Przecież dojazd samochodem nie jest nielegalny. NIe ma sensu go dodatkowo sponsorować, parkowanie w Warszawie kosztuje grosze w porónaniu do np. Krakowa i nie pokrywa nawet ułamka kosztów. Przypominam, że sensem płatnego parkowania jest rotacja miejsc a w sytuacji epidemicznej należy podróże ograniczać do niezbędnie koniecznych - mechanizm płatności jest jednym z najstarszych sprawdzonych środków regulacji popytu.
Organizacja transportu publicznego w trakcie epidemii COVID-19
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 27025
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
Bo liczba foteli nie powinna być wyznacznikiem maksymalnej liczby osób w pojeździe. W obecnej sytuacji premiowane są pojazdy, w których nawalono jak najwięcej miejsc siedzących kosztem miejsc stojących i odstępów między fotelami. Dlatego Jazz 134N może zabrać 13 pasażerów, Jazz 128N aż 14 pasażerów, a SU8,9LE i Otokar ile? Chyba 12-13 osób. Ktoś tego nie przemyślał...bartoni722 pisze: ↑27 mar 2020, 0:47Ale jest też faktem że w autobusach jest luźniej i ciężej o przekroczenia niż w tramwaju - zwłaszcza że o ile w autobusach jest w miarę klarowny limit tak na 9 może przyjechać Ci 14-miejscowy Jazz i 32-miejscowy Tramicus. Część dodatków na 9 nie jeździ, naprawdę nie jest trudno o 5 minut dziury na Grójeckiej i napełnienia rzędu 25-30 osób. BTW, od dziś zauważyłem zaskakujący wzrost popularności drugich wagonów i do tego stopnia że w pierwszym potrafią być dwie osoby a w drugim np. 15.
-
- Posty: 5991
- Rejestracja: 11 lis 2009, 11:48
Mnie się wydaje, że(rządzący państwem) doskonale przemyśleli. Każda okazja jest dobra, żeby dowalić prezydentom miast nie ze swojej opcji. Na razie cały wkurw pasażerów skupia się na prowadzących autobusy i tramwaje.
miłośnik 13N
Oczywiście że działania rządu wyglądają jak miotanie się, a pojęcie o sprawach codziennych mają na poziomie "1000 zł za mieszkanie w Warszawie poważnie obciążającego budżet ministra".
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Ja nie twierdzę, że wprowadzenie rozkładów powszednich w tej sytuacji było najlepszym możliwym rozwiązaniem, ale rozkłady sobotnie to też pomyłka. Trzeba było zawiesić linie typowo socjalne - służące za dojazd do przychodni czy gdzieś tam - takie jak 130, 195, 303 i jeszcze parę innych, z tramwajowych na przykład 6 i 28, może 25 i inne bo jeżdżą bez sensu, na najbardziej obciążonych liniach - typu 523, zachować rozkład roboczy, a linie o pośrednim zapełnieniu zasilić tylko rano. Ale zamiast tego poszli po linii najmniejszego oporu i wprowadzili rozkłady sobotnie. A to naprawdę nie było zbyt szczęśliwe rozwiązanie, bo niepotrzebnie zwiększyło tłok w pojazdach.Bastian pisze: ↑26 mar 2020, 11:28
Błędem, jaki JA widzę, było to, że nie zdążono zasilić szczytów porannych choćby wtyczkami OD RAZU. I to się cholernie zemściło co najmniej wizerunkowo, nie wspominając o możliwym wpływie na samą sytuację epidemiologiczną. Natomiast sam rozkład sobotni - z tą poprawką - byłby dla mnie zupełnie OK.
*) Braki pod koniec zeszłego tygodnia rzeczywiście były i wspominano o nich nawet gdzieś tu na forum.
Tak, ale to było dopiero po decyzji o wprowadzeniu rozkładów sobotnich i miało sens w TEJ sytuacji - to też opisałem.
Co do tego, że jeśli sądzisz, iż wysyłając kierowców teraz na urlop, zachowasz ich niejako na później, to też nie do końca masz rację, bo jak będą chcieli, to i tak nie przyjdą do pracy - nie tylko urlopy wymyślono. Problem jest taki, że ZTM chyba nie ma do końca orientacji i MZA traktuje na przykład jako jednego przewożnika, zgłaszającego mu raporty o brakach, tymczasem - przynajmniej na początku tygodnia - sytuacja była chyba bardzo różna w zależności od zajezdni. Więc zamiast "panikować", że się nie da zapewnić rozkładu, trzeba było się dokładniej rozeznać w sytuacji przewoźników, czego chyba nie zrobiono.
Oczywiście te ograniczenia w pojazdach, a zwłaszcza fakt, że jedyną osobą odpowiedzialną za to ma być kierowca uważam za nonsensowne i wydaje mi się, że rząd robi wszystko, aby ograniczyć liczbę zakażeń do 10 maja. Ale raczej się to nie uda...
Z ostatniej chwili: jeden z kierowców autobusu w Warszawie zakażony koronawirusem, tak podaje Polskie Radio.
Kierowca ze Stalowej.
1069, 7722
Ulubione wozy: 5240, 5243, 6207
817, WKD, R1, S1
Ulubione wozy: 5240, 5243, 6207
817, WKD, R1, S1
Wieść niesie, że kolega zignorował kwarantannę na której przebywał i udał się na szkolenie okresowe na Woronicza, gdzie pilnie się uczył z 25 kierowcami ze wszystkich zajezdni. Nieźle.
Dzień po szkoleniu okresowym dostał wynik na Covid19 który był pozytywny. Żeby w ogóle poddać się testowi na Covid19 trzeba być na kwarantannie.
Ja bym tego tak nie nazwał. Po prostu kierowcy autobusów wiedza że są dla pasażerów i twórczo podchodzą do tego tematu
(sądzę że kierowca MANa z tego zdjęcia ze strony TVN wyliczył że ma dopuszczalną liczbę pasażerów i tyle
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/oczekujace ... SCAPE_1620).
W TW co innego - któryś z decydentów wymyślił że za przekroczenie liczby pasażerów będą solidne kary dla motorniczych - to i motorniczowie dbają o swój portfel a nie o pasażerów (uwaga - rozumiem motorniczych, piętnuję decydenta).
Swoją drogą TW nie zadbało o swoich pracowników - w piątek pani motornicza ze Swinga na każdym przystanku wychylała głowę z kabiny i darła się do pasażerów o zachowanie dopuszczalnej liczby - albo TW jej nie przeszkoliło z obsługi mikrofonu albo TW wypuściło niesprawny wagon, tak czy tak narażając na kontakt z pasażerami (po co więc wydzielenie przestrzeni przy kabinach skoro innym poleceniem pracodawcy pracownik ma stawać twarzą w twarz z pasażerami?).
Inna scenka - po kilkunastominutowym zatrzymaniu celem wygnania nadliczbowych pasażerów tramwaj jedzie dalej. Dwa przystanki dalej (kiedy już tramwaj jest luźniejszy - a więc cała robota załatwiona przez motorniczego) wsiada do wozu instruktor NR TW, nawet nie weryfikuje liczby pasażerów tylko idzie od razu do kabiny motorniczego, tam zaczyna coś notować w kapowniku i tak wisząc tuż nad głową motorniczego przejeżdża w kabinie kilka przystanków, ani razu nie przyglądając się sytuacji w salonie. Genialne wsparcie dla motorniczego - nieprawdaż? I do tego na pewno w ciasnej kabinie był zachowany wymagany wtorkowym rozporządzeniem odstęp między osobami minimum 1,5 metra...
-
- Posty: 4448
- Rejestracja: 08 sie 2011, 23:20
- Lokalizacja: Stary Mokotów
- Kontakt:
W kilku ukraińskich miastach, a od teraz także w Moskwie, zniesiono bilety ulgowe. Patrząc na to, ile emerytów podróżuje komunikacją wykonując "niekonieczne podróże", coraz bardziej przychylam się ku temu rozwiązaniu...
W Częstochowie również. Rozwiązanie mimo wszystko nie jest zbyt udane, bo ktoś na bilecie ulgowym może dojeżdżać np. do pracy czy być wolontariuszem.
-
- Posty: 4448
- Rejestracja: 08 sie 2011, 23:20
- Lokalizacja: Stary Mokotów
- Kontakt:
Szczerze mówiąc, miałem na myśli głównie karty seniora i uprawnienia do darmowych przejazdów pow. 70 r.ż.
Nie do końca tak. Nikt motorniczych za przekroczenie liczby pasażerów wewnętrznie karać nie zamierza. Pod wpływem szantażu Komendanta Policji wydane zostało zalecenie, aby w razie wątpliwości zatrzymywać tramwaj. I tym samym nie narażać się na ewentualne konsekwencje ze strony władzy państwowej.mkm101 pisze: ↑29 mar 2020, 17:45Ja bym tego tak nie nazwał. Po prostu kierowcy autobusów wiedza że są dla pasażerów i twórczo podchodzą do tego tematu
(sądzę że kierowca MANa z tego zdjęcia ze strony TVN wyliczył że ma dopuszczalną liczbę pasażerów i tyle
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/oczekujace ... SCAPE_1620).
W TW co innego - któryś z decydentów wymyślił że za przekroczenie liczby pasażerów będą solidne kary dla motorniczych - to i motorniczowie dbają o swój portfel a nie o pasażerów (uwaga - rozumiem motorniczych, piętnuję decydenta).
Swoją drogą TW nie zadbało o swoich pracowników - w piątek pani motornicza ze Swinga na każdym przystanku wychylała głowę z kabiny i darła się do pasażerów o zachowanie dopuszczalnej liczby - albo TW jej nie przeszkoliło z obsługi mikrofonu albo TW wypuściło niesprawny wagon, tak czy tak narażając na kontakt z pasażerami (po co więc wydzielenie przestrzeni przy kabinach skoro innym poleceniem pracodawcy pracownik ma stawać twarzą w twarz z pasażerami?).
Inna scenka - po kilkunastominutowym zatrzymaniu celem wygnania nadliczbowych pasażerów tramwaj jedzie dalej. Dwa przystanki dalej (kiedy już tramwaj jest luźniejszy - a więc cała robota załatwiona przez motorniczego) wsiada do wozu instruktor NR TW, nawet nie weryfikuje liczby pasażerów tylko idzie od razu do kabiny motorniczego, tam zaczyna coś notować w kapowniku i tak wisząc tuż nad głową motorniczego przejeżdża w kabinie kilka przystanków, ani razu nie przyglądając się sytuacji w salonie. Genialne wsparcie dla motorniczego - nieprawdaż? I do tego na pewno w ciasnej kabinie był zachowany wymagany wtorkowym rozporządzeniem odstęp między osobami minimum 1,5 metra...
A instruktor pojawił się na tramwaju, aby zrobić notatkę z zatrzymania. Niestety biurokracja w rozliczaniu takich zatrzymań z ZTM nie różni się niczym od każdego innego zatrzymania.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem