WARSZAWA
DROGI
Cały wiadukt się sypie
Kawałki betonu o średnicy pół metra odrywają się od konstrukcji wiaduktu w Legionowie. Ale nie można zacząć remontu, bo blokują go okoliczni mieszkańcy
Prezydent Legionowa Roman Smogorzewski uważa, że kawałek betonu, który spadł pod koła jego auta, mógł zranić, a nawet zabić człowieka
(c) MARCIN ŁOBACZEWSKI
W czwartek, kilka minut po godzinie 12, zwał betonu oderwał się od wiaduktu na drodze krajowej nr 61. Spadł na jezdnię ul. Handlowej, tuż przed maskę granatowego opla astry, którym jechał prezydent Legionowa Roman Smogorzewski. Dzięki szybkiej reakcji udało się uniknąć wypadku.
- Bóg nade mną czuwał, skoro nic mi się nie stało - opowiadał nam o wydarzeniu Smogorzewski.- Gdyby dołem przechodził jakiś pieszy, jest duże prawdopodobieństwo, że już by nie żył.
Zły, ale jeździć można
Na miejsce przyjechała straż pożarna. Strażacy zagrodzili jedną nitkę jezdni. Strącili pozostałe betonowe nawisy, by nie spadły komuś na głowę. Nie zamknięto natomiast uszkodzonego wiaduktu, bo do tego potrzebna jest zgoda Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Oni doskonale wiedzą o niebezpieczeństwie - mówi Smogorzewski. Na potwierdzenie swoich słów powołuje się na ekspertyzę stanu technicznego obiektu wykonaną w... 1989 roku. Wynika z niej, że już wtedy konieczny był remont.
- Na razie nie polała się krew, ale katastrofa budowlana jest tylko kwestią czasu - ostrzega Smogorzewski.
W obawie przed nią prezydent Legionowa wystosował w piątek pismo do Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. W dokumencie prosi o "pilną interwencję w sprawie wiaduktu". Drugi dokument jest reprymendą skierowaną do szefów GDDKiA.
Dyrektor oddziału warszawskiego GDDKiA Wojciech Dąbrowski przyznaje, że co najmniej od kilku lat wie o kiepskim stanie wiaduktu w Legionowie. -To, co się wydarzyło, może się powtórzyć - nie kryje Dąbrowski. - Stan wiaduktu jest tak zły, że trzeba go po prostu rozebrać i zbudować od nowa.
Uspokaja jednak, że można po nim jeździć, bo na razie wytrzymuje obciążenia. Jak długo? Nie odpowiedział.
Autostrada pod domem
Kiedy rozpocznie się remont? -Od trzech lat próbujemy rozpocząć przebudowę. Na inwestycję chcemy przeznaczyć ok. 20 mln zł. Jest już nawet zrobiony projekt budowlany - wyjaśnia Dąbrowski. - Brakuje tylko aprobaty dwóch właścicieli domów, które stoją w pobliżu. Z tego powodu w ubiegłym roku zadanie spadło z planu, bo nie można było uzyskać pozwolenia na budowę. W tym roku jest ta sama sytuacja. A remont możemy zacząć dopiero, gdy dostaniemy zgodę wszystkich mieszkańców.
Plany drogowców zakładają wybudowanie większego ślimaka. Naczas budowy ruch będzie puszczony drogą tymczasową obok domów. To głównie przeciwko niej protestują ich mieszkańcy.
- Gdyby przed pani domem ktoś chciał budować autostradę, też by się pani nie zgadzała - tłumaczą "Rz" swój upór mieszkańcy, prosząc o anonimowość.
Trasa krajowa nr 61 jest drogą międzyregionalną. Prowadzi z Warszawy na Mazury i nad Zalew Zegrzyński. Z pomiaru ruchu z 2005 roku wynika, że codziennie przejeżdża nią ok. 22 tys. aut.
ALEKSANDRA PAULSKA