Zawsze mnie zastanawiała metoda wyznaczania czasów przejścia odcinka. Nigdy nie udawało mi się go przejść zgodnie z tymi pomiarami. A ja lubię setki WZKartu. Mimo małej skali, są bardzo przydatne - często lepsze niż te zeskanowane pięćdziesiątki. Zresztą od gór wolę płaskie tereny. A tych na słowackich mapach już nie odnajdę, stąd moja nieznajomość skrótu VKU.Fikander pisze:W zeszłym roku byłem w Słowackim Raju i sobie bardzo chwaliłem ten wytwór.
GĂłroĹazy, piechurzy...
Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy
-
- Posty: 1443
- Rejestracja: 31 mar 2008, 17:51
- Lokalizacja: z bažin
- Kontakt:
xxx
- R-9 Chełmska
- Posty: 7775
- Rejestracja: 14 gru 2005, 20:15
- Lokalizacja: Czerniaków/Rakowiec
Trudno nie lubić VKU, jeżeli na Slovensku nie mają konkurencji... Inna sprawa, że mam i korzystam z ich wszystkich map obejmujących Polskę, choć Beskid Niski jest solidnie zakłamany.
Hieronim: Kuloodoporne to znaczy ciężkie [w kwestii wagi], poprzez naprawdę solidne wzmocnienie części wierzchnich
a Słowacki Raj, heh... Sucha Bela i bodajże Velky Sokol tam są naprawdę fajne, aczkolwiek za mało tam górzystości A miłośnikom drabinek i tym podobnych zabaw polecam alpejskie via Ferraty, bardzo fajna zabawa, jednakże przed wyprawą trzeba odwiedzić poziom -1 w podróżniku warszawskim...
[ Dodano: 2007-03-18, 21:13 ]
Hieronim: Kuloodoporne to znaczy ciężkie [w kwestii wagi], poprzez naprawdę solidne wzmocnienie części wierzchnich
a Słowacki Raj, heh... Sucha Bela i bodajże Velky Sokol tam są naprawdę fajne, aczkolwiek za mało tam górzystości A miłośnikom drabinek i tym podobnych zabaw polecam alpejskie via Ferraty, bardzo fajna zabawa, jednakże przed wyprawą trzeba odwiedzić poziom -1 w podróżniku warszawskim...
[ Dodano: 2007-03-18, 21:13 ]
One są bardzo ogólnikowe. Odzwierciedlające rzeczywistość nieco bardziej są PTTKowskie drogowskazy. Jednakże czas przejścia zależy od wielu czynników i trudno go ustalić. Nie mniej czasy z większości map bez problemu ja i moi znajomi pokonujemy w czasie 50-70% tego, co napisane, za to jedna z map sudeckich zapodała bardzo wyśróbowane czasy... Ciekawą lekturą jest również porównanie czasów przejść wg różnych tatrzańskich wydawnictw...Hieronim pisze:Zawsze mnie zastanawiała metoda wyznaczania czasów przejścia odcinka. Nigdy nie udawało mi się go przejść zgodnie z tymi pomiaram
5290 - LINIĘ OBSŁUGUJE ZAKŁAD "CHEŁMSKA"
Najczęściej podróżuję: 2, 17, 33, 136, 141, 172, 186, 509, 518, N01, N32
Najczęściej podróżuję: 2, 17, 33, 136, 141, 172, 186, 509, 518, N01, N32
Zachęciliście i mnie do garstki wspomnień.
Góry - długo by opowiadać, zacząłem dość późno bo dopiero na studiach, wcześniej raczej morze.
1 miejsce Tatry - może dlatego, że tam poznałem większość moich przyjaciół. Od ponad 15 lat jeździmy w miarę w stałej grupie ok. 15-20 osób, wynajmujemy dom w Kirach i wędrujemy po górach jak siły i pogoda pozwalają. Termin przełom sierpnia i września, jak wyjadą już rodziny z dziećmi a nie dotrą studenci. Polecam wszystkim ten termin, zwłaszcza jeżeli chce się uniknąć kolejek na Orlej Perci.
Ulubione miejsce - Szpiglasowy Wierch, cudowne widoki we wszystkich kierunkach, nawet w szczycie komunikacyjnym dociera tam stosunkowo mało osób.
Kiedyś bardzo lubiłem Tatry Zachodnie ze względu na pustki na szlakach - teraz niestety ogromne wycinki lasu np. w Dolinie Jarząbczej (byłem tam w zeszłym roku po ok. 10 latach przerwy i nie poznałem miejsca) troszeczkę mi przeszło ale chyba na całe zycie zapamiętam widok ze Starorobociańskiego gdy pod nami były chmury a z nich miejscami wystające szczyty Błyszcz, Bystra i coś w Wysokich Tatrach.
Pierwszy "zdobyty" szczyt - Kościelec, tam też kiedyś spotkałem "sandałowców", o nieodpowiedzialności tzw. turystów długo by można opowiadać.
Czego nie cierpię w górach? palenia papierosów (wspomnienie ucieczka od dymu na przełęczy Zawrat), picia alkoholu - staje się popularne i "wyścigowców" na Orlej Perci.
Gdzie nie byłem? Proszę się nie śmiać - na Giewoncie, jakoś nigdy mi się nie chciało.
Najśmieszniejsza przygoda - raz na Małołączniaku spotkałem Słowaka. Było totalne mleko. Doszedłem na szczyt od Małej Łąki, natomiast ów człowiek usiłował mnie przekonać, że to była Przełęcz Kondracka.
Najdłuższa wycieczka w całości pieszo - od przystanku PKS Dolina Chochołowska, całą Dolinę, Grześ, Wołowiec, Łopata, Jarząbczy Wierch, Starorobociański, Siwa Przełęcz, Ornak, Hala Ornak, Dolina Kościeliska do przystanku PKS Kiry.
Udało mi się być na Kominiarskim Wierchu podejściem z Przełęczy Iwaniackiej - o tym, że szlak jest zamkniety dowiedziałem się po fakcie, było to chyba w 1989 roku, znaki jeszcze były.
W tym roku wybieram się na Rohacze, oby się udało.
Zakopanego nie lubię za bardzo a zwłaszcza muzyki góralskiej.
Inne góry - odkryłem Karkonosze ale poza sezonem, Kotlina Kłodzka, ale zanim pojawił się tam park narodowy, spędziłem wspaniałe 2 tygodnie w PTSM w Radkowie. W Bieszczady wstyd przyznać nigdy nie trafiłem - kwestia znajomych.
Beskid Niski - byłem raz w Ropiance ale pogoda skutecznie zablokowała turystykę.
Lubię wpaść czasem w Beskid Sądecki (pusto poza wybranymi miejscami) a i przy okazji zbierać tam grzyby.
Z innych miejsc - Zawoja, masyw Babiej Góry, Pieniny - ale tam są tłumy.
Można pisać bardzo długo, bo stoją za tym lata wspomnień, wspólnych przeżyć. Za największą uważam poznanie wspaniałych ludzi, z częścią utrzymujemy kontakty po dziś dzień.
W ciągu roku często wędruję po Kampinosie, mam najbliżej z domu. Kilka lat temu zrobiliśmy w kilka osób wędrówkę wokół Warszawy, całość była podzielona na 10 etapów (chyba), razem wg. przewodników wyszło ok. 300 km. Atrakcyjność różna, sporym utrudnieniem była konieczność dotarcia do Modlina na most na Wiśle i z drugiej strony do Góry Kalwarii.
Życzę wielu udanych wędrówek.
Góry - długo by opowiadać, zacząłem dość późno bo dopiero na studiach, wcześniej raczej morze.
1 miejsce Tatry - może dlatego, że tam poznałem większość moich przyjaciół. Od ponad 15 lat jeździmy w miarę w stałej grupie ok. 15-20 osób, wynajmujemy dom w Kirach i wędrujemy po górach jak siły i pogoda pozwalają. Termin przełom sierpnia i września, jak wyjadą już rodziny z dziećmi a nie dotrą studenci. Polecam wszystkim ten termin, zwłaszcza jeżeli chce się uniknąć kolejek na Orlej Perci.
Ulubione miejsce - Szpiglasowy Wierch, cudowne widoki we wszystkich kierunkach, nawet w szczycie komunikacyjnym dociera tam stosunkowo mało osób.
Kiedyś bardzo lubiłem Tatry Zachodnie ze względu na pustki na szlakach - teraz niestety ogromne wycinki lasu np. w Dolinie Jarząbczej (byłem tam w zeszłym roku po ok. 10 latach przerwy i nie poznałem miejsca) troszeczkę mi przeszło ale chyba na całe zycie zapamiętam widok ze Starorobociańskiego gdy pod nami były chmury a z nich miejscami wystające szczyty Błyszcz, Bystra i coś w Wysokich Tatrach.
