Tolerancja i mniejszości

Moderator: Szeregowy_Równoległy

Awatar użytkownika
Prosubordynator
Posty: 18
Rejestracja: 23 gru 2005, 23:07
Lokalizacja: dokąd

Post autor: Prosubordynator » 14 sty 2006, 23:40

Jarek pisze:Jeśli chodzi o seks przedmałżeński, to w świecie panuje przekonanie, że elementem koniecznym udanego zycia jest udany seks.
Za duży stopień uogólnienia. Co znaczy, że panuje przekonanie?
Jeżeli chodzi o sytuację wśród młodych, to tez jest pewna presja ze strony grupy rówieśniczej, zeby miec juz "pierwszy raz" za sobą. Nie jest to przymus, ale pewna presja, której wiele osób może ulec i zrobić coś, czego naprawde nie chcą.
Nie można chcieć zrobić czegoś, czego się nie chce robić. Oczywiście dla lim t->0.
W przypadku dłuższej perspektywy czasowej poglądy się zmieniają i można po pewnym czasie stwierdzić, że poczynione kroki były nie do końca słuszne, ale tu obowiązuje zasada konsekwencji przyczynowo-skutkowych. I tak życie nie jest idealne, a bez popełniania błędów byłoby upiorne. Poza tym jak ktoś pod wpływem występowania zewnętrznych sygnałów podejmuje działania niepoprawne to świadczy li tylko o nieodporności psychicznej. W każdym razie narzucanie moralności nie należy w żadnym wypadku do państwa ani osób postronnych. Tym bardziej, że jest wiele czynów, które nie są morlanie jednoznaczne. Do takich należy również rozważany tutaj problem. Narzucenie prostego kryterium musi skutkować pojawieniem się błędów statystycznych I lub II rodzaju. Tak na prawde to są jednostkowe tragedie, które trzeba rozpatrywać każdą z osobna. I nie można napisać, że tylko dane rozwiązanie jest słuszne, bo nie zawsze jest.
Myślę też, że za tym stoi wielka kasa. Przykładowo produkcja antykoncepcji idzie w grube miliony jeśli nie miliardy dolarów. Firmom produkującym ją zalezy na zwiekszeniu liczby klientów.
To takie wyciąganie wniosków z kiosków vel teorie spiskowe bywają niezdrowe.
Wszystkie misie jedzą ptysie. A kto ptysi nie jada niech spada.

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 14 sty 2006, 23:43

Doktor Borensztajn pisze:Prawdziwy z Ciebie gentleman. Czuję, że trafiłam w czuły punkt, a więc również pozwalam Ci nie dyskutować ze mną.
Może faktycznie zareagowałem nazbyt nerwowo. Jeśli poczułaś się tym dotknięta, to przepraszam. Niemniej jednak w wielkie zdumienie wprawiło mnie stwierdzenie o prawach kobiet w Islamie. Piszesz rzeczy nieprawdziwe.

Awatar użytkownika
Mahony2109
Posty: 327
Rejestracja: 16 gru 2005, 20:42
Lokalizacja: Piaseczno City

Post autor: Mahony2109 » 14 sty 2006, 23:48

Tm pisze:tylko to Czechosłowacja zaatakowała Polske w '20 r., jakkolwiek zajęcie Zaolzia była jednoznacznie działaniem wogim to byl to wybór między zajęciem tego terenu przez Polskę, a władze podległe III Rzeszy
To Polski bynajmniej nie usprawiedliwia. Na tej samej zasadzie moglibyśmy teraz zbrojnie odzyskiwać Grodno, czy Niemcy Breslau :-P
Tm pisze:natomist tereny te były rdzennie Polskie, zreszta Litwa tego terenu wcale nie dostała pokojowa, tylko został on jej przekazany przez Armię Czerwoną
Czy Wilno było rdzennie Polskie to jakoś mam duże wątpliwości... Może jakiś link, który by to potwierdzał?

Niom, to było tak, historia Polaków, Litwinów i Żydów się tam przeplatała, ale same początki bynajmniej nie brzmią Polsko:
http://en.wikipedia.org/wiki/Vilnius

Pzdr.

[ Dodano: 2006-01-14, 23:49 ]
Tm pisze:czy jezeli za zaborow Poznan nie byl polskim terenem oznacza to ze powstanie wielkopolskie nie powinno wybuchnac?
Powstanie to co innego. Te są spontaniczną akcją ludności. A zbrojna interwencja armii obecego państwa to co innego...

