20 lat temu mieszkałem przy ulicy z autobusami, to mogłem prawie na słuch rozpoznać mając otwarte okno, czy na pobliskim przystanku zatrzymał się autobus linii zwykłej, czy przyspieszonej, która miała przystanek nż. Dlatego, że jak autobus zatrzymywał się na warunkowym, to kierowca nie zwalniał wcześniej, tylko hamował w ostatniej chwili i hamulce inaczej pracowały, no bo skoro 'na żądanie", to na żądanie. I nieważne kiedy nacisnęło się guzikR-9 Chełmska pisze: ↑14 sty 2025, 10:33Ja myślę, że problem leży pośrodku - część kierowców (raczej mniejsza) nie zwalnia przed przystankiem, za to prawdziwą plagą są pasażerowie zapatrzeni w telefon, którzy nie zauważają jadącego, nawet pomału, autobusu.
Przystanki na żądanie - idea, teoria, zasady
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
Może pojazd powienien wysyłać wcześniej powiadomienie na telefon, że zbliża się do przystanku?R-9 Chełmska pisze: ↑14 sty 2025, 10:33Ja myślę, że problem leży pośrodku - część kierowców (raczej mniejsza) nie zwalnia przed przystankiem, za to prawdziwą plagą są pasażerowie zapatrzeni w telefon, którzy nie zauważają jadącego, nawet pomału, autobusu.
To powinni jeszcze ogarnąć otwieranie drzwi autobusu ze smartfona 
Od razu funkcję prowadzenia autobusu ze smartfona

20 lat temu pewnie nie było procedur, a na pewno nie było tak, że zaraz każdy mógł nagrać telefonem i wysłać maila prosto z przystanku.fraktal pisze:20 lat temu mieszkałem przy ulicy z autobusami, to mogłem prawie na słuch rozpoznać mając otwarte okno, czy na pobliskim przystanku zatrzymał się autobus linii zwykłej, czy przyspieszonej, która miała przystanek nż. Dlatego, że jak autobus zatrzymywał się na warunkowym, to kierowca nie zwalniał wcześniej, tylko hamował w ostatniej chwili i hamulce inaczej pracowały, no bo skoro 'na żądanie", to na żądanie. I nieważne kiedy nacisnęło się guzikR-9 Chełmska pisze: ↑14 sty 2025, 10:33Ja myślę, że problem leży pośrodku - część kierowców (raczej mniejsza) nie zwalnia przed przystankiem, za to prawdziwą plagą są pasażerowie zapatrzeni w telefon, którzy nie zauważają jadącego, nawet pomału, autobusu.Pasażerowie też byli inni, bo się tak nie gapili w telefony, no i młodych nie ciągnęło aż tak do siadania jak teraz. I mówimy tu o 2003-2004 roku, stosunkowo niedawno. Myślę, że sporo kierowców pracujących obecnie jeszcze te czasy pamięta.
ŁK
Za chwilę ludzie nie będą wiedzieć, że trzeba zjeść albo pójść do kibla bez powiadomienia w telefonie. Zresztą, podejrzewam, że już teraz takie możliwości przypominania funkcjonują.
Bo np. tego, że jest deszcz, to w sumie już nie musimy sami ogarniać, bo nawet dostajemy rządowe smsy o tym.
Bo np. tego, że jest deszcz, to w sumie już nie musimy sami ogarniać, bo nawet dostajemy rządowe smsy o tym.
Raczej tak jest. Przed zjedzeniem pizzy otwórz pudełko.mb112 pisze:Za chwilę ludzie nie będą wiedzieć, że trzeba zjeść albo pójść do kibla bez powiadomienia w telefonie. Zresztą, podejrzewam, że już teraz takie możliwości przypominania funkcjonują.
Bo np. tego, że jest deszcz, to w sumie już nie musimy sami ogarniać, bo nawet dostajemy rządowe smsy o tym.
