Co nas wkurza w zachowaniu współpasażerów?
Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy
Mnie osobiście denerwują osoby:
- nieumiejące czytać informacji pod koralami z obowiązującymi objazdami. Potem wielkie zdziwienie na twarzy i szereg wiązek w stronę kierowcy + "że jak on jedzie!" i zaraz histeryczne "Boże gdzie mam wysiąść żeby się przesiąść...".
- uprzytamniające sobie w ostatniej chwili, że to właśnie jest ich przystanek i chcące wysiąść kiedy drzwi zostały już zamknięte.
- a raczej stare baby ( no dobra - i nie tylko) nieznające zasady: "Najpierw wychodzisz, potem wchodzisz do autobusu" i wp______ją się żeby tylko usiąść na wypatrzonym miejscu siedzącym.
Poza tym z wieloma wyżej przytoczonymi opiniami się zgodzę.
- nieumiejące czytać informacji pod koralami z obowiązującymi objazdami. Potem wielkie zdziwienie na twarzy i szereg wiązek w stronę kierowcy + "że jak on jedzie!" i zaraz histeryczne "Boże gdzie mam wysiąść żeby się przesiąść...".
- uprzytamniające sobie w ostatniej chwili, że to właśnie jest ich przystanek i chcące wysiąść kiedy drzwi zostały już zamknięte.
- a raczej stare baby ( no dobra - i nie tylko) nieznające zasady: "Najpierw wychodzisz, potem wchodzisz do autobusu" i wp______ją się żeby tylko usiąść na wypatrzonym miejscu siedzącym.
Poza tym z wieloma wyżej przytoczonymi opiniami się zgodzę.
-
- Posty: 1767
- Rejestracja: 08 sty 2009, 9:03
- Lokalizacja: Warszawa-Ursynów (Zachodni)
To tak jak z kierowcami, którzy jeżdżą na pamięć - dopóki droga prowadzi to jest ok. Na znaki się wogóle nie patrzy. A jak droga nagle staje się ślepa lub ogrodzona przez barierki to wtedy kierowca samochodu się zastanawia - co jest grane?PiotrekP pisze:Mnie osobiście denerwują osoby:
- nieumiejące czytać informacji pod koralami z obowiązującymi objazdami. Potem wielkie zdziwienie na twarzy i szereg wiązek w stronę kierowcy + "że jak on jedzie!" i zaraz histeryczne "Boże gdzie mam wysiąść żeby się przesiąść...".(...)
Tak samo pasażer jadący na pamięć i nie patrzy na karteczki - dopóki jedzie po własnej trasie - jest ok. Jak nagle skręci z trasy - to wielkie zdziwienie.
Najczęściej jeżdżę liniami: M1, 179, 185, 195, 209, 503, 737.
Nurkujące babcie strzałką - moje ulubione obserwacje autobusowePiotrekP pisze:Mnie osobiście denerwują osoby [...] nieznające zasady: "Najpierw wychodzisz, potem wchodzisz do autobusu" i wp______ją się żeby tylko usiąść na wypatrzonym miejscu siedzącym.
Dlaczego pieprzone pierożki są dobre, a pieprzone życie już nie? (B. Schaeffer)
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.
-
- Posty: 1767
- Rejestracja: 08 sty 2009, 9:03
- Lokalizacja: Warszawa-Ursynów (Zachodni)
Ja tam nie znoszę "bramkarzy". Mimo że w pojeździe są miejsca, to stoi jeden taki dres z jednej, drugi z drugiej i przez szerokie drzwi przechodzi wtedy tylko jedna osoba, co wydłuża postój.
Druga sprawa to różnego rodzaju ciamkanie, mlaskanie głównie przez starsze osoby siedzące obok lub z tyłu.
W pojazdach niskich wkurza też zatrzymywanie się osób tuż po wejściu i rozglądanie sie po pojeździe w poszukiwaniu miejsc.
Druga sprawa to różnego rodzaju ciamkanie, mlaskanie głównie przez starsze osoby siedzące obok lub z tyłu.
W pojazdach niskich wkurza też zatrzymywanie się osób tuż po wejściu i rozglądanie sie po pojeździe w poszukiwaniu miejsc.
Zdecydowanie denerwują mnie ludzie przy wysiadaniu z autobusu.
Denerwuje mnie to, że jako pierwsze, zawsze do wysiadania biegną osoby, które mają coś z nogą, przez co wychodzą przez kilka minut.