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 14 sty 2006, 23:57

Prosubordynator pisze:Za duży stopień uogólnienia. Co znaczy, że panuje przekonanie?
To znaczy, że z wielu źródeł docierają do ludzi takie komunikaty. Prasa, radio, telewizja. Weźmy chociazby powszechnie czytane przez młodzież czasopisma w stylu Bravo, gdzie znajduje się rubryka dotycząca seksu. Nie mówi się tam młodym ludziom o złożoności tej sfery zycia, lecz podaje uproszczony przekaz zachęcając do podjęcia współżycia. Możemy tez poczytać prasę kolorową zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Lansowany w nich model zyciowego sukcesu nie obejdzie się bez udane go seksu.
Prosubordynator pisze:Nie można chcieć zrobić czegoś, czego się nie chce robić. Oczywiście dla lim t->0.
W przypadku dłuższej perspektywy czasowej poglądy się zmieniają i można po pewnym czasie stwierdzić, że poczynione kroki były nie do końca słuszne, ale tu obowiązuje zasada konsekwencji przyczynowo-skutkowych. I tak życie nie jest idealne, a bez popełniania błędów byłoby upiorne. Poza tym jak ktoś pod wpływem występowania zewnętrznych sygnałów podejmuje działania niepoprawne to świadczy li tylko o nieodporności psychicznej.
Nie mogę się z Tobą zgodzić. Każdy człowiek ma sumienie i chyba większośc ludzi chce postępować zgodnie ze swoim sumieniem. Dla młodego człowieka wazna jest jednak także akceptacja grupy rówiesniczej, w której się znajduje. Taki chłopak czy dziewczyna jest gotów/gotowa zmienić swoje postepowanie, by znaleźć uznanie w oczach kolegów/koleżanek.
Jak się będzie czuła dziewczyna, której wszystkie koleżanki chwalą sie, że już pierwszy raz spały z chłopakami? Myślę, ze może jej być ciężko. Może bać się przyznać, że jest dziewicą, bo ją wysmieją. Wreszcie może być tak, że zdecyduje się na seks, by nie być gorsza.
Prosubordynator pisze:Tym bardziej, że jest wiele czynów, które nie są morlanie jednoznaczne. Do takich należy również rozważany tutaj problem. Narzucenie prostego kryterium musi skutkować pojawieniem się błędów statystycznych I lub II rodzaju. Tak na prawde to są jednostkowe tragedie, które trzeba rozpatrywać każdą z osobna. I nie można napisać, że tylko dane rozwiązanie jest słuszne, bo nie zawsze jest.
Mam wrażenie, że nie do końca Cię rozumiem. Akurat w poście, na który odpowiedziałeś bardziej chodziło mi o pokazanie wpływu środowiska na postepowanie jednostki. Postępująca, zwłaszcza na Zachodzie, sekularyzacja jest silnie skorelowana z rozluźnianiem się norm obyczajowych i permisywizmem seksualnym. Niezależnie od tego, co sadzisz o wartości np. czystości, dziewictwa itp, przyznasz chyba, że coraz trudniej jest żyć według zasad chrześcijańskich właśnie ze względu na otoczenie, które chce robić zupełnie na odwrót (chodzi mi o kwestię seksu).
Prosubordynator pisze:To takie wyciąganie wniosków z kiosków vel teorie spiskowe bywają niezdrowe.
Czemu? Tam, gdzie istnieje możliwośc zarobienia ogromnych pieniedzy pojawia sie pokusa. Koncerny produkujące antykoncepcję często angażują się w różnorakie badania naukowe czy kampanie społeczne związane z seksem. Myslisz, że chcieliby publikacji badań, z których wynikałoby na przykład, że posiadanie licznych partnerów przed ślubem zmniejsza szanse na trwałe małżeństwo? Mi się wydaje, że nie, bo to by oznaczało zmniejszenie wpływów z antykoncepcji. Dlatego też - nikogo wszakże nie oskarżając - nie zdziwiłbym się, gdyby dochodziło do podkupywania nawet uznanych autorytetów z zakresu psychologii czy seksuologii, byle tylko głosili odpowiednie teorie. Paradoksalnie, tak nielubianych przez co niektórych z Was psychologów i seksuologów katolickich najtrudniej podkupić i może się okazać, że ich słowo - choć przesycone wiarą katolicką - może być nawet dla osoby niewierzącej najbardziej godne zaufania.

