Jak kształtować układ komunikacyjny?

Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam

mrs
Posty: 205
Rejestracja: 15 sie 2008, 0:18

Post autor: mrs » 30 sie 2010, 13:04

Teokryt pisze:To ten sam snobizm co jazda SUVem w godzinach szczytu po centrum.
Pewnie, bo najlepiej jest kupować szare mydło, szary papier toaletowy, a z pieczywa mieć do wyboru białe i czarne, bez podziału na gatunki, prawda?
Wjeżdżanie samochodem do centrum, jeśli mamy alternatywę w postaci dobrej komunikacji miejskiej - przesada. Sugerowanie, że ludzie nie powinni kupować "soku z marchwi z pierwszego tłoczenia", bo to snobizm (a w ogóle to sprawia, że generuje się niepotrzebny, zbędny dla społeczeństwa ruch) - również przesada. No pozwól ludziom mieć coś z tego życia - coś więcej niż sklep osiedlowy z brandingiem Coca-Coli pod blokiem, bilet kwartalny i stojak dla rowerów przy stacji metra.

Teokryt
Posty: 3846
Rejestracja: 05 paź 2007, 19:48

Post autor: Teokryt » 30 sie 2010, 13:24

mrs pisze:Pewnie, bo najlepiej jest kupować szare mydło, szary papier toaletowy,
Szare mydło i papier toaletowy - jak najbardziej, niemów że na jakość higieny wpływa kolor mydła czy papieru toaletowego.
mrs pisze:a z pieczywa mieć do wyboru białe i czarne, bez podziału na gatunki, prawda?
95% ludzi jada pieczywo białe i czarne - te 5% ma fanaberie które może zaspokoić kupując sobie chlebownice.
mrs pisze:Sugerowanie, że ludzie nie powinni kupować "soku z marchwi z pierwszego tłoczenia", bo to snobizm (a w ogóle to sprawia, że generuje się niepotrzebny, zbędny dla społeczeństwa ruch) - również przesada.
Sok z marchwi zrobisz w kilka chwil z marchwi kupionej wcześniej w dowolnym miejscu. Mi zajmuje to raptem kilka minut, koszt śmiesznie niski, moge robić soki o takim składzie jakim chcę ;)
mrs pisze:No pozwól ludziom mieć coś z tego życia - coś więcej niż sklep osiedlowy z brandingiem Coca-Coli pod blokiem, bilet kwartalny i stojak dla rowerów przy stacji metra.
Mi chodzi o coś innego, w naszym pięknym kraju lubimy żyć ponad stan i na pokaz. dotyczy to mnóstwa elementów życia. Jeśli ktoś zarabia 10 000 miesięcznie to stać go na więcej rzeczy i nie mam do niego pretensji - niech se jeździ ( bo ile osób zarabia 10 000zł miesięcznie w Wawie?) po ten chleb z rodzynkami kupiony w jedynym punkcie gdzieś na dalekiej Białołęce. Mi chodzi o Przeciętniaków którzy muszą sie przed ludźmi pokazać ze oni jada na zakupy samochodem, że muszą kupować nienormalnie drogie towary ale tylko na pokaz bo potem i tak z nich nie korzystają. Większość ludzi jest pozbawiona racjonalnego myślenia i pędzi siła rozpędu choćby przykład z wiecznym odwożeniem dzieci do szkół. Taka moda a nie rzeczywista potrzeba, ja tam do szkoły chodziłem pieszo, 1,5km i nic misie nie stało od 1 klasy podstawówki. W gimnazjum miałem transport przy okazji ale i to nie zawsze, bo trzeba było sie zgrać. a do LO dojeżdżałem różnie - najczęściej kombinowany bo momencie kiedy moja droga i moich rodziców sie rozchodził to ja wysiadałem wcześniej i dalej zbiorkomem jechałem ale wożenia pod same drzwi szkoły nie było. Teraz jest ten pęd by dzieci odwieźć nie tylko pod szkolę ale wejść do szkoły, przebrać i odprowadzić do klasy - pytam sie po co? Czy juz dziś jest taki kompletny brak zaufana do tych placówek jakimi sa szkoły? Ktoś powie a co z dziećmi poniżej wieku szkolnego... ano sa rozwiązania bo gdyby spojrzeć racjonalnie to najem stałej opieki nad dzieckiem oże byc tańszy niż wożenie go na drugi koniec miasta, po drugie nie ma co na siłe pchać dzieci do przedszkola (mówię tu o skrajnej sytuacji kiedy rodzice tylko rodzą dziecko i na tym kończy się ich rola). Nigdy nie zrozumiem pędu zapisywania dziecka na siłe do przedszkola nawet jeśli przedszkole będzie na drugim końcu miasta. Koszta dowożenia dzieciaka na takie odległości są tak duże ze trzeba sie nad tym zastanowić racjonalnie czy warto. Ogólnie dziwią mnie ludzie zakładający dzieciatą rodzinę bez środków do jej utrzymania potem zarzynający sie odwożeniem całej 3 do szkół.
Weic w temacie komunikacyjnym ludzie wyrobili sobie dużo dziwnych i nieefektywnych nawyków których zmiana może być bardziej efektywna niz budowa kolejnej linii metra czy kolejnej obwodnicy.
Obrazek