Wkurza mnie też to, gdy ludzie nie mogą wyjść, bo osoby wsiadające do autobusu, już wchodzą na schodek, pchają się aby "zdobyć" miejsce siedzące. Tacy ludzie otrzymują ode mnie, oczywiście niechcący zetknięcie z moim ramieniem.
Denerwuje mnie to, że jako pierwsze, zawsze do wysiadania biegną osoby, które mają coś z nogą, przez co wychodzą przez kilka minut.
Wkurza mnie też to, gdy ludzie nie mogą wyjść, bo osoby wsiadające do autobusu, już wchodzą na schodek, pchają się aby "zdobyć" miejsce siedzące. Tacy ludzie otrzymują ode mnie, oczywiście niechcący zetknięcie z moim ramieniem.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36653
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Mając coś z nogą też bym się bał wysiadać ostatni.roki1993 pisze:Denerwuje mnie to, że jako pierwsze, zawsze do wysiadania biegną osoby, które mają coś z nogą, przez co wychodzą przez kilka minut.
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Dlaczego ? Przynajmniej wtedy tylko ty byś się bał, a nie grupka ludzi, która nie może wyjść z autobusu/tramwaju, która się spieszy do miejsc pracy, oraz do różnych szkół.Bastian pisze:Mając coś z nogą też bym się bał wysiadać ostatni.
Nawet nie chodzi tylko o ludzi, którzy problemy z nogą. Ogólnie ludzie, wolni, którzy mają problemy z wchodzeniem/wychodzeniem, prawie zawsze wysiadają/wsiadają jako pierwsi.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36653
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
No właśnie dlatego. Kto chce sam się bać?roki1993 pisze:Przynajmniej wtedy tylko ty byś się bał, a nie grupka ludzi
Sam dziś widziałem scenkę, gdy jakiś starszy człowiek z problemami ruchowymi wysiadał z tramwaju ostatni. I został przycięty drzwiami, na szczęście nieszkodliwie. W takiej sytuacji można zakładać (na jego miejscu, bo grupka ma pewnie inne zdanie ), iż więcej chętnych do wysiadania zostanie łatwiej dostrzeżonych przez motorniczego.
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Oczywiście, że jeśli ludzie wysiądą i widzę, że już przy drzwiach nikt nie stoi (bardzo często pojedynczych osób się nie da dostrzec bo są niewielkich rozmiarów albo zasłonięci przez innych stojących pasażerów) to zamykam drzwi a tu nagle w ostatniej chwili pojawia się kula między drzwiami! Pasażerowie z problemami ruchowymi powinni jako pierwsi wysiadać by kierowca mógł dostrzec problem. Sam gdy miałem unieruchomioną nogę i zdecydowanie wolniej mi się chodził jako jeden z pierwszych wolałem wysiadać by być zauważonym przez prowadzącego. A już dla mnie jako kierowcy najgorsi są pasażerowie wpychający się nim wszyscy wysiadający opuszczą pojazd bo w lusterku wsiadający zasłaniają widoczność i człowiek nie wie czy może zamykać drzwi gdy na przystanku będzie pusto czy jeszcze nie wszyscy zdążą wysiąść bo wpychający się do autobusu im to uniemożliwią.Bastian pisze:No właśnie dlatego. Kto chce sam się bać?roki1993 pisze:Przynajmniej wtedy tylko ty byś się bał, a nie grupka ludzi
Sam dziś widziałem scenkę, gdy jakiś starszy człowiek z problemami ruchowymi wysiadał z tramwaju ostatni. I został przycięty drzwiami, na szczęście nieszkodliwie. W takiej sytuacji można zakładać (na jego miejscu, bo grupka ma pewnie inne zdanie ), iż więcej chętnych do wysiadania zostanie łatwiej dostrzeżonych przez motorniczego.
I jeszcze nie cierpię mało inteligentnych osobników dobiegających do autobusu prostopadle! Nie da się ich zobaczyć w lusterku gdyż jest to fizycznie niemożliwe a mimo wszystko w momencie zamykania się drzwi wpychają co mogą między je by się nie zamknęły... Pomijam fakty, że wówczas wystarczyłoby dla bezpieczeństwa wszystkich poczekać aż kierowca samodzielnie otworzy drugi raz drzwi to jeszcze z mordą wyskakują, że kierowca po chamsku przytrzasnął Na tłumaczenia o ograniczonej widoczności w lusterku nie reagują jakby nie byli w stanie przyswoić takiego faktu...