Awatar użytkownika
Rybiszcze
(Fischlein)
Posty: 146
Rejestracja: 15 gru 2005, 21:22
Lokalizacja: Legionowo

Post autor: Rybiszcze » 15 sty 2006, 0:16

Jarek pisze:Weźmy chociazby powszechnie czytane przez młodzież czasopisma w stylu Bravo, gdzie znajduje się rubryka dotycząca seksu. Nie mówi się tam młodym ludziom o złożoności tej sfery zycia, lecz podaje uproszczony przekaz zachęcając do podjęcia współżycia. Możemy tez poczytać prasę kolorową zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Lansowany w nich model zyciowego sukcesu nie obejdzie się bez udane go seksu.
Czyli lepiej jest zostawić dorastające dzieciaki bez jakiejkolwiek pomocy, żeby - pchane przez swoją własną, naturalną, jakże ludzką ciekawość - krzywdę sobie zrobiły? Aj, Jarku... Wierz mi, że nawet jeśli dzieci mają dobry kontakt z rodzicami, często nie mają odwagi i peszą się, jeśli dochodzi do prób rozmawiania na tematy damsko-męskie. A i niejednokrotnie sami rodzice nie wiedzą, jak się za taką rozmowę zabrać. Duży odsetek dzieciaków czerpie informacje od swoich rówieśników. Tak bywa... Rodziców nie zapytają, a po kątach czytają takie właśnie rubryki w prasie młodzieżowej.
Osobiście nie polecam rozmawiania na "te" tematy na lekcji religii w szkole. :P (jeszcze pamiętam, jak w podstawówce na pogadanki przychodziła baba o dość konserwatywnych poglądach... :lol: Pół roku uczyła nas - 12-letnie dzieciaki - tzw. "kalendarzyka", o prezerwatywie nie wspominając ani słowem. Na szczęście byłam zawczasu poinformowana. :lol:)
Nie ma mnie...

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 15 sty 2006, 0:30

Fischlein pisze:Czyli lepiej jest zostawić dorastające dzieciaki bez jakiejkolwiek pomocy, żeby - pchane przez swoją własną, naturalną, jakże ludzką ciekawość - krzywdę sobie zrobiły? Aj, Jarku... Wierz mi, że nawet jeśli dzieci mają dobry kontakt z rodzicami, często nie mają odwagi i peszą się, jeśli dochodzi do prób rozmawiania na tematy damsko-męskie. A i niejednokrotnie sami rodzice nie wiedzą, jak się za taką rozmowę zabrać. Duży odsetek dzieciaków czerpie informacje od swoich rówieśników. Tak bywa... Rodziców nie zapytają, a po kątach czytają takie właśnie rubryki w prasie młodzieżowej.
Nie jest to dobry sposób zdobywania wiedzy. Moim zdaniem na rodzicach ciąży obowiązek przygotowania młodego człowiaka do dorosłego życia, czyli między innymi delikatne i taktowne wprowadzenie go w sfery ludzkiej płciowości. Jeśli rodzice mają wyczucie, to mogą uprzedzic zarówno rówieśników jak i kolorową prasę.
Faktem jest, że w niewielu rodzinach tak się dzieje. Może odpowiedzią na to powinno być prowadzenie wychowania seksualnego w szkołach. Jednakże ustalenie programu stałoby by się kwestią polityczną a nie - naukową, a taką winno być.
Moim zdaniem, najgorszym sposobem uświadomienia młodego człowiaka jest Bravo bądź rówieśnicy. To pierwsze podaje zbyt uproszczone informacje a jednocześnie - publikując intymne wyznania młodych ludzi - podsyca ciekawość i przedwcześnie rozbudza wyobraźnię bardzo młodych ludzi, jeszcze często zupełnie niedojrzałych emocjonalnie. Rówieśnikom brak mądrości i doświadczenia, które mają jedynie ludzie starsi.
Fischlein pisze:Osobiście nie polecam rozmawiania na "te" tematy na lekcji religii w szkole. (jeszcze pamiętam, jak w podstawówce na pogadanki przychodziła baba o dość konserwatywnych poglądach... Pół roku uczyła nas - 12-letnie dzieciaki - tzw. "kalendarzyka", o prezerwatywie nie wspominając ani słowem. Na szczęście byłam zawczasu poinformowana. )
Ja miałem w podstawówce religie z pewnym zakonnikiem. On akurat bardzo się starał, nie mówił co prawda nic o antykoncepcji, jednak starał się z nami dyskutować. Te lekcje były wartościowe, choć bardzo trudne.

Myślę, że młodym ludziom za wiele mówi sie o technicznej stronie seksu (ciąża, antykoncepcja), mało lub prawie wcale o psychologiczno-społecznej. O miłości, dojrzałości, odpowiedzialności za drugą osobe i tak dalej.
To w ogóle jest temat-rzeka, ale bardzo interesujący.

