...reserved pisze:No i jak ktoś będzie chodził np. do Dominikanów, bo nie lubi swojego proboszcza załóżmy, to nie wiem czy to jest dobre postępowanie. Bo nie proboszcz jest najważniejszy w religii.
Może dlatego tak wielu ludzi lubi chodzić do zakonników - oni, ślubując ubóstwo, są jakby bliżej istoty rzeczy - remont dachu nie przesłania im ołtarza. I może to jest właśnie to, co zabierają ze sobą nasi kapłani jadący na misje "do Murzynkowa", nie konkretny cyrograf i zapis na dziesięcinę, a wizję Boga, który nie wymaga ofiar z krwi ani z dziewic i brzydzi się nienawiścią, takiego "z ludzką twarzą".
Zakonnik faktycznie ślubuje ubóstwo. Natomiast zakon nie. Zakonnik nie ma prawa posiadania nic na własność (z wyjątkiem paru rzeczy osobistych), natomiast zakon może mieć majątek, może go powiększać itd.Jacek Z. pisze:Może dlatego tak wielu ludzi lubi chodzić do zakonników - oni, ślubując ubóstwo, są jakby bliżej istoty rzeczy - remont dachu nie przesłania im ołtarza.
Czym innym jest jednak majątek księdza, a czym innym majątek parafii. Różnica jest taka, że to, co należy do parafii, zostaje w niej po odejściu księdza. Jak ksiądz przerżnie w karty majątek własny, to jego problem i jego sprawa. Natomiast jeśli przerżnie coś należącego do parafii, to jest zwykła kradzież. Pieniądze parafialne nie są proboszcza - on nimi tylko zarządza.Jacek Z. pisze:jeśli duchowy przewodnik (...) przegrał ogrodzenie od cmentarza w karty (autentyczny przypadek!)
Bawi mnie odejście od Kościoła Katolickiego przez jakiegoś złego księdza. To tak jakby ktoś trafił na złego lekarza i w wyniku tego przestał się leczyć.
I gdzie ta kasa? Czy to naprawdę jest problem wydać kilkadziesiąt czy kilkaset złotych kilka razy w życiu? Pytam serio. Każda usługa w życiu ileś kosztuje, bo choćby taka dekoracja ołtarza, albo nawet utrzymanie księży, opłaty za prąd w kościele, wszystko kosztuje. To nie jest tak, że anioły spłacają... Naprawdę nie rozumiem, czemu dla niektórych to jest takie dziwne, że w kościele się czasem za coś płaci. W sklepie kupujemy bułki za pieniądze, idziemy do fryzjera i strzyżemy się za pieniądze, do psychologa idziemy po poradę za pieniądze, to czemu w kościele mamy mieć wszystko za darmo? Niemniej naprawdę te "przymusowe" opłaty są mniejszością. Naprawdę na tacę nie trzeba dawać.Jacek Z. pisze:KASA. KASA. KASA. A Ty mówisz, że nic nie płacisz... Nieładniereserved pisze:Chodzić można gdzie się chce, ale sakramenty powinno się przyjmować w swojej parafii.Czy w niedzielnym "pucowaniu passacików" i "obrabianiu sąsiadom d... przy rosołku" (o których tak pięknie napisał Szeregowy) jest jakaś wspólnota? Pewnie tak, ale czy na pewno tylko o to chodziło...
Słaba wiara. A często także kiepski przykład ze strony rodziców. Jeśli rodzice chrzczą dziecko, a potem nie dają mu dobrego przykładu, to nie ma szans, żeby stało się praktykującym katolikiem. Lubiłem zawsze chodzić na msze dla dzieci pierwszokomunijnych. Kiedyś usłyszałem taki tekst ze strony jednej mamusi z ławki obok: "Ja bym wolała oglądać "Ojca Mateusza", a nie siedzieć na tych świętych farmazonach. Ale jak nie przyjdę, to ksiądz się będzie czepiał". Jak dziecko potem ma być praktykujące, jak rodzice mają takie podejście?reserved pisze:Bawi mnie odejście od Kościoła Katolickiego przez jakiegoś złego księdza. To tak jakby ktoś trafił na złego lekarza i w wyniku tego przestał się leczyć.
