Fikander pisze:Dennis pisze:Wooow, no zupełnie niespodziewane
Wszak ścieżek rowerowych mamy w Warszawie mniej więcej tyle, co chodników, więc tego typu "obserwacje" są niezwykle wręcz miarodajne
Przepraszam za nadmierny skrót myślowy, chodziło mi o miejsca, gdzie równolegle biegnie ścieżka i chodnik.
Rozumiem, rozumiem
Przesada. Rower mam na własność od maja tego roku i nie sprawia mi kłopotów poruszanie się po ulicach, także tych ruchliwych, jak choćby ciąg Spacerowa - Gagarina, którego używam do teleportacji na Gocław. Jeśli zaś rowerzysta nie czuje się bezpiecznie na ruchliwej ulicy, niech skorzysta z równoległych ulic o mniejszym ruchu
Szczególnie, jeśli takich nie ma
A nawet jeśli są, to zawsze mogę odbić piłeczkę i polecić pieszemu, który nie czuje się bezpiecznie na chodniku (a ma takie samo prawo do poruszania się po nim, jak rowerzysta po ulicy), żeby chodził równoległym chodnikiem, np. po drugiej stronie ulicy (a tam ma takie same szanse na bycie bezpiecznym, jak rowerzysta na jezdni na ciągu równoległym). Dyskusja powoli staje się absurdalna, gdy używamy takich "argumentów". Ktoś kiedyś mówił o państwie prawa...
Ale może kogoś zabije.
Piractwo trzeba tępić w każdym wydaniu. Nie będę bronił rowerowych piratów chodnikowych, ale samej potrzeby, ba konieczności w obecnych warszawskich realiach, poruszania się rowerzystów po chodnikach. Dopóki nie będzie ścieżek rowerowych...
[ Dodano: 2006-09-12, 09:14 ]
jacek2357 pisze:Fikander pisze:Jeśli zaś rowerzysta nie czuje się bezpiecznie na ruchliwej ulicy, niech skorzysta z równoległych ulic o mniejszym ruchu
Albo wybierze autobus. Chętnie ufunduję dennisowi, czy innemu fundamentaliście bilet jednorazowy, tak by nie narażał zdrowia pieszych jadąc po chodniku.
Lepiej się następnym razem trzy razy zastanów, zanim klepniesz jakąś bzdurę na forum
Nawet nie będę z tym polemizował, bo chyba jesteś na tyle dużym chłopcem
, żeby samemu zdać sobie sprawę z idiotyzmu tego, co powiedziałeś