A tak z innej beczki:
Czy może być coś piekniejszego od ożenienia się/wyjścia za mąż za osobę przez nikogo wcześniej niepoznaną, nietknietą, nienaruszoną? Czy faktycznie nie ma znaczenia, że na przykład mężczyzna bierze za żonę kobietę, którą "miało" wcześniej wielu? Może ludzie zbyt łatwo rezygnując z dziewictwa tracą cos bezcennego i niepowtarzalnego? Ktos podejmie dyskusję?
Inna sprawa to wierność. Zachowanie czystości przed ślubem to przeciez nic innego jak wiernośc przyszłemu partnerowi jeszcze się za nim go poznało. O ile bardziej ktoś taki pozostanie wierny, kiedy pozna drugiego/drugą i staną się dla siebie męzęm i żoną? 8-)

Szamot
Posty: 2315
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Szamot » 15 sty 2006, 6:03

Jarek pisze:
Prosubordynator pisze:Za duży stopień uogólnienia. Co znaczy, że panuje przekonanie?
To znaczy, że z wielu źródeł docierają do ludzi takie komunikaty. Prasa, radio, telewizja. Weźmy chociazby powszechnie czytane przez młodzież czasopisma w stylu Bravo, gdzie znajduje się rubryka dotycząca seksu. Nie mówi się tam młodym ludziom o złożoności tej sfery zycia, lecz podaje uproszczony przekaz zachęcając do podjęcia współżycia.

Jarek, Krótko:
Do przyswojenia takich informacji trzeba dorosnąć. Tak jak ośmiolatek nie zrozumie pojęcia seksu, tak szesnastolatek nie zrozumie złożoności związku. A popędy w tym wieku juz istnieją. Nie przekonasz do końca młodzieży, co ma robić, a co nie. To niemożliwe. Tak działa człowiek, że często musi się sam sparzyć. Po co ma zrobić wielką głupotę, (robic dziecko, zakazić się HIV, czy innym gównem) jeśli może, posiadając odpowiednią wiedzę, zrobic ją ze znacznie mniejszymi skutkami. Zdobywając doświadczenie, ale nie skutkujące konsekwencjami ciągnącymi się przez całe zycie. Nie zabraniajmy ludziom tego doświadczenia zdobywać. Na tym m.in. polega rozwój. Zreszta ktoś (chyba jakiś filozof, w tej chwili mi uleciało kto) już kiedys na starośc powiedział "Żałuję wszystkich głupot, których w życiu nie popełniłem". O czymś to swiadczy.
Jarek pisze:Możemy tez poczytać prasę kolorową zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Lansowany w nich model zyciowego sukcesu nie obejdzie się bez udane go seksu.
A może uniezależnić się od lansu? Czy Ty naprawdę uważasz, że człowiek jest tępą maszyną nieposiadającą mózgu i inteligencji?? Czemu tak deprecjonujesz człowieczeństwo? Jeżeli ktoś ulega "owczym pędom", tzn. w dzieciństwie popełniono błędy wychowawcze. I aby te mechanizmy nie działały, należałoby się właśnie sprawie tych błędów przyjrzeć. A nie próbować ludzi prowadzać za łapkę przez całe zycie, zabraniając dostępu do jednych informacji, a przejaskrawiając inne. W końcu po coś do cholery mamy tę wolna wolę, nie?

Ps. A tak swoja drogą, udany seks poza związkiem, to tylko kwestia przypadku i może troche jakiejś praktyki. Natomiast w pełnym w związku jest on bardzo fajną i wartościową sprawą. I niesprawiedliwe jest jego deprecjonowanie. Moim zdaniem problem w tym, że ludzie potrafią chcieć go mieć za szybko. A potem niepotrzebne kompleksy. Nie wyjdzie idealnie za jednym, czy drugim razem, wyjdzie za następnym. Wszystko w swoim czasie...

Tm
Posty: 7559
Rejestracja: 13 gru 2005, 21:27
Lokalizacja: Boskie Buenos

Post autor: Tm » 15 sty 2006, 11:49

Mahony2109 pisze:To Polski bynajmniej nie usprawiedliwia. Na tej samej zasadzie moglibyśmy teraz zbrojnie odzyskiwać Grodno, czy Niemcy Breslau :-P
usprawiedliwiać nie usprawiedliwia, natomist to tak jakby Ukraina kilkanaście lat temu zabrała nam Przemyśl, a teraz była atakowana przez Rosje, mamy do wyboru wziąć Przemyśl albo oddac go Rosji
Mahony2109 pisze:Niom, to było tak, historia Polaków, Litwinów i Żydów się tam przeplatała, ale same początki bynajmniej nie brzmią Polsko:
owszem pierwsze etnicze wzmianki to o Bałtach, natomist inna sprawa czy bez Polski Litwini nie podzieliliby losu Jadźwingów, a co do historii to przeciez Wilno było do wojny traktowane jako ziemia absolutnie Polska, to raczej Wrocławczy Szczecin były uważane z aniemieckie, natomist kresy z wilnem czy (nawet jeszcze bardziej ze Lwowem) były polskie od (prawie) zawsze
Mahony2109 pisze:Powstanie to co innego. Te są spontaniczną akcją ludności. A zbrojna interwencja armii obecego państwa to co innego...
Względem tego co napisałem powyżej akcja Żeligowskiego nie rózniłaby sie ani o jote gdyby było to np. odbicie Krakowa z rąk Czechów
აბგდევზთიკლმნოპჟრსტუფქღყშჩცძწჭხჯჰ
абвгґдеєжзиіїйклмнопрстуфхцчшщюяь
ابتثجحخدذرزسشصضطظعغفقكلمنهويةى

