Powiedziałbym raczej że fajnie jest do centrum wjechać furgonem żeby dostarczyć towar/sprzęt do odbiorcy. Większość samochodów dostawczych jest delikatnie mówiąc szeroka.Gdyby pasy miały 2,5m szerokości
Zaraz ktoś wyskoczy ze on musi SUVem do centrum, jechać...
Podobnie szerokie są karetki, wozy straży pożarnej, autobusy, czy wpzy policyjne.
Generalnie wszystko powyżej "mikrovana".
Co tu ukrywać. Jaki rower taka chęć jazdy.Jeśli dodać do tego ze Polacy maa kiepską kondycje to nic dziwnego ze zasapie się na 5km i więcej na rower użytkowo nie wsiądzie.
Na "makrokeszu" za 400 pln, to i ja bym po 5km podziękował - a świadomość rowerowa przeciętnego Polaka nadal stoi na poziomie "idę do tesco".
To akurat brzmi ciekawie. Z jednej strony jesteś rękoma i nogami za komunikacją abonamentową, dotowaną przez miasto - która wręcz promuje tworzeni miejskich sypialni oddalonych od miejsc pracy.Trzeba by najpierw przysunąć ludzi do mieszkania bliżej miejsca pracy. Ktoś kto kupił domek pod Warszawą z kredytem na 30 lat za nic w świecie się już nie przeprowadzi mimo że dojazd zajmie mu 4h dziennie a koszty dojazdu dla 2 a nawet 3 osób pokryją koszty kredytu.
Z drugiej strony skarżysz się na to że ludzie kupują mieszkania pod miastem.
Bez sensu.
Może warto by tu powiedzieć że obniżka cen nastąpiła nie w związku ze zmniejszeniem liczby taksówek, lecz w związku z powstaniem "przewozu osób".CO by dało przejęcie przez miasto? miast ogłasza przetarg na wykonywanie usług taksówkarskich. Stawia określone wymagania. Firmy które działają obecnie mogły by się zrzeszyć by wspólnie spełnić oczekiwania miasta. Zaczęła by się obniżka cen i brak szafowania "luskusem" podczas gdy jak ja potrzebowałem transportu z Targówka na Muranów to tylko
same taksówki "na wypasie".
...Tak jak wspomniałeś ograniczenie liczby licencji spowodowało spadek cen - tak samo tu, ograniczenie liczby chętnych do tych co umieją się dogadać zadziało by podobnie.
Taryfy musiały być tańsze, bo wszelkiej maści "eko" czy "grosiki" wykosiły im klientów (ceny po 50% niższe oraz brak konieczności użerania się z urzędnikami o licencję).
A tak poza tym to temat mocno odbiegł od Warszawy Biurowej.
[ Dodano: Śro 08 Maj, 2013 14:15 ]
Powiedziałbym raczej że fajnie jest do centrum wjechać furgonem żeby dostarczyć towar/sprzęt do odbiorcy. Większość samochodów dostawczych jest delikatnie mówiąc szeroka.Gdyby pasy miały 2,5m szerokości
Zaraz ktoś wyskoczy ze on musi SUVem do centrum, jechać...
Podobnie szerokie są karetki, wozy straży pożarnej, autobusy, czy wpzy policyjne.
Generalnie wszystko powyżej "mikrovana".
Co tu ukrywać. Jaki rower taka chęć jazdy.Jeśli dodać do tego ze Polacy maa kiepską kondycje to nic dziwnego ze zasapie się na 5km i więcej na rower użytkowo nie wsiądzie.
Na "makrokeszu" za 400 pln, to i ja bym po 5km podziękował - a świadomość rowerowa przeciętnego Polaka nadal stoi na poziomie "idę do tesco".
To akurat brzmi ciekawie. Z jednej strony jesteś rękoma i nogami za komunikacją abonamentową, dotowaną przez miasto - która wręcz promuje tworzeni miejskich sypialni oddalonych od miejsc pracy.Trzeba by najpierw przysunąć ludzi do mieszkania bliżej miejsca pracy. Ktoś kto kupił domek pod Warszawą z kredytem na 30 lat za nic w świecie się już nie przeprowadzi mimo że dojazd zajmie mu 4h dziennie a koszty dojazdu dla 2 a nawet 3 osób pokryją koszty kredytu.
Z drugiej strony skarżysz się na to że ludzie kupują mieszkania pod miastem.
Bez sensu.
Może warto by tu powiedzieć że obniżka cen nastąpiła nie w związku ze zmniejszeniem liczby taksówek, lecz w związku z powstaniem "przewozu osób".CO by dało przejęcie przez miasto? miast ogłasza przetarg na wykonywanie usług taksówkarskich. Stawia określone wymagania. Firmy które działają obecnie mogły by się zrzeszyć by wspólnie spełnić oczekiwania miasta. Zaczęła by się obniżka cen i brak szafowania "luskusem" podczas gdy jak ja potrzebowałem transportu z Targówka na Muranów to tylko
same taksówki "na wypasie".
...Tak jak wspomniałeś ograniczenie liczby licencji spowodowało spadek cen - tak samo tu, ograniczenie liczby chętnych do tych co umieją się dogadać zadziało by podobnie.
Taryfy musiały być tańsze, bo wszelkiej maści "eko" czy "grosiki" wykosiły im klientów (ceny po 50% niższe oraz brak konieczności użerania się z urzędnikami o licencję).
A tak poza tym to temat mocno odbiegł od Warszawy Biurowej.