A teraz o polityce... (tej krajowej)
Moderator: Szeregowy_Równoległy
Populizm bierze się nie z porównania, lecz jest wartością obiektywną. Polega na uciekaniu się do niskich instynktów, stereotypów czy mitów funkcjonujących w społeczeństwie. Zwłaszcza w tym ostatnim program partii Razem, pardon, RAZEM, celuje bardziej niż niemiecki snajper w głowę uciekiniera z KL.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
- fik
- Naczelne Chamidło
- Posty: 27432
- Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
- Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser
Nazywanie programu Razem populistycznym i niezająknięcie się słowem o programie PO czy ZLEWu jest jak wystawianie mandatu za przechodzenie na czerwonym świetle w środku nocy i niereagowanie na rzeczywiste zagrożenie stwarzane przez uczestników ruchu - niby jest w tym jakaś formalna logika, ale sensu w tym nie ma ani trochę. Razem jest jedyną partią w ogóle dostrzegającą i trafnie diagnozującą wiele problemów związanych z obecną polityką transportową tego bantustanu; rozwiązania proponowane uważam w dużej mierze za zbyt szczegółowe (program powinien być deklaracją kierunkową, a nie dyktowaniem, czy pociąg z Żyliny ma skończyć bieg w Zwardoniu), w kilku punktach za nielogiczne (np. fakultatywny status wsi sołeckiej(*) jako wyznacznik obligatoryjności uruchomienia autobusowego połączenia PSC do danej miejscowości), a w paru za szkodliwe (przekop Mierzei Wiślanej i mokry sen o wzroście znaczenia portu w Elblągu); nie zmienia to faktu, że na ten sam temat w programie pewnej partii rządzącej jest pół strony, które da się streścić "wybudujemy dużo nowych ałtostrad i zmodernizujemy parę linii ciapongowych" - i to dopiero jest populizm pełną gębą, parę ogólników rzuconych ochłapem.
Na marginesie: program partii już-niedługo-rządzącej transportowi poświęca nieco więcej miejsca, ale pozwolę sobie potraktować dokument, w którym przywołana jest spółka PKP TLK jako nieistniejący.
(*) czy istnieje jakakolwiek gmina wiejska/miejsko-wiejska w Polsce, w której nie są wyznaczone jednostki pomocnicze w postaci sołectw?
Na marginesie: program partii już-niedługo-rządzącej transportowi poświęca nieco więcej miejsca, ale pozwolę sobie potraktować dokument, w którym przywołana jest spółka PKP TLK jako nieistniejący.
(*) czy istnieje jakakolwiek gmina wiejska/miejsko-wiejska w Polsce, w której nie są wyznaczone jednostki pomocnicze w postaci sołectw?
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?
surely we are living in a dream?
Poproszę o wskazanie mniej populistycznych programów ugrupowań startujących w tegorocznych wyborach.
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.
Generalnie w obecnej sytuacji można podzielić programy polityczne na szkodliwe (PiS, Nowoczesna.pl), bardzo szkodliwe (PO, PSL, Razem) i absolutnie destrukcyjne (Kukiz, Korwin i ZLEW). Natomiast nie znaczy to, że mam powstrzymać się od oceny stanu rzeczywistego tego, co mam przed oczami, bo u was Murzynów biją.fik pisze:Nazywanie programu Razem populistycznym i niezająknięcie się słowem o programie PO czy ZLEWu jest jak wystawianie mandatu za przechodzenie na czerwonym świetle w środku nocy i niereagowanie na rzeczywiste zagrożenie stwarzane przez uczestników ruchu
Są tam znacznie gorsze rzeczy, m. in. obowiązek budowy ciągów pieszych w strefach zabudowy. Niby słuszne, ale zważywszy na koszty, jakie mogą być konieczne do poniesienia przy zmianie linii rozgraniczających pasa dogi czasem lepiej jest wytyczyć chodnik inaczej, niemająca uzasadnienia likwidacja zielonych strzałek (statystyki wypadków są bezlitosne...), do tego budowa miast zwartych rodzi pewne problemy z zanieczyszczeniem powietrza choćby, całkowita likwidacja sygnalizacji wzbudzanej (może jeszcze nakaz jazdy na osłach, skoro cofamy się do średniowiecza?), propagowanie bzdury, jaką jest kolejowy Y, stołek dla zarządcy ZST, automatyczny priorytet dla tramwaju (nawet jeśli to 20 na przejeździe przez PŚ...).fik pisze: rozwiązania proponowane uważam w dużej mierze za zbyt szczegółowe (program powinien być deklaracją kierunkową, a nie dyktowaniem, czy pociąg z Żyliny ma skończyć bieg w Zwardoniu), w kilku punktach za nielogiczne (np. fakultatywny status wsi sołeckiej(*) jako wyznacznik obligatoryjności uruchomienia autobusowego połączenia PSC do danej miejscowości), a w paru za szkodliwe (przekop Mierzei Wiślanej i mokry sen o wzroście znaczenia portu w Elblągu)
A asfalt w każdej wsi to postulat jeszcze z głębokiego PRL-u. W dzisiejszych czasach wiemy, że asfaltowanie wszystkiego sensu nie ma.