Awatar użytkownika
Ikarusomaniak
Posty: 365
Rejestracja: 15 gru 2005, 18:54
Lokalizacja: znad Tagu

Post autor: Ikarusomaniak » 15 sty 2006, 11:56

Jarek pisze:Jednakże ustalenie programu stałoby by się kwestią polityczną a nie - naukową, a taką winno być.
Już się stało. Zobacz jaka walka toczy się o nazwę przedmiotu mającego "uświadamiać" młodych ludzi. To już mówi bardzo wiele.

Pamiętam przed dobrymi paroma laty jedną (słownie: jedną) lekcję z tzw. "Przygotowania do życia w rodzinie" (czy jakoś tak), którą miałem w ogólniaku. Pani przyszła i zaczęła nam coś niecoś opowiadać, ale było to tak nieprofesjonalne, a może tak brakowało jej pomysłu, że złośliwymi uwagami moja klasa zmusiła tę panią do odwrotu, tzn. wyszła w połowie lekcji i już więcej nie wróciła. Nie pamiętam już dokładnie, ale wydaje mi się, że z założenia cała lekcja miała być jednostronna, tzn. podporządkowana jedynemu słusznemu światopoglądowi.

Jak już mówiłem, ta pani już do nas nie wróciła - widać nikomu nie zależało, żebyśmy się czegoś "dowiedzieli"... Dodam jeszcze, że ludzie w mojej klasie nie byli na poziomie "bravo" czy innego szmatławca, poza tym w mojej klasie była spora grupa tzw. "Oazowców", których ta pani też wkurzyła. Czyli z indoktrynacją było coś na rzeczy.

W rozmowach z młodzieżą na temat seksu nie może być miejsca na przekłamania i wymądrzanie się. To "sprawy" bardzo delikatne, intymne, zgoda, trzeba je traktować bardzo ostrożnie, ale nie można mówić o nich w sposób zakłamany czy tylko z jednego punktu widzenia, bo odniesie się efekt odwrotny do zamierzonego. Truizm, tak, wiem...

Niestety w Polsce w tej kwestii uprawiana jest "strusia polityka" - nie mówimy o czymś, więc problem nie istnieje. Mówimy za to, że aborcja jest zła. I to samo mówimy o antykoncepcji, nie mówiąc jednocześnie o tym, że drugim można zapobiec pierwszemu. Ale to przecież oznacza, że ludzie uprawiają seks! A fe! Więc lepiej trzymać ich w ciemnocie, rząd dusz osiągany za pomocą "rządu rozporków", społeczeństwo ciemne, bierne, biedne, czyż może być lepszy materiał do rządzenia? W końcu napiszą w jakimś podręczniku, że w Polsce dzieci rodzą się w kapuście albo przynosi je największa na świecie populacja bocianów (czemu nie baranów?).

Taki młody człowiek, podejmujący decyzję n/t swojego życia intymnego musi mieć świadomość, co robi, jakie będą konsekwencje, tzn. musi mieć możliwość przeprowadzenia takiego bilansu zysków i strat, a jego wybór musi być wolny, bo to jego życie i on będzie odpowiadał za swoje czyny. I dlatego musi mieć do dyspozycji rzetelną informację, a nie odpowiedź: "nie, bo nie".