ŁK
Tutaj powinna być zmiana w przepisach, że jeśli pojazd przed danym autobusem zatrzymał się na przystanku na żądanie, na którym ktoś machał, to ten drugi też powinien się zatrzymać. Szczególnie dotyczy to linii nocnych w centrum, gdzie często przyjeżdżają po 2-3 pojazdy na raz.
Abstrahując od tego, że według mnie to naprawdę nie wiem co trzeba mieć w głowie że jak nie widać przystanku NŻ to można sobie obok niego przejechać, to jest to już uregulowane.
4.1. Z uwagi na charakter przystanku na wyznaczonych na trasie linii przystankach:
4.1.1. stałych prowadzący jest zobowiązany każdorazowo zatrzymać pojazd bez względu na obecność pasażerów w pojeździe lub na przystanku,
4.1.2. warunkowych, tzw. „na żądanie”, prowadzący jest zobowiązany zatrzymać pojazd jeżeli pasażer oczekujący na przystanku zasygnalizuje potrzebę zatrzymania pojazdu poprzez wyraźne podniesie ręki lub pasażer znajdujący się w pojeździe zasygnalizuje potrzebę zatrzymania poprzez użycie przycisku „STOP” lub zgłosi potrzebę zatrzymania prowadzącemu.
4.2. Dojeżdżając do przystanku „na żądanie” prowadzący powinien zwrócić szczególną uwagę na sygnalizację potrzeby zatrzymania i być przygotowany do zatrzymania pojazdu.
4.3. W warunkach ograniczonej widoczności (przejrzystości powietrza) oraz poruszając się bezpośrednio za innym autobusem lub dużym pojazdem ciężarowym, prowadzący powinien zmniejszyć prędkość adekwatnie tak, aby pasażer oczekujący na przystanku był w stanie dostrzec pojazd i zasygnalizować potrzebę zatrzymania.
4.3.1. W przypadku kiedy kierowca zbliża się do przystanku na żądanie i ma ograniczoną widoczność tego przystanku powinien zatrzymać pojazd bez względu na rodzaj przystanku.
Nie każdy kierowca musiał mieć certyfikat, żeby tak dokładnie znać przepisy. 
No to 4.3 załatwia sprawę. Trzeba zmniejszyć prędkość nawet do 0, jadąc jako trzeci, gdy dwa poprzednie zatrzymały się na przystanku.
Ja nie wiem, ja pamiętam te 15-20 lat temu regularne awantury bo ktoś za późno wcisnął przycisk i na siebie się darli z kierowcą. I pamiętam też nocny autobus który mi się nie zatrzymał mimo tego że machałem. Dużo więcej kierowców miało wywalone na pasażerów. Szarpali, gnali, byli panami szosy. To ja już wole obecne czasy gdzie robotę trzeba wykonywać dobrze.
Polecam: http://www.zm.org.pl
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Ja jak dojeżdżam do przystanku na żądanie i przede mną staje tam inny autobus to staram się zwiększyć odległość tak by dostrzec czy są jeszcze jacyś inni ludzie na przystanku którzy mogliby chcieć wsiąść do mnie. A kiedy przede mną dwa autobusy stają na przystanku na żądanie to ja traktuję ten przystanek jako stały.
Około 3 miesiące temu byłem świadkiem dwóch sytuacji, gdy autobus nocny się nie zatrzymał za innym autobusem, mimo, że ktoś machał na przystanku, więc jeszcze należy popracować nad egzekowawaniem przepisów (albo zdrowego rzosądku).kajo pisze: ↑16 sty 2025, 9:45Ja nie wiem, ja pamiętam te 15-20 lat temu regularne awantury bo ktoś za późno wcisnął przycisk i na siebie się darli z kierowcą. I pamiętam też nocny autobus który mi się nie zatrzymał mimo tego że machałem. Dużo więcej kierowców miało wywalone na pasażerów. Szarpali, gnali, byli panami szosy. To ja już wole obecne czasy gdzie robotę trzeba wykonywać dobrze.