Do tego jeszcze to:
świadczy, że autor programu ma problem z elementarną logiką. Jeśli faktycznie niepełnosprawni nie mają szansy na uzyskanie orzeczenia o niepełnosprawności, znaczy to, że:nieorzekanie stopnia niepełnosprawności powoduje wykluczenie ze wsparcia państwa w możliwości przemieszczania się dzieci z niepełnosprawnością w codziennym życiu.
a) nie są niepełnosprawni, a zatem specjalne udogodnienia nie są im potrzebne.
b) są niepełnosprawni, a zatem system orzekania należy zmienić. Likwidujmy przyczyny, nie objawy.
Aha, i to:
Czym się kończy wstrzymywanie zakupów taboru wszyscy wiemy... Do tego nie wiesz, gdzie tu populizm. Ano w pierwszym zdaniu cytatu choćby.Wiele połączeń zamiast wielu fotografii urzędników na tle nowych autobusów - państwo będzie zachęcać w KPZT do większego przesunięcia środków na wykorzystanie istniejącego taboru i jego modernizacje niż na zakup nowego.
Jest to efekt znany w całej Europie. Gdyby nawierzchnie były gruntowe pewnie osiągnęlibyśmy szwedzkie Vision 0 szybciej niż Szwedzi. Tylko jaki to ma sens?Poprawiająca się w ostatnich czasach infrastruktura nie przekłada się na bezpieczeństwo (z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych), gdyż szczególnie dużo wypadków przydarza się na wyremontowanych odcinkach dróg.
Biorąc pod uwagę, że zły stan pojazdów jest przyczyną niespełna 1% wszystkich wypadków...Spadek liczby ofiar należy raczej przypisać stopniowo polepszającemu się stanowi technicznemu samochodów.
Wypadki się zdarzają i nie mogą być powodem do tak drastycznych kar. Jeśli zasłabnę i kogoś zabiję, to nie powód do tak surowej kary, bo przebycie zawału nie jest przyczyną do odebrania prawa jazdy, zatem punkt jest wewnętrznie sprzeczny.Należy dążyć do eliminacji z ruchu osób stwarzających zagrożenie dla życia innych uczestników ruchu. Wprowadzimy dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych dla wyłącznych sprawców wypadku ze skutkiem śmiertelnym
A może jednak zostawić to służbom właściwym i przede wszystkim ludziom, którzy mają na ten temat wiedzę?Dostosujemy ograniczenia prędkości do rzeczywistości,
Tak, też proponuję ukarać finansowo parę gmin na Podlasiu czy Podkarpaciu, gdzie bieda aż piszczy, a psy dupami szczekają. Na pewno to podniesie poziom życia i zagwarantuje zrównoważony rozwój.Z uwagi na bardzo wysokie koszty leczenia chorób spowodowanych zanieczyszczeniem wprowadzimy dodatkową opłatę na gminy, które nie podejmują żadnych kroków w celu walki z zanieczyszczeniem powietrza.