Awatar użytkownika
Mahony2109
Posty: 327
Rejestracja: 16 gru 2005, 20:42
Lokalizacja: Piaseczno City

Post autor: Mahony2109 » 15 sty 2006, 13:01

Tm pisze:usprawiedliwiać nie usprawiedliwia, natomist to tak jakby Ukraina kilkanaście lat temu zabrała nam Przemyśl, a teraz była atakowana przez Rosje, mamy do wyboru wziąć Przemyśl albo oddac go Rosji
Nie bardzo mi pasuje to porówananie. Wtedy były inne czasy. Granice się zmieniały drastycznie co 20 lat itd. Poza tym Przemyśl jest bardziej polski niż ukraiński, a Wilno bardziej litewskie niż polskie było, natomiast Zaolzie bardzo mieszane. Poza tym między Polską a Czechosłowacją był wtedy pokój, mimo wydarzeń z przed lat. Dlatego był to atak na obce państwo i cios w plecy. Tak samo gdybyśmy atakowanej już przez Rosjan Ukrainie odbierali Przemyśl. Ja uznaję tylko wojnę obronną, nie agresję. Czyli zostając przy tym przykładzie trzeba było Przemyśla nie tracić, a nie odbijać wbijając nóż w plecy ileś lat później.
Tm pisze:owszem pierwsze etnicze wzmianki to o Bałtach, natomist inna sprawa czy bez Polski Litwini nie podzieliliby losu Jadźwingów, a co do historii to przeciez Wilno było do wojny traktowane jako ziemia absolutnie Polska, to raczej Wrocławczy Szczecin były uważane z aniemieckie, natomist kresy z wilnem czy (nawet jeszcze bardziej ze Lwowem) były polskie od (prawie) zawsze
Może inaczej, Wileńszczyzna była Polska (zresztą w sporej części wciąż jest), czyli wioski wokół miasta itp. Z samym miastem Wilnem sytuacja była inna. Można je było określić jako wielokulturowe. Mogło równie dobrze być litewskie, polskie czy np: wolnym miastem rządzonym przez tamtejszą dużą diasporę żydowską. A że początki były litewskie, Litwa miała największe prawa. Co do Lwowa to mogę się zgodzić, ale jakby co z tego. Owszem, możemy się domagać od zawsze polskiego Lwowa (a ukraińskiego od raptem pół wieku), tak jak Niemcy mogą się domagać od zawsze niemieckiego Breslau (a polskiego raptem od pół wieku), ale można mieć nadzieję, że nikt nie będzie zmieniał miasta na miasto za cenę przelewu krwi :-/.
Tm pisze:Względem tego co napisałem powyżej akcja Żeligowskiego nie rózniłaby sie ani o jote gdyby było to np. odbicie Krakowa z rąk Czechów
Gdyby to była akcja mieszkańców Krakowa - nie, gdyby to była akcja zbrojna wkraczającego wojska polskiego na teren państwa z którym w danej chwili byłby pokój - tak.

Pzdr.

Tm
Posty: 7559
Rejestracja: 13 gru 2005, 21:27
Lokalizacja: Boskie Buenos

Post autor: Tm » 15 sty 2006, 13:26

Mahony2109 pisze:Gdyby to była akcja mieszkańców Krakowa - nie, gdyby to była akcja zbrojna wkraczającego wojska polskiego na teren państwa z którym w danej chwili byłby pokój - tak.
a czy z Litwa to wogole był zawarty pokój? bo stosunki dyplomatyczne to chyba dopiero po jakims incydencie granicznym i "wodzu naczelny prowadź nas na Kowno" nawiązaliśmy, a i oni do końca chyba za stolicę uznawali Wilno.
აბგდევზთიკლმნოპჟრსტუფქღყშჩცძწჭხჯჰ
абвгґдеєжзиіїйклмнопрстуфхцчшщюяь
ابتثجحخدذرزسشصضطظعغفقكلمنهويةى

Awatar użytkownika
Mahony2109
Posty: 327
Rejestracja: 16 gru 2005, 20:42
Lokalizacja: Piaseczno City

Post autor: Mahony2109 » 15 sty 2006, 13:43

Tm pisze:a czy z Litwa to wogole był zawarty pokój? bo stosunki dyplomatyczne to chyba dopiero po jakims incydencie granicznym i "wodzu naczelny prowadź nas na Kowno" nawiązaliśmy, a i oni do końca chyba za stolicę uznawali Wilno.
Właśnie nie jestem pewien czy był. Ale atakowanie małej Litwy, która miała (i ma) raptem 3 duże miasta (Wilno, Kowno i Kłajpeda) i długo była naszym sojusznikiem, a właściwie jednym państwem z nami, uważam niezależnie od okoliczności za wyjątkowo obrzydliwe :-/

Pzdr.

Awatar użytkownika
Karol
Posty: 857
Rejestracja: 18 gru 2005, 16:24
Lokalizacja: Marysin Wawerski

Post autor: Karol » 15 sty 2006, 13:56

Generalnie po pierwszej wojnie trzeba było zająć tereny z większością polską tj. za Bugiem tylko Wołyń, okolice Grodna, okolice Lwowa. Wilno zostawić Litwie, Białoruś? W sytuacji wojny z sowietami lepiej było zająć połowę tego kraju niż przybliżać granicę do stolicy. Na zachodzie trzeba było w imię zagrożenia ze strony Niemiec dogadać się z Czechami w sprawie Zaolzia, zająć Śląsk po Opole, Wielkopolskę, Gdańsk też nam się należał podobnie jak przynajmniej południowa część Prusów Wschodnich.

