Ale wszystko trzeba rozpatrywać w określonym kontekście. W bogatych miastach elektryki zastąpią autobusy z Euro 4 i nowsze, więc ta różnica w ilości zanieczyszczeń nie będzie aż tak gigantyczna. A za to różnica w cenie jest chyba w tej chwili mniej więcej dwukrotna. Abstrahując od dopłat, lepszy efekt ekologiczny dałoby włożenie tych pieniędzy w modernizację ogrzewania budynków czy nawet dopłaty do złomowania starych diesli (i zakaz pojazdów poniżej Euro 3 w centrum).Oprócz produkcji masz jeszcze eksploatację. Plus diesele dają wkład do smogu. Może Polska w końcu przestanie jechać na elektrowniach węglowych...
Pojazdy elektryczne mogą się (szczególnie z dotacją) okazać opłacalne, ale przy polskiej rozsądnej polityce energetycznej cena prądu może niedługo pójść w kosmos i zniweczyć oszczędność na cenie paliwa. A dochodzi jeszcze przecież zagadka z bateriami - jeśli wystarczą na zaledwie jeden 10-12-letni "cykl życia" autobusu albo wręcz mniej to może być kiepsko. No i zarządzanie flotą pojazdów, z których każdy w pewnym momencie będzie miał troche inny zasięg też może być ciekawe.