zzz
Posty: 1060
Rejestracja: 21 sty 2008, 22:46

Post autor: zzz » 30 sie 2010, 13:35

Teokryt pisze:Szare mydło i papier toaletowy
Teokryt pisze:95% ludzi jada pieczywo białe i czarne - te 5% ma fanaberie które może zaspokoić kupując sobie chlebownice.
No, wreszcie, gomulka doczekal sie godnego nastepcy.
Teokryt pisze:Nigdy nie zrozumiem pędu zapisywania dziecka na siłe do przedszkola nawet jeśli przedszkole będzie na drugim końcu miasta. Koszta dowożenia dzieciaka na takie odległości są tak duże ze trzeba sie nad tym zastanowić racjonalnie czy warto.
Moze po to aby nie wyroslo takie aspoleczne cos jak ty.

mrs
Posty: 205
Rejestracja: 15 sie 2008, 0:18

Post autor: mrs » 30 sie 2010, 13:51

Teokryt pisze:bo ile osób zarabia 10 000zł miesięcznie w Wawie?
Zdziwiłbyś się, jak dużo. 10K jest już jedynie przysłowiowe i od dawna nie jest wyznacznikiem niczego.
Teokryt pisze:Ktoś powie a co z dziećmi poniżej wieku szkolnego... ano sa rozwiązania bo gdyby spojrzeć racjonalnie to najem stałej opieki nad dzieckiem oże byc tańszy niż wożenie go na drugi koniec miasta, po drugie nie ma co na siłe pchać dzieci do przedszkola (mówię tu o skrajnej sytuacji kiedy rodzice tylko rodzą dziecko i na tym kończy się ich rola). Nigdy nie zrozumiem pędu zapisywania dziecka na siłe do przedszkola nawet jeśli przedszkole będzie na drugim końcu miasta.
Być może nie tylko dla zostawiania dziecka w godzinach 9-17 pod czyjąś opieką, ale także po to by dziecko od małego uczyło się funkcjonować w mniejszych lub większych społecznościach, uczyło się dzielić, ustępować, i takie tam. Zawsze mi się wydawało, że to dość istotne.
Teokryt pisze:Weic w temacie komunikacyjnym ludzie wyrobili sobie dużo dziwnych i nieefektywnych nawyków których zmiana może być bardziej efektywna niz budowa kolejnej linii metra czy kolejnej obwodnicy.
Pewnie, efektywność przede wszystkim. Najlepiej wybudować zaprojektować miasto w ogóle tak, żeby ludzie tracili jak najmniej czasu na niepotrzebne rzeczy i skupili się na tych efektywnych - tzn. na pracy. Nie wiadomo jeszcze dlaczego i po co, ale niech pracują i się nie obijają. Możemy popatrzeć na USA, gdzie budowie fabryk towarzyszyła budowa kolejki naziemnej do dzielnicy dla pracowników, którzy mieli tam zapewnione wszystko. I pracowali tak efektywnie, że robili często na 2 zmiany (przynajmniej do momentu powstania silnych związków zawodowych).

Tylko może zacznij od siebie, bo siedzenie na forum komunikacyjnym, które ma mniejszy wpływ na kształtowanie komunikacji niż nam się wszystkim wydaje, jest bardzo nieefektywnym nawykiem.