Karygodne jest też przesunięcie roweru na niższą pozycję w hierarchii niż TZ. Oznacza to między innymi, w sensie prawnym, że rower powinien ustąpić pierwszeństwa autobusowi, ergo można będzie walić i nawet nie hamować...
Moim zdanie z tego wszystkiego wyłania się obraz władzy totalitarnej, zwalniającej ludzi (tu: inżynierów drogowych) z prawa do samodzielnego myślenia, prowadzącej politykę opresyjną wobec samorządów i obywateli. No po prostu mniut.
Lepiej nie mieć żadnego programu niż to.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
- fik
- Naczelne Chamidło
- Posty: 27432
- Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
- Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser
Z częścią twoich uwag jestem skłonny się kierunkowo zgodzić, ale jednak głównie walisz na oślep.
Raz jeszcze powtarzam: główną siłą programu Razem jest dla mnie właściwa identyfikacja problemów, nawet jeśli proponowane rozwiązania są wątpliwe. To jest dokument kierunkowy, a nie gotowe projekty ustaw i rozporządzeń.
No to niech będzie wyznaczony inaczej, ale niech będzie - i niech jego obecność będzie odpowiedzialnością zarządcy dróg. Nigdzie nie jest napisane, że chodnik ma być styczny z drogą, serio.Poc Vocem pisze:Są tam znacznie gorsze rzeczy, m. in. obowiązek budowy ciągów pieszych w strefach zabudowy. Niby słuszne, ale zważywszy na koszty, jakie mogą być konieczne do poniesienia przy zmianie linii rozgraniczających pasa dogi czasem lepiej jest wytyczyć chodnik inaczej,
Budowa miast zwartych rozwiązuje problemy z zanieczyszczeniem powietrza.do tego budowa miast zwartych rodzi pewne problemy z zanieczyszczeniem powietrza choćby,
Nic takiego nie jest tam napisane, ponownie nadinterpretujesz.całkowita likwidacja sygnalizacji wzbudzanej
To nie jest bzdura, tylko absolutna konieczność., propagowanie bzdury, jaką jest kolejowy Y,
Nic takiego nie jest tam napisane, ponownie nadinterpretujesz.A asfalt w każdej wsi
Toteż właśnie to (ok, niezgrabną polszczyzną) jest proponowane.b) są niepełnosprawni, a zatem system orzekania należy zmienić. Likwidujmy przyczyny, nie objawy.
W ogromnej większości miast bantustanu powiatowego kupowanie nowego taboru to kwiatek do kożucha, bo jeździ on z zawrotną częstotliwością 273', albo czymś równie sensownym; podobnie ma się rzecz z taborem kolejowym - zapraszamy na Podkarpacie albo Podlasie, gdzie nowe szynobusy, kupione przez marszałków z dofinansowaniem unijnym jeżdżą po 3-4h dziennie, bo z cyklicznym rozkładem jazdy i skomunikowaniami w węzłach nie zrobi się zdjęcia.Aha, i to:Czym się kończy wstrzymywanie zakupów taboru wszyscy wiemy...Wiele połączeń zamiast wielu fotografii urzędników na tle nowych autobusów - państwo będzie zachęcać w KPZT do większego przesunięcia środków na wykorzystanie istniejącego taboru i jego modernizacje niż na zakup nowego.
To jest już absolutnie kosmiczna nadinterpretacja.Karygodne jest też przesunięcie roweru na niższą pozycję w hierarchii niż TZ. Oznacza to między innymi, w sensie prawnym, że rower powinien ustąpić pierwszeństwa autobusowi, ergo można będzie walić i nawet nie hamować...
Raz jeszcze powtarzam: główną siłą programu Razem jest dla mnie właściwa identyfikacja problemów, nawet jeśli proponowane rozwiązania są wątpliwe. To jest dokument kierunkowy, a nie gotowe projekty ustaw i rozporządzeń.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?
surely we are living in a dream?