Ciekawe że Piłsudski zamiast wypiąć się na anglików i wspomóc wojskowo powstania na zachodzie, zrobił wielką wyprawę na Kijów wspomagającą Ukrainę ale z punktu polskiego interesu bezsensowną.
www.kolej.one.pl
Zachęcam do aktualizowania danych!!!

Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 15 sty 2006, 16:59

Ikarusomaniak pisze:Mówimy za to, że aborcja jest zła. I to samo mówimy o antykoncepcji, nie mówiąc jednocześnie o tym, że drugim można zapobiec pierwszemu.
Tutaj problem też jest złożony. Antykoncepcja niekoczniecznie zapobiega aborcji. Dopóki nie dochodzi do poczęcia, faktycznie nie ma co mówić o aborcji. Jednakże w momencie, gdy antykoncepcja zawiedzie, to aborcja jest często naturalna tego konsekwencją. Jezeli ludzie współżyją nie będąc przygotowanym na przyjęcie dziecka - które może się ZAWSZE począć, bo środki antykoncepcyjne bywają zawodne - to w momencie, gdy do tego dochodzi mogą dokonać aborcji, gdyż tego dziecka nie zachcą.
Myślę, że lepiej jest uprawiać seks będąc gotowym na przyjęcie potomstwa, wtedy jest łatwiej. Czyli - w małżeństwie.
Szamot pisze:Do przyswojenia takich informacji trzeba dorosnąć. Tak jak ośmiolatek nie zrozumie pojęcia seksu, tak szesnastolatek nie zrozumie złożoności związku. A popędy w tym wieku juz istnieją. Nie przekonasz do końca młodzieży, co ma robić, a co nie.
Chyba nie do końca masz rację. Otóż czasopisma takie jak Bravo właśnie do czegoś przekonują - do wczesnego odkrywania, rozbudzania swojej zmysłowości. Może nie należy wyprzedzać natury? Nie uczy jak płciowość kontrolować i korzystać w sposób zgodny w własną wolą, tylko jak czerpać z niej fizyczną przyjemność.
Oczywiście, że młodzi ludzie sami zdecydują. Ja człowieczeństwa nie deprecjonuję. Tyle tylko, że podając ludzom uproszczony przekaz dotyczący płciowości utrudnia im się podjecie decyzji odpowiedzialnej, uwzględniającej wszystkie konsekwencje.
Szamot pisze:A może uniezależnić się od lansu? Czy Ty naprawdę uważasz, że człowiek jest tępą maszyną nieposiadającą mózgu i inteligencji?? Czemu tak deprecjonujesz człowieczeństwo? Jeżeli ktoś ulega "owczym pędom", tzn. w dzieciństwie popełniono błędy wychowawcze. I aby te mechanizmy nie działały, należałoby się właśnie sprawie tych błędów przyjrzeć. A nie próbować ludzi prowadzać za łapkę przez całe zycie, zabraniając dostępu do jednych informacji, a przejaskrawiając inne. W końcu po coś do cholery mamy tę wolna wolę, nie?
Może Ty jesteś tak silną osobowością, by być odpornym na wpływy z zewnątrz. Wielu ludzi nie jest i ulega róznym sugestiom, co czasami przybiera forme "owczego pędu". Ja bym jednak był ostrożny z wiązaniem tego z nieodpowiednim wychodaniem. Są ludzie zyciowo odporni i silni, są też słabi silnie podlegajacy naciskom.

Wolna wola też nie zawsze jest wolna. Akurat seks potrafi mocno nią zachwiać. Znam osoby, które powchodziły w toksyczne związki, trwają w nich długo mimo braku miłości, ponieważ jest seks, który powoduje bardzo silne emocjonalne przywiązanie. W normalnym, zdrowym związku to przywiązanie tylko go cementuje. Ale może być i tak, że uniemozliwia decyzję o zerwaniu, głównie kobiecie.

Wcale nie chciałbym zabraniać ludzom dostepu do informacji, tyle, ze w przypadku prasy młodzieżowej informacje te są zbytnio uproszczone a czasem zafałszowane. I na to tylko zwracam uwagę.

