Na początek metro. 5 linii o numerach od U1 do U6.


Niektóre stacje metra mają wąskie peroniki w typie londyńskiej tubki (sprawiają wrażenie drążonych razem z tunelem). Nie byłoby taniej tak budować, zamiast wielkich hal peronowych?

Tabor niezbyt urozmaicony: da się zauważyć dwa zasadnicze rodzaje: składy wagonowe i pociągi jednoprzestrzenne oraz na linii U6 składy z napędem z sieci górnej - ale tramwajów to raczej nie przypomina:

Siedzenia ułożone normalnie, przodem/tyłem w układzie 2+2, co jest dużym plusem, siedzenie bokiem z kiwaniem się na siedzącego obok jest nienaturalne i niewygodne.
Na peronach proste i skuteczne wyświetlacze najbliższych odjazdów, bez silenia się na Bóg wie co:

Listy stacji na danej linii na peronach:

i na ścianach:

Stacje przesiadkowe w różnych kombinacjach, w tym np. jedna linia metra na -1, druga na -3, a między nimi poziom przejść w różne strony.

Oczywiście żadnych bramek, przy wejściach na perony barierki z kasownikami. Zwyczajnymi kasownikami drukującymi cyferki na kartonikowych biletach...

W metrze w centrum pełno ludzi, także w weekend, ale dopiero w poniedziałek o 9:30 wdepnęliśmy w dzikie tłumy (od której oni pracują?)...
A na deser obrazek z przejazdu metrem przez most:

