1. Jeśli są jakieś obrzędy typu ślub, czy chrzest, to, o ile ksiądz może zrzec się swojego wynagrodzenia, jeśli widzi, że ludzie są biedni, o tyle musi zapłacić kościelnemu i organiście. Jeśli ksiądz jest ludzki, to sam pieniędzy w wyjątkowych wypadkach nie weźmie. Chyba, że sam jest na tyle biedny, że pensja nie starcza mu do pierwszego (wtedy, tak jak każdy człowiek, ksiądz walczy o przetrwanie). Mitem jest, że wszystkie parafie są bogate, a księża opływają w luksusy i nie mają co robić z forsą. Owszem - część księży w miejskich parafiach, gdzie jest dużo ślubów (kościół akademicki), czy pogrzebów (kościół przy cmentarzu), albo dużo parafian, którzy zamawiają msze (stypendium mszalne to podstawa utrzymania księdza), ma wysoką pensję. Ale małe parafie wiejskie to już zazwyczaj bieda. I księdza i parafii.reserved pisze: gdzie ta kasa? Czy to naprawdę jest problem wydać kilkadziesiąt czy kilkaset złotych kilka razy w życiu? Pytam serio. Każda usługa w życiu ileś kosztuje, bo choćby taka dekoracja ołtarza, albo nawet utrzymanie księży, opłaty za prąd w kościele, wszystko kosztuje. To nie jest tak, że anioły spłacają... Naprawdę nie rozumiem, czemu dla niektórych to jest takie dziwne, że w kościele się czasem za coś płaci. W sklepie kupujemy bułki za pieniądze, idziemy do fryzjera i strzyżemy się za pieniądze, do psychologa idziemy po poradę za pieniądze, to czemu w kościele mamy mieć wszystko za darmo? Niemniej naprawdę te "przymusowe" opłaty są mniejszością. Naprawdę na tacę nie trzeba dawać.
2. Różnica między księdzem, a fryzjerem jest taka, że ksiądz to jest (a przynajmniej powinien być) zawód służebny. Księdzem zostaje się nie dla pieniędzy, tylko po to, żeby służyć ludziom. A służba jest bezpłatna (przynajmniej powinna być). Wiem, że z tzw. służbą zdrowia to w Polsce różnie bywa, ale również powinna być bezpłatna. Fryzjer to zawód. Zdobywa się go po to, żeby zarobić na życie.
Jeśli odnosisz to do mojej wypowiedzi - czy przeczytałeś ją dokładnie?reserved pisze:Bawi mnie odejście od Kościoła Katolickiego przez jakiegoś złego księdza. To tak jakby ktoś trafił na złego lekarza i w wyniku tego przestał się leczyć.
![chtry :>](./images/smilies/chytry.gif)
![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Ja to rozumiem. Zapytaj swoich współwyznawców... Choć kiedyś u ojców Oblatów wkurzała mnie trochę ta dziwna (zapewne kosztowna) mozaika z liter zainstalowana za ołtarzem - ta pusta biała ściana która była przedtem jakoś bardziej zbliżała mnie do Stwórcy.reserved pisze:I gdzie ta kasa? Czy to naprawdę jest problem wydać kilkadziesiąt czy kilkaset złotych kilka razy w życiu? Pytam serio. Każda usługa w życiu ileś kosztuje, bo choćby taka dekoracja ołtarza, albo nawet utrzymanie księży, opłaty za prąd w kościele, wszystko kosztuje. To nie jest tak, że anioły spłacają... Naprawdę nie rozumiem, czemu dla niektórych to jest takie dziwne, że w kościele się czasem za coś płaci.[...]
Odnosiłem to ogólnie do tematu, takie luźne przemyślenie.Jacek Z. pisze:Jeśli odnosisz to do mojej wypowiedzi - czy przeczytałeś ją dokładnie?reserved pisze:Bawi mnie odejście od Kościoła Katolickiego przez jakiegoś złego księdza. To tak jakby ktoś trafił na złego lekarza i w wyniku tego przestał się leczyć.W takiej sytuacji zmieniam lekarza (albo poradnię)
![]()
Widać szef Oblatów z tamtego kościoła miał inne zdanie.Jacek Z. pisze:Choć kiedyś u ojców Oblatów wkurzała mnie trochę ta dziwna (zapewne kosztowna) mozaika z liter zainstalowana za ołtarzem - ta pusta biała ściana która była przedtem jakoś bardziej zbliżała mnie do Stwórcy.