Pierwszy "zdobyty" szczyt - Kościelec, tam też kiedyś spotkałem "sandałowców", o nieodpowiedzialności tzw. turystów długo by można opowiadać.
Czego nie cierpię w górach? palenia papierosów (wspomnienie ucieczka od dymu na przełęczy Zawrat), picia alkoholu - staje się popularne i "wyścigowców" na Orlej Perci.
Gdzie nie byłem? Proszę się nie śmiać - na Giewoncie, jakoś nigdy mi się nie chciało.
Najśmieszniejsza przygoda - raz na Małołączniaku spotkałem Słowaka. Było totalne mleko. Doszedłem na szczyt od Małej Łąki, natomiast ów człowiek usiłował mnie przekonać, że to była Przełęcz Kondracka.
Najdłuższa wycieczka w całości pieszo - od przystanku PKS Dolina Chochołowska, całą Dolinę, Grześ, Wołowiec, Łopata, Jarząbczy Wierch, Starorobociański, Siwa Przełęcz, Ornak, Hala Ornak, Dolina Kościeliska do przystanku PKS Kiry.
Udało mi się być na Kominiarskim Wierchu podejściem z Przełęczy Iwaniackiej - o tym, że szlak jest zamkniety dowiedziałem się po fakcie, było to chyba w 1989 roku, znaki jeszcze były.
W tym roku wybieram się na Rohacze, oby się udało.
Zakopanego nie lubię za bardzo a zwłaszcza muzyki góralskiej.
Inne góry - odkryłem Karkonosze ale poza sezonem, Kotlina Kłodzka, ale zanim pojawił się tam park narodowy, spędziłem wspaniałe 2 tygodnie w PTSM w Radkowie. W Bieszczady wstyd przyznać nigdy nie trafiłem - kwestia znajomych.
Beskid Niski - byłem raz w Ropiance ale pogoda skutecznie zablokowała turystykę.
Lubię wpaść czasem w Beskid Sądecki (pusto poza wybranymi miejscami) a i przy okazji zbierać tam grzyby.
Z innych miejsc - Zawoja, masyw Babiej Góry, Pieniny - ale tam są tłumy.
Można pisać bardzo długo, bo stoją za tym lata wspomnień, wspólnych przeżyć. Za największą uważam poznanie wspaniałych ludzi, z częścią utrzymujemy kontakty po dziś dzień.
W ciągu roku często wędruję po Kampinosie, mam najbliżej z domu. Kilka lat temu zrobiliśmy w kilka osób wędrówkę wokół Warszawy, całość była podzielona na 10 etapów (chyba), razem wg. przewodników wyszło ok. 300 km. Atrakcyjność różna, sporym utrudnieniem była konieczność dotarcia do Modlina na most na Wiśle i z drugiej strony do Góry Kalwarii.
Życzę wielu udanych wędrówek.
-
- Posty: 1460
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Loża Sadystów- marquis de Sade. Gare Centrale
- Kontakt:
to jest moja druga ukochana trasa w Tatrach. Pierwsza to oczywiście Czerwony WIerchy od Ciemniaka przez Kasprowy do Kuźnic. Na Kasprowym juz byłem z kolegą trochę zmęczony a gdy turysci się pytali skąd przyszliśmy i dowiedzieli sie, ze z Kościeliskiej byli w niezłym szoku...Kra pisze:Najdłuższa wycieczka w całości pieszo - od przystanku PKS Dolina Chochołowska, całą Dolinę, Grześ, Wołowiec, Łopata, Jarząbczy Wierch, Starorobociański, Siwa Przełęcz, Ornak, Hala Ornak, Dolina Kościeliska do przystanku PKS Kiry.
Za to nienawidzę wprost przejścia przez Szpiglasową (Morskie Oko- Dolina 5 Stawów)
No i Orlej Perci nie lubię...
[ Dodano: 2007-03-19, 12:20 ]
to skrajna nieodpowiedzialność przecież. Ja mogę sie napić wiecozrem aczkolwiek czasem po górach jestem tak zrąbany ze kończy sie na jednym piwie...Kra pisze:picia alkoholu
Całuję Was w Wasze małe serduszka.
- R-9 Chełmska
- Posty: 7775
- Rejestracja: 14 gru 2005, 20:15
- Lokalizacja: Czerniaków/Rakowiec
Ta opisana przez usera Kra to jest moja ulubiona wyprawa w Tatry, ino, że nocowałem w schronisku w Chochołowskiej, to raz, a potem, żeby wrócić do moich ukochanych Gorlic musiałem wrzucić wysoki bieg, ale wspomnienia niezłe, choć wolę Słowacką część - podobne szczyty i mniej ludzi...Gacek pisze: to jest moja druga ukochana trasa w Tatrach. Pierwsza to oczywiście Czerwony WIerchy od Ciemniaka przez Kasprowy do Kuźnic. Na Kasprowym juz byłem z kolegą trochę zmęczony a gdy turysci się pytali skąd przyszliśmy i dowiedzieli sie, ze z Kościeliskiej byli w niezłym szoku...
5290 - LINIĘ OBSŁUGUJE ZAKŁAD "CHEŁMSKA"
Najczęściej podróżuję: 2, 17, 33, 136, 141, 172, 186, 509, 518, N01, N32
Najczęściej podróżuję: 2, 17, 33, 136, 141, 172, 186, 509, 518, N01, N32
To co by powiedzeli o tej opisanej wcześniej tzw."wielkiej pętli Tatr Zachodnich" - w poziomie jest to ok. 30 km, sumy przewyższeń nie pamiętam ale chyba wychodzi powyżej 2 km. Obecnie raczej nie dałbym rady przejść całości. Wtedy ledwo się dowlekliśmy po ok. 11 godzinach.Gacek pisze: Pierwsza to oczywiście Czerwony WIerchy od Ciemniaka przez Kasprowy do Kuźnic. Na Kasprowym juz byłem z kolegą trochę zmęczony a gdy turysci się pytali skąd przyszliśmy i dowiedzieli sie, ze z Kościeliskiej byli w niezłym szoku...
Czerwone Wierchy też dość lubię, choć najbardziej odcinek Suchych Czubów Goryczkowych.
Co do szlaku przez Przełęcz Szpiglasową też go nie lubię ale widok ze Szpiglasowego Szczytu (szlak znaczony trójkątami) wynagradza nudę i szosę. Jeżeli tam nie byłeś to polecam, warto mieć troszkę czasu na spokojne podziwianie otoczenia.Gacek pisze: Za to nienawidzę wprost przejścia przez Szpiglasową (Morskie Oko- Dolina 5 Stawów)
Problemem bywa jak ktoś ma lęk przestrzeni i spojrzy np. w kierunku stawu Gąsienicowego. Poza tym obserwowałem kiedyś na Kościelcu akcję ratunkową z użyciem śmigłowca TOPR-u. Siedziałem na Granatach i przez teleobiektyw patrzyłem na szczegóły. To wyglądało jak prawdziwy desant, ogromny szacunek dla wszystkich ratowników, że są tak wyszkoleni (w tym także piloci).Gacek pisze: Kościelec - hehe taka niby górka po drodze a jak sie namęczyłem aby ją zdobyć...
Pzdr
ps. Oczywiście cały czas mówimy o tym wysokim Kościelcu (Przednim).
Obawiałem się o nieporozumienie z Małym.pawcio pisze:Na zadni nie ma wejścia dla normlanych śmiertelników.
To tak jak dla mnie Przełęcz pod Chłopkiem, jakoś zawsze trafiałem na złą pogodę na trasie i cofaliśmy się 2 razy spod Kazalnicy.pawcio pisze: Swoją drogą Kościelec to chyba największy mój brak zaliczeniowy w Tatrach.
- Kleszczu
- Stoi... Sofista?
- Posty: 13046
- Rejestracja: 14 gru 2005, 19:48
- Lokalizacja: Nowe Włochy
- Kontakt:
Dawno temu. Ale mogę potwierdzić słowa Bastiana. Fajno było.Fikander pisze:Był ktoś w Niżnych Tatrach? Jakieś wrażenia?
"Ale potrafił podać dokładnie godziny wyjazdu i przyjazdu pociągu Paryż-Berlin, kombinacje połączeń między Lyonem i Warszawą.(...) Nawet naczelnik stacji by się w tym zgubił..."
Albert Camus-"Dżuma"
"Kiedyś chciałem umrzeć młodo jak Jim Morrison, ale z czasem zacząłem patrzeć na to inaczej..." - Ryszard Riedel
Albert Camus-"Dżuma"
"Kiedyś chciałem umrzeć młodo jak Jim Morrison, ale z czasem zacząłem patrzeć na to inaczej..." - Ryszard Riedel