ot choćby z artykułów prasowych. łatwo znaleźć
Sytuacja chrześcijan w świecie islamu
Ali, który jest Persem, został chrześcijaninem jeszcze w Teheranie. Teraz mieszka w Augsburgu i ciąży na nim wyrok śmierci za porzucenie islamu. Każdy muzułmanin, który spotka go na swojej drodze, ma prawo go zabić. W Teheranie wszystkie chrześcijańskie nabożeństwa, w których uczestniczył, odbywały się w największym sekrecie. Tak jest nie tylko w Iranie, lecz również w Arabii Saudyjskiej, Jemenie, Mauretanii, Somalii, Sudanie i innych krajach muzułmańskich. Wyjątek stanowi Turcja - kraj nie tylko świecki konstytucyjnie, ale także rygorystycznie egzekwujący swoją laickość. Tam chrześcijanie mają jednak inne kłopoty. Nie obawia się reakcji państwa tureckiego, które za odejście od islamu nie każe śmiercią. Boi się natomiast, że jego rodzina w Turcji może być narażona na atak nieznanych sprawców, fanatyków islamskich.
Coroczne raporty organizacji praw człowieka donoszą regularnie o represjach, jakie dotykają ludność chrześcijańską w krajach muzułmańskich. Każdego roku z powodu prześladowań ginie kilkadziesiąt tysięcy chrześcijan, wielu w państwach islamskich. Niekiedy są zabijani z wyroku władz, w majestacie prawa; wielu ginie w wyniku samosądów, w zamieszkach lub zamachach bombowych na kościoły. Jeszcze inni ponoszą śmierć z rąk "nieznanych sprawców".
Najgorsza sytuacja panuje w Sudanie, gdzie muzułmańska większość z północy kraju narzuciła swoje prawo religijne chrześcijanom i animistom z południa. Często dochodzi do niszczenia kościołów, wysiedlania chrześcijan w miejsca bezludne lub mordowania ich, także przez ukrzyżowanie. Prawdziwą plagą stało się porywanie chrześcijan - zwłaszcza dzieci w wieku od 6 do 15 lat - i sprzedawanie jako niewolników. Gwałty na chrześcijanach są też zjawiskiem powszechnym w Algierii, Indonezji, Jemenie, Nigerii, Pakistanie czy Somalii. Jednak Terry Madison, przewodniczący amerykańskiej organizacji "Open Doors", zajmującej się pomocą prześladowanym wyznawcom Chrystusa, mówi, że na pierwszym miejscu wśród państw prześladujących chrześcijan należałoby umieścić Arabię Saudyjską. Zakazane tam są jakiekolwiek inne świątynie poza islamskimi (zakaz obejmuje nawet kaplice w ambasadach), zabronione jest posiadanie Biblii, a nawet noszenie krzyżyka na szyi.
Muzułmanie często obruszają się, gdy podawany jest przykład Arabii Saudyjskiej jako kraju ograniczającego wolność religijną. Dyrektor Centrum Islamskiego w Monachium, Egipcjanin Ali Khalifa, tłumaczy: - Arabia jest strażnikiem wiary islamskiej, tak jak Watykan chrześcijańskiej. W Watykanie też nie można otwarcie manifestować innej wiary, czy budować meczetów. Saudyjczycy chcą tylko, aby ich religia miała w ich kraju taki sam status jak chrześcijaństwo w Watykanie.
Represje wobec chrześcijan w Arabii nie wywołują jednak zdecydowanej reakcji świata zachodniego ze względu na pieniądze, jakie Arabia ma w zachodnich bankach, z powodu ropy oraz z powodu stabilizującej pozycji, jaką kraj ten ma na Bliskim Wschodzie. Publicysta i reporter Tomasz Terlikowski zwraca uwagę na to, że kiedy w krajach muzułmańskich skazuje się kogoś na ukamienowanie za cudzołóstwo, natychmiast na Zachodzie organizowana jest akcja międzynarodowego protestu. Kiedy jednak zapadają wyroki śmierci za wyznawanie chrześcijaństwa, spotyka się to z obojętnością zachodnich elit i opinii publicznej.
Ryszard Kapuściński przewiduje, że jeszcze w tym stuleciu Europa zatraci swój chrześcijański charakter i stanie się chrześcijańsko-muzułmańska. Na naszym kontynencie mieszka, według różnych szacunków, od 25 do 33 milionów muzułmanów, a ich liczba rośnie na skutek imigracji i wysokiego przyrostu naturalnego. Odwrotnie jest wśród rdzennych Europejczyków, których społeczeństwa kurczą się i starzeją. Poza tym większość muzułmanów w Europie nie poddaje się sekularyzacji, lecz pozostaje wierna swojej religii. Imigracja z krajów muzułmańskich do Europy ma charakter nie tylko ekonomiczny, lecz również misyjny. Wiele rodzin islamskich przybywa do Europy po to, by szerzyć swoją religię.
W islamie nie istnieje podział na sacrum i profanum - wszystkie dziedziny życia mają charakter sakralny, także polityka. Dlatego muzułmanin ma obowiązek dążyć do podporządkowania nakazom religii całej przestrzeni publicznej. Mahometanie dzielą świat na dwie części: dar al Islam (dom islamu - czyli tereny pod kontrolą muzułmańską) oraz dar al Harab (dom niewiernych - wszystkie pozostałe kraje). Tam, gdzie wyznawcy Allaha żyją w mniejszości, mogą podporządkować się panującym powszechnie prawom, ale mają obowiązek dążyć do tego, by stać się większością i narzucić pozostałym swoje prawo religijne - szarijat. Z tego nakazu nie mogą zrezygnować nigdy.
Taki stan jest wyzwaniem dla Kościoła w Europie Zachodniej. Lokalne episkopaty reagują różnie. O ile francuscy biskupi katoliccy zdecydowali się powołać specjalną instytucję do prowadzenia ewangelizacji wśród diaspory muzułmańskiej, o tyle niemieccy hierarchowie postanowili tego nie robić, przedkładając dialog ponad misję. Problemów takich nie mają natomiast przedstawiciele protestantyzmu, zwłaszcza odłamów zielonoświątkowych i baptystycznych, którzy prowadzą aktywną działalność misyjną wśród muzułmanów. W bawarskim miasteczku Kempten od kilku miesięcy zbiera się 13-osobowa wspólnota modlitewna złożona z nawróconych Irańczyków. Co takiego odnaleźli w chrześcijaństwie Irańczycy z Kempten, czego brakowało im w islamie? Hesamodin opowiada, że gdy był muzułmaninem, przytłaczał go ciężar win i dokuczało poczucie grzechu. Dopiero w chrześcijaństwie zaznał odpuszczenia grzechów i odnalazł wewnętrzny spokój. Jego żona Shira mówi z kolei, że odkryła głębię modlitwy. Ich znajomy, Behnam, opowiada, że w chrześcijaństwie odkrył to, czego nie ma w islamie - że można kochać nieprzyjaciół i przebaczać wrogom.
Notatka: Grzegorz Górny, Piotr Frączyk "Fatwa, zemsta islamu"
Źródło: Rzeczpospolita
I pytanie retoryczne - dlaczego w telewizji się o tym nie słyszy? Czemu ludzie boją sie mówić prawdę o Islamie?