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26853
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
20 na przejeździe przez PŚ miała dokładnie takie samo uzasadnienie dla priorytetu, jak gdziekolwiek indziej. Czyli wysokie, nizsze tylko od silniejszego ciągu tramwajowego. Jeżdżący rzadziej tramwaj akurat ŁATWIEJ uprzywilejować, bo utrudnienia rozkładają się na dłuższy czas rekompensaty.
Co do rowerów - akurat to JEST transport indywidualny, do tego - jak bardzo by rzeczywistości nie zaklinać - nie jest dla zdecydowanej części społeczeństwa ani całoroczny, ani uniwersalny. Tak, zbiorkomowi należy się priorytet TAKŻE nad rowerem.
Co do rowerów - akurat to JEST transport indywidualny, do tego - jak bardzo by rzeczywistości nie zaklinać - nie jest dla zdecydowanej części społeczeństwa ani całoroczny, ani uniwersalny. Tak, zbiorkomowi należy się priorytet TAKŻE nad rowerem.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
Całkowicie się zgadzam. Obecne i proponowane przywileje dla rowerzystów są niebezpieczne dla wszystkich. Nie dość ze tak jak napisałeś jest to transport indywidualny i niecałoroczny oraz nieuniwersalny to do tego poziom świadomości obowiązków uczestnika ruchu jest bardzo niski za to poziom świadomości bezkarności i "nieidentyfikowalności" bardzo bardzo wysoki. Zamiast zabrać małpie karabin to się go odbezpiecza, a wszystkim wokoło każe uchylać głowyGlonojad pisze:Co do rowerów - akurat to JEST transport indywidualny, do tego - jak bardzo by rzeczywistości nie zaklinać - nie jest dla zdecydowanej części społeczeństwa ani całoroczny, ani uniwersalny. Tak, zbiorkomowi należy się priorytet TAKŻE nad rowerem.
![:roll: :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
- a/p TALENT
- Posty: 1715
- Rejestracja: 31 sie 2007, 19:06
- Lokalizacja: Flughafen Bemowo
Przekop Mierzei - paskudni mennonici, którzy zryli Żuławy kanałami są be?
ZUS fundatorem emigracji
Niestety w programie jest o budowie wraz z drogą, a zatem wewnątrz linii rozgraniczajacych.No to niech będzie wyznaczony inaczej, ale niech będzie - i niech jego obecność będzie odpowiedzialnością zarządcy dróg. Nigdzie nie jest napisane, że chodnik ma być styczny z drogą, serio.
Rzeczywistość pokazuje, że zazwyczaj tak niestety nie jest, a przynajmniej nie jest w przypadku ogólnym. Odwołam się tutaj do przypadku Krakowa, któremu zwartość pomaga niewiele, a jedynym rozwiązaniem (poza fizyczną likwidacją przyczyn nadmiernej emisji) są korytarze powietrzne. Ergo nie jest to kwestia do regulacji na poziomie rządowym.Budowa miast zwartych rozwiązuje problemy z zanieczyszczeniem powietrza
To może ja odpowiem cytatem:Nic takiego nie jest tam napisane, ponownie nadinterpretujesz.
(piszę z pamięci, bo na telefonie nie mogę skopiować z pdfa, więc sformułowanie może być minimalnie inne)Przeprojektowanie wzbudzanej sygnalizacji świetlnej (...) W przyszłości zakłada się ograniczenie, a następnie likwidację tego rodzaju sygnalizacji
Prof. Suchorzewski określił kiedyś KDP jako niewydajne względem transportu lotniczego. Jeśli chcesz, dyskutuj z nim, ja jego autorytetu nie mam ochoty podważać.To nie jest bzdura, tylko absolutna konieczność.
Ja jednak widzę w tym chęć dodania kolejnego wyjątku, a zatem komplikację istniejącego systemu orzekania, zamiast jego kompleksowej rewizji. Ale ok, możemy zrzucić to na polszczyznę.Toteż właśnie to (ok, niezgrabną polszczyzną) jest proponowane.