![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Nie... Tamten budynek kościoła zdecydowanie zabytkiem jeszcze nie był
W zasadzie pewnie decyzyjność na takie inwestycje powinna chyba mieć jakaś rada parafialna? Ja z zewnątrz, to się nie znam...
![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Niewierzący raczej zamieszkują teren parafii, bo przyporządkowani do niej być nie mogąGeorg pisze:Przecież nawet niewierzący są przyporządkowani terytorialnie do danej parafii.
![;) ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Ale OIDP, parafia w katolicyzmie to bardziej wspólnota wiernych zamieszkująca dany obszar, niż twór terytorialny, do którego przyporządkowuje się dopiero ludzi. A w każdym razie tak by wypadało z rysu historycznego.
![:-k :-k](./images/smilies/eusa_think.gif)
S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
Obowiązek meldunkowy zniosą, ale parafialnego nie?reserved pisze:Chodzić można gdzie się chce, ale sakramenty powinno się przyjmować w swojej parafii. No i jak ktoś będzie chodził np. do Dominikanów, bo nie lubi swojego proboszcza załóżmy, to nie wiem czy to jest dobre postępowanie. Bo nie proboszcz jest najważniejszy w religii. Chociaż mi się wydaje, że tu chodzi raczej o to, że wspólnota parafialna jest taką podstawową wspólnotą, do której należy każdy. A inne wspólnoty, np. ludzi uczęszczających na jakieś spotkania, na msze akademickie, do zakonników itd. to już jest drugi typ, czyli dobrowolna wspólnota.
ŁK
Kto powinien finansować ŚDM 2016?
Z jednej strony Papież Franciszek jest Głową Państwa, a z drugiej strony obchody mają charakter religijny. Kto i w jakich proporcjach powinien organizować i finansować ŚDM?
Metropolita Krakowski, kardynał Stanisław Dziwisz, nie jest pocieszony finansowymi wyliczeniami miasta, co do organizacji Światowych Dni Młodzieży. Urzędnicy obliczyli, że na potrzebne inwestycje, zlecenia i zakupy musza wydać ok. 202 mln zł. Kardynał Dziwisz uważa, że "W krajach biednych nikt się nie pytał ile będą kosztowały ŚDM. Tylko w krajach bogatych. Oznacza to, że Polska należy do krajów bogatych. Staramy się nie obciążać miasta i państwa, ale pewne rzeczy z ich strony są konieczne. To jednak wydarzenie o randze międzynarodowej, przyjeżdża papież, głowa innego państwa. Rząd jest zobowiązany pomóc."
Z jednej strony Papież Franciszek jest Głową Państwa, a z drugiej strony obchody mają charakter religijny. Kto i w jakich proporcjach powinien organizować i finansować ŚDM?
Metropolita Krakowski, kardynał Stanisław Dziwisz, nie jest pocieszony finansowymi wyliczeniami miasta, co do organizacji Światowych Dni Młodzieży. Urzędnicy obliczyli, że na potrzebne inwestycje, zlecenia i zakupy musza wydać ok. 202 mln zł. Kardynał Dziwisz uważa, że "W krajach biednych nikt się nie pytał ile będą kosztowały ŚDM. Tylko w krajach bogatych. Oznacza to, że Polska należy do krajów bogatych. Staramy się nie obciążać miasta i państwa, ale pewne rzeczy z ich strony są konieczne. To jednak wydarzenie o randze międzynarodowej, przyjeżdża papież, głowa innego państwa. Rząd jest zobowiązany pomóc."
202 mln? W Krakowie wszystko musi tyle kosztować? Jeśli chodzi o papieża, to faktycznie powinien podejmować go Rząd. Reszta to impreza Kościoła i miasta.
ŁK
- Solaris U10
- Posty: 2706
- Rejestracja: 18 gru 2005, 13:26
A czy całe Euro było finansowane przez UEFA? Ludzie przyjeżdżają, wydają pieniądze, to też trzeba brać pod uwagę.
Ważne jakie były ustalenia w momencie wystawienia kandydatury. PZPN zglaszając się po Euro, miał gwarancje rządowe w garści. Tutaj wygląda na to że najpierw sprowadzono ŚDM, a teraz jest zmartwienie o finansowanie.
![Obrazek](https://i.imgur.com/HHh8NNE.png)