Teokryt
Posty: 3846
Rejestracja: 05 paź 2007, 19:48

Post autor: Teokryt » 30 sie 2010, 14:52

mrs pisze:Tylko może zacznij od siebie, bo siedzenie na forum komunikacyjnym,
Tak sie składa ze tu na forum wchodzę wybitnie rekreacyjnie a realne działania w świecie realnym. Ja nie tylko gadam, ja tak robię.
mrs pisze:Zawsze mi się wydawało, że to dość istotne.
Ja mam obserwacje własne ze przedszkole na to nie wpływa - można zapewnić takie relacje w o wiele bardziej zdrowy sposób niż kołchoz zwany przedszkolem.
Czy tym relacjom społecznym pomaga wożenie dziecka samochodem pod same drzwi? A może jakby sie przejechało autobusem i patrzyło na dorosłych anie na swoich rówieśników to było by lepiej?
mrs pisze:Najlepiej wybudować zaprojektować miasto w ogóle tak, żeby ludzie tracili jak najmniej czasu na niepotrzebne rzeczy i skupili się na tych efektywnych - tzn. na pracy. Nie wiadomo jeszcze dlaczego i po co, ale niech pracują i się nie obijają.
Oczywiście, nie chodzi mi tu o katorżnicza pace ale marnowanie czasu na dojazdy, zakupy i inne tego typu rzeczy jest bez sensu, może od razu puśćmy wolna amerykankę w miasto niech każdy robi co chce i jak chce. Zastanawiam sie tylko jak daleko będziemy wtedy od krajów III świata.
mrs pisze:Możemy popatrzeć na USA, gdzie budowie fabryk towarzyszyła budowa kolejki naziemnej do dzielnicy dla pracowników, którzy mieli tam zapewnione wszystko.
dzielnice mieszkaniowe i dzielnice pracownicze - koszmar! Wymieszać to trzeba by można było pracować w promieniu 500m no i nie przyrastać do ziemi bo nie ma nic bardziej nie racjonalnego niż dojazdy do pracy przez 2 godziny zamiast sie przeprowadzić.
Obrazek

Zebra
Posty: 314
Rejestracja: 10 lis 2009, 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Zebra » 30 sie 2010, 15:43

Tak czytam tą całą dyskusję i nie powiem, coraz ciekawsze wnioski :-s

Ja z drugiej strony. Miałem kiedyś własny samochód, którego się pozbyłem gdy się zestarzał i nie nabyłem kolejnego. Przez całe życie komunikacja miejska była czymś istniejącym w moim życiu, choć od jakichś 12 lat używam jej sporadycznie. Z żoną mamy jeden samochód, mieszkałem w różnych miejscach generalnie w lewobrzeżnej Warszawie, choć miałem ośmioletni epizod z Piasecznem, dwuletni z Gocławiem, pracuję od zawsze na Górnym Mokotowie (choć w różnych firmach - tak się jakoś złożyło), dress code w pracy to od lat garnitur. Dziecko? Wkrótce :).

Mam spore doświadczenie w wywracaniu do góry nogami światopoglądu ludzi, ponieważ obecna firma jest już trzecią, gdzie byłem pierwszą osobą dojeżdżającą codziennie rowerem do pracy. Początkowo oczywiście patrzono na to jak typowe sezonowe bawienie się, ale w momencie gdy zaczęło lać a potem chwyciły mrozy, zdanie zmieniono. Nie jest prawdą że niedasię i że bez szans. Da się i to bez kłopotu, czy z Piaseczna, czy z Woli da się. Garnitur można mieć w szafie, koszulę codziennie przywozić na sobie albo jeśli jest dalej to samochodem raz w tygodniu albo przy okazji np. jadąc w sobotę gdzieś po coś. Zimno nie jest problemem, wolę marznąć 2 minuty a potem jechać komfortowo niż sztywnieć na przystanku, w autobusie czy w samochodzie (w moim budynku jest garaż podziemny, ale 36 k za miejsce to jednak nie była zbyt przekonywująca oferta). Drugi koniec miasta? Oczywiście zależy gdzie, ale do wielu miejsc lepiej jechać w sposób kombinowany.

A rowerem jeżdżę nie tylko dlatego że lubię, ale również dlatego, że po latach używania go jako głównego środka transportu szlag mnie trafia jeśli mam stać w jakimkolwiek korku. Nie lubię również płacić za coś, co jest mi niepotrzebne, a za takowe uznaję drugi samochód i spalaną bez sensu benzynę na dojazdy. I żeby nie było - stać by mnie było na to. Jeśli będę miał służbowy, może zmienię częściowo zdanie (na pewno nie w dziedzinie stania w korku). Dziecko natomiast po pierwsze można wozić KM-em, po drugie przyczepą rowerową, po trzecie przedszkole i pierwsze klasy podstawówki powinno mieć tuż koło domu a nie w odległości xx kilometrów bo to jest kretynizm żeby spędzało pół młodości w katamaranie. A potem niech radzi sobie samo czy to pieszo czy zbiorkomem czy rowerem.

Co do zakupów, to tutaj mam wrażenie że dyskusja podobna jest do wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Chleb kupuję pod domem (bo dobry i na zakwasie a nie spulchniaczu), warzywa na straganie (bo świeże) a resztę w hipermarkecie 2 razy w miesiącu (bo cenowo korzystnie), chyba że coś brakuje to się albo jedzie do niedalekiego samu albo po drugiej stronie ulicy w spożywczaku. Model zależy od okolicznej sieci sklepów i upodobań. Jak się jedzie to samochodem, nie będę tutaj ukrywał że w takich wypadkach przydatna rzecz. I nie będę też się upierał że mieć samochód to zło - jak napisałem, mamy z żoną jeden, wystarczy. Żona o zbiorkomie ma zdanie fatalne, że śmierdzi i w ogóle, wyjątkiem jest metro, nauczyłem ją korzystania z transportu kombinowanego (P&R).