Awatar użytkownika
Prosubordynator
Posty: 18
Rejestracja: 23 gru 2005, 23:07
Lokalizacja: dokąd

Post autor: Prosubordynator » 15 sty 2006, 17:48

Jarek pisze:Nie mówi się tam młodym ludziom o złożoności tej sfery zycia, lecz podaje uproszczony przekaz zachęcając do podjęcia współżycia. Możemy tez poczytać prasę kolorową zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Lansowany w nich model zyciowego sukcesu nie obejdzie się bez udane go seksu.
To co się w różnych gazetkach wypisuje nijak się ma do tego, że "na świecie panuje przekonanie". Papier jest cierpliwy, a część ludzi czasem myśli.
Nie mogę się z Tobą zgodzić. Każdy człowiek ma sumienie i chyba większośc ludzi chce postępować zgodnie ze swoim sumieniem. Dla młodego człowieka wazna jest jednak także akceptacja grupy rówiesniczej, w której się znajduje. Taki chłopak czy dziewczyna jest gotów/gotowa zmienić swoje postepowanie, by znaleźć uznanie w oczach kolegów/koleżanek.
Jak się będzie czuła dziewczyna, której wszystkie koleżanki chwalą sie, że już pierwszy raz spały z chłopakami?
Zacznie paplać ozorem... ;-)
Myślę, ze może jej być ciężko. Może bać się przyznać, że jest dziewicą, bo ją wysmieją. Wreszcie może być tak, że zdecyduje się na seks, by nie być gorsza.
A dla towarzystwa cygan się dał powiesić.
Mam wrażenie, że nie do końca Cię rozumiem.
Tu akurat pisałem dokładnie o początkowo poruszanym temacie, czyli aborcji w przypadku gwałtu.
Akurat w poście, na który odpowiedziałeś bardziej chodziło mi o pokazanie wpływu środowiska na postepowanie jednostki. Postępująca, zwłaszcza na Zachodzie, sekularyzacja
Masz błędne dane. Sekularyzacja zwłaszcza na zachodzie zwłaszcza nie postępuje. A dokładnie przeciwnie coraz częściej okazuje się, że młode pokolenia są coraz bardziej konserwatywne.
jest silnie skorelowana z rozluźnianiem się norm obyczajowych i permisywizmem seksualnym. Niezależnie od tego, co sadzisz o wartości np. czystości, dziewictwa itp, przyznasz chyba, że coraz trudniej jest żyć według zasad chrześcijańskich właśnie ze względu na otoczenie, które chce robić zupełnie na odwrót (chodzi mi o kwestię seksu).
patrz wyżej. Nie jest prawdą jakoby... O ruchu hippisowskim słyszałeś? Kiedy to było? A obecnie nie ma żadnego rozluźnienia obyczajów, tylko występuje raczej komercjalizacja obyczajów. W Polsce może faktycznie wydaje się, że nagle przyszła nagle "obyczajowa zginilizna z zachodu", bo po latach komunizmu nagle pojawiło się oficjalnie lub mniej oficjalnie coś, co i wcześniej istniało ale nie było oficjalne ;-) Spod moherowego berecika tak to wygląda, zwłaszcza gdy skleroza pomaga w prafidłowym postrzeganiu tego co było.
Czemu? Tam, gdzie istnieje możliwośc zarobienia ogromnych pieniedzy pojawia sie pokusa. Koncerny produkujące antykoncepcję często angażują się w różnorakie badania naukowe czy kampanie społeczne związane z seksem.(...)
To co przedstawiasz to pewna hipoteza. Nie masz dowodów na nią.
Myślę, że lepiej jest uprawiać seks będąc gotowym na przyjęcie potomstwa, wtedy jest łatwiej. Czyli - w małżeństwie.
.
A o odwrotnych przypadkach nie słyszał? Znaczy o metodzie pozyskiwania męża przez dziecko? Też jakby postawa prorodzinna ;-)

Aha... kiedyś całkiem w duchu chrześcijańskim się oddawało 14letnie dziewczynki za mąż dojrzałym mężczyznom i jakoś nikt nie widział w tym nic złego.
Teraz jest to wszystko bardziej komercjalne, ale na pewno nie bardziej wyuzdane, jak Ci się zdaje. A dzieci zawsze były ciekawe funkcjonowania świata i pozyskiwaniem informacji i zawsze mniej lub więcej z różych źródeł się dowiadywały.
Poza tym NIKT nie ma jednoznacznego prawa do oceny moralnej innych. Jak jesteś wierzący, to powinieneś wiedzieć że zostaną ocenieni i tak. A tak to zgrywasz tu jakąś rolę faryzeusza. Tym bardziej ciekawe jest ocenianie cudzych związków, bo nic tak nie szkodzi jak rola trzeciego sprawiedliwego. BTW czyżbyś miał jakieś problemy na tym tle?
Wszystkie misie jedzą ptysie. A kto ptysi nie jada niech spada.

ODPOWIEDZ