OK, co do powiatów się zgadzam. Problem w tym, że to zagadnienie nie dotyczy tylko "powiatowego bantustanu", ale i dużych miast polskich. Programowy brak zakupów taboru przerabialiśmy przez piętnaście lat i wiemy jak to wyglądało.W ogromnej większości miast bantustanu powiatowego kupowanie nowego taboru to kwiatek do kożucha, bo jeździ on z zawrotną częstotliwością 273', albo czymś równie sensownym; podobnie ma się rzecz z taborem kolejowym - zapraszamy na Podkarpacie albo Podlasie, gdzie nowe szynobusy, kupione przez marszałków z dofinansowaniem unijnym jeżdżą po 3-4h dziennie, bo z cyklicznym rozkładem jazdy i skomunikowaniami w węzłach nie zrobi się zdjęcia.
Nie nadinterpretacja, tylko hiperbola, taki środek literacki.To jest już absolutnie kosmiczna nadinterpretacja.
Owszem, łatwiej. Należy jednak dążyć przede wszystkim do minimalizacji strat czasu dla wszystkich użytkowników ruchu, a w tym zakresie 20 zdaje się na oko przegrywać. Oczywiście z całkowitą pewnością można by to stwierdzić dopiero po badaniach natężenia ruchu i liczby pasażerów w tramwajach, to, co piszę to szacunkowa obserwacja.20 na przejeździe przez PŚ miała dokładnie takie samo uzasadnienie dla priorytetu, jak gdziekolwiek indziej. Czyli wysokie, nizsze tylko od silniejszego ciągu tramwajowego. Jeżdżący rzadziej tramwaj akurat ŁATWIEJ uprzywilejować, bo utrudnienia rozkładają się na dłuższy czas rekompensaty.
W pierwszej kolejności należy zadbać o bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu, do których rowerzysta się niewątpliwie zalicza. Dodatkowe promowanie rowerów z kolei wynika z zeroemisyjności, której TZ nie oferuje. Na zachodzie, w tym lodowatej Skandynawii to działa.Co do rowerów - akurat to JEST transport indywidualny, do tego - jak bardzo by rzeczywistości nie zaklinać - nie jest dla zdecydowanej części społeczeństwa ani całoroczny, ani uniwersalny. Tak, zbiorkomowi należy się priorytet TAKŻE nad rowerem.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Na dystansach do 1000 km też? Bo na krótkich trasach cyrk z kontrolą bezpieczeństwa i obsługą bagażu zeżre większą część oszczędności czasowej, w dodatku trzeba dojechać na lotnisko, a to rzadko kiedy jest w centrum miasta (w przeciwieństwie do dworca PKP).Prof. Suchorzewski określił kiedyś KDP jako niewydajne względem transportu lotniczego. Jeśli chcesz, dyskutuj z nim, ja jego autorytetu nie mam ochoty podważać.
W pierwszej kolejności to należy poszczególne grupy uczestników ruchu maksymalnie od siebie odseparować, bo współdzielenie przekroju pasa drogowego żadnej z nich nie wychodzi na dobre (czasem tylko emocjonalnie nierzadko także fizycznie).Poc Vocem pisze:W pierwszej kolejności należy zadbać o bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu, do których rowerzysta się niewątpliwie zalicza.
Przy rozkładzie emisji na jednego pasażera jednak pominąłbym tą wartość jako marginalną. Poza tym autobusy elektryczne i tramwaje oprócz swoich minusów także mają zeroemisyjność jako zaletę, a autobusy LNG mają emisyjność śmiesznie małą przy całkowitym braku istotnych wad.Poc Vocem pisze:Dodatkowe promowanie rowerów z kolei wynika z zeroemisyjności, której TZ nie oferuje.
W Chinach także. Jednak to chyba nie jest wyznacznik "zachodniości" ? W Rzymie rowerów jest mało w porównaniu ze skuterami i też sobie jakoś radzą. Możemy kopiować różne modele z innych miast. Pytanie tylko dlaczego akurat te a nie inne ?Poc Vocem pisze:Na zachodzie, w tym lodowatej Skandynawii to działa.