Rosa
Posty: 4598
Rejestracja: 20 gru 2005, 14:47
Lokalizacja: os Wilga

Post autor: Rosa » 30 sie 2010, 15:48

Zebra pisze: Mam spore doświadczenie w wywracaniu do góry nogami światopoglądu ludzi, ponieważ obecna firma jest już trzecią, gdzie byłem pierwszą osobą dojeżdżającą codziennie rowerem do pracy. Początkowo oczywiście patrzono na to jak typowe sezonowe bawienie się, ale w momencie gdy zaczęło lać a potem chwyciły mrozy, zdanie zmieniono. Nie jest prawdą że niedasię i że bez szans. Da się i to bez kłopotu, czy z Piaseczna, czy z Woli da się. Garnitur można mieć w szafie, koszulę codziennie przywozić na sobie albo jeśli jest dalej to samochodem raz w tygodniu albo przy okazji np. jadąc w sobotę gdzieś po coś.
Da się, ale czy udało ci sie przekonac do tego samego żonę, mamę, ojca? Oczywiście że można ale to jest dobre tylko dla niektórych i to dla mniejszości pracujących w odpowiednim miejscu, na odpowiednim stanowisku no i w odpowiednim wieku.

[ Dodano: |30 Sie 2010|, 2010 15:51 ]
Teokryt pisze: dzielnice mieszkaniowe i dzielnice pracownicze - koszmar! Wymieszać to trzeba by można było pracować w promieniu 500m no i nie przyrastać do ziemi bo nie ma nic bardziej nie racjonalnego niż dojazdy do pracy przez 2 godziny zamiast sie przeprowadzić.
Idelne rowiązanie w komuniźmie i gdy istniala praca z przydziału gdzie można bylo skierowac ludzi tam gdzie mieli iść. Nie wiem jak sobie wyobrażasz zapewnienie pracy w promieniu 500 czy 1000m od miejsca zamieszkania dla ludzi o różnych umiejętnosciach, róznym wieku i róznych oczekiwaniach.
Mężczyzn z Kabat kierujemy do pracy w metrze ,kobiety niech pracują w Tesco i w okolicznych szkolach itd.

Awatar użytkownika
piotram
Posty: 2849
Rejestracja: 27 lut 2006, 19:42
Lokalizacja: W-wa Kercelak

Post autor: piotram » 30 sie 2010, 16:13

Rosa pisze: Oczywiście że można ale to jest dobre tylko dla niektórych i to dla mniejszości pracujących w odpowiednim miejscu, na odpowiednim stanowisku no i w odpowiednim wieku.
W bogatszych krajach zachodnich rowerami dojeżdża znacznie większy procent ludzi na różnych stanowiskach, więc problem leży raczej gdzie indziej. Myślę, że to dziwny charakter naszego miasta - nie jest scalone, jest śródmiescie, potem długo, długo nic i dalej sypialnie. Poza tym u nas jeszcze dochodzi trend wyprowadzania się na peryferie. W miastach regularnie rozwiniętych korzystanie z roweru jest znacznie prostsze, bo odległości są mniejsze, tereny bardziej zabudowane a więc mniej narażone na wichury itp.

Tm
Posty: 7559
Rejestracja: 13 gru 2005, 21:27
Lokalizacja: Boskie Buenos

Post autor: Tm » 30 sie 2010, 17:10

piotram pisze:jest śródmiescie, potem długo, długo nic i dalej sypialnie.
Gdzie jest to "nic"?
piotram pisze:W miastach regularnie rozwiniętych korzystanie z roweru jest znacznie prostsze, bo odległości są mniejsze, tereny bardziej zabudowane a więc mniej narażone na wichury itp.
Infrastruktura jest lepsza, klimat bardziej sprzyjający...
აბგდევზთიკლმნოპჟრსტუფქღყშჩცძწჭხჯჰ
абвгґдеєжзиіїйклмнопрстуфхцчшщюяь
ابتثجحخدذرزسشصضطظعغفقكلمنهويةى

Teokryt
Posty: 3846
Rejestracja: 05 paź 2007, 19:48

Post autor: Teokryt » 30 sie 2010, 18:10

Rosa pisze:Nie wiem jak sobie wyobrażasz zapewnienie pracy w promieniu 500 czy 1000m od miejsca zamieszkania dla ludzi o różnych umiejętnosