Piottr pisze:[O Detroit]
Z tego miasta pouciekali ludzie nie tylko dlatego, że nie było perspektyw. Ci bardziej proaktywni pouciekali również ze względu na strach i uprzedzenie. Kiedy człowiek w swojej okolicy zaczyna czuć się obco, bo obcy ludzie którzy tam się sprowadzili, narzucili swoje warunki i system wartości, ucieka.
Coś w tym jest - generalnie tworzenie gett temu sprzyja.
Jeżeli chodzi o temat upadku miast, to chciałbym zwrócić uwagę, że na Zachodzie generalnie w założeniach zawiodło sporo koncepcji urbanistycznych, w tym przede wszystkim powojennych modernistycznych. Coś, co miało być lepsze, okazało się w rzeczywistości gorsze. Zawiodło też podejście w zakresie rozwiązywania problemów społecznych - dawanie grupom wykluczonym czy nieradzącym sobie w życiu mieszkań w budownictwie osiedlowym i stłaczanie ich w jednym miejscu problemy tylko nasiliło.
Niemały udział w upadku miast miała właśnie nowa myśl urbanistyczna: szerokie drogi, duże bloki, przejścia podziemne i kładki, wspólne tereny komunalne. Nie sprzyjało to budowaniu więzi sąsiedzkich, raczej wzmagało anonimowość. Długie korytarze, otwarte galerie w blokach czy też przejścia podziemne okazały też się idealną wylęgarnią różnych patologii. Zauważcie, że tak popularne po wojnie osiedla z wielkiej płyty, obecne na Zachodzie (bez względu czy to Wielka Brytania, Francja, Włochy czy Stany Zjednoczone), teraz tam generalnie nie mają dobrej prasy. Sporo tych już osiedli wyburzono, co było aktem symbolicznego oczyszczania miasta, a następnie zastąpiono bardziej kameralną zabudową. Takim klasycznym przykładem jest Pruitt Igoe.
Czemu u nas nie ma tego problemu? Być może dlatego, że całkiem znacnzy odsetek ludzi mieszka nadal w wielkiej płycie, więc jest inaczej postrzegana. Poza tym jednak trochę inne założenia były stosowane. Więc nie można robić prostych analogii.
Jeszcze co do upadku Detroit i odniesienia tego do Polski: warto pamiętać o innej, znacznej różnicy kulturowej. W USA generalnie upadały osady, miasta, wioski - bo kończyły się złoża złota, bo powstawała nowa droga itp. Mieszkańcy mogli szukać szcześcia gdzie indziej - terenu pod dostatkiem, kraj wielki. To chyba jednak bardziej mobilna kultura i mniej przywiązana do miejsca.
Bastian pisze:W Polsce (a Skandynawii chyba też) nie ma miejsc na powstanie getta (jako wspólnego osiedlania się, bez żadnych elementów przymusu urzędowego) murzyńskiego lub jakiegokolwiek innego, bo nie miałby go kto zasiedlić
Hmm no ale już w Czechach się udało
grzegorz pisze:Polska to w ogóle fatalny przykład: mało kto chciałby do nas wyemigrować
Wbrew pozorom są pewne grupy, które chciałyby... Sporo jest u nas Wietnamczyków, do tego emigracja zarobkowa z krajów wschodnich, w tym przede wszystkim Ukrainy
Bastian pisze:MeWa pisze:Noo... to jest dyskusyjne twierdzenie. Niedawno Łódź straciłą pałeczkę na rzecz Krakowa pod względem liczby mieszkańców, mają sporo problemów społecznych, problem z wymierającą Piotrkowską i wysysaniem przez Warszawę.
No więc co tu dyskusyjnego?
Nie wiem, ale przeczytało mi się "rozwija"