I jeśli chodzi o Skandynawię a Warszawę to dla przypomnienia:
Warszawa: 517 km2 / ok.1,7 mln mieszkańców / 2 linie metra / 28 stacji
Sztokholm: 188 km2 / 905 tys mieszkańców / 3 podstawowe linie metra z odgałęzieniami / 100 stacji
Oslo: 454 km2 / 647 tys mieszkańców / 6 linii metra / 97 stacji
Kopenhaga: 88 km2 / 518 tys mieszkańców / 2 linie metra / 22 stacje
Helsinki: 186 km2 / 624 tys mieszkańców / 1 lina metra / 16 stacji
Nie widzę tu punktów zbieżnych.
Przy czym warto zaznaczyć, że w Sztokholmie (a raczej aglomeracji) część stacji metra znajduje się w innych gminach, których mieszkańcy nie wliczają się w przytoczonych ~900 tysiącach (m.in. Danderyd, Solna, Sundbyberg). Zresztą nie za bardzo rozumiem co mają oznaczać te dane w kontekście podejścia do transportu rowerowego. Poza tym Finowie by się bardzo mocno żachnęli za włączenie Helsinek do Skandynawii.
W jakim sensie niewydajne? W komunikacji krajowej w Polsce latają samoloty o pojemności 1-2 wagonów kolejowych, to naturalne, że transport kolejowy będzie bardziej wydajny i przede wszystkim - powinien być - łatwiejszy do dostosowania. Może chodziło o koszty, wiadomo, że czym innym jest budowa linii właściwie od zera, a czym innym korzystanie z zastanej już w większości dużych miast infrastruktury w postaci lotnisk.Prof. Suchorzewski określił kiedyś KDP jako niewydajne względem transportu lotniczego
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.
Granicą było coś koło 200 km, bodaj 212. Też się zdziwiłem.px33 pisze:Na dystansach do 1000 km też? Bo na krótkich trasach cyrk z kontrolą bezpieczeństwa i obsługą bagażu zeżre większą część oszczędności czasowej, w dodatku trzeba dojechać na lotnisko, a to rzadko kiedy jest w centrum miasta (w przeciwieństwie do dworca PKP).
Zgadzam się, jednak e względów finansowych jest to niewykonalne w jakimkolwiek czasie, który można uznać za wystarczający do zaniechania rozwiązań pośrednich (nie wiem ile by to zajęło, ale pewnie więcej niż 10 lat).cns80 pisze:W pierwszej kolejności to należy poszczególne grupy uczestników ruchu maksymalnie od siebie odseparować, bo współdzielenie przekroju pasa drogowego żadnej z nich nie wychodzi na dobre (czasem tylko emocjonalnie nierzadko także fizycznie).
Elektryki nie są zeroemisyjne. Zeroemisyjne byłyby, gdybyśmy czerpali energię elektryczną ze słońca, a tak... podejrzewam, że stary dobry autobus na ropę wypada lepiej.cns80 pisze:Poza tym autobusy elektryczne i tramwaje oprócz swoich minusów także mają zeroemisyjność jako zaletę, a autobusy LNG mają emisyjność śmiesznie małą przy całkowitym braku istotnych wad.
W transporcie elektrycznym chodzi przede wszystkim o przeniesienie zanieczyszczeń z centrum miasta w okolice elektrowni (co w pewnym sensie jest uzasadnione_).
To miało się odnosić do tego jakoby u nas nie dało się wykorzystać roweru efektywnie, bo jest za zimno/za śnieżnie etc.cns80 pisze:Nie widzę tu punktów zbieżnych.
O koszty, ale inaczej niż myślisz. Rzecz rozbijała się o koszty energii. Pociąg pochłania dużo energii na pokonanie oporów powietrza przez cały czas podróży, a samolot porusza się na wysokości, na której opory te spadają.JacekM pisze: Może chodziło o koszty, wiadomo, że czym innym jest budowa linii właściwie od zera, a czym innym korzystanie z zastanej już w większości dużych miast infrastruktury w postaci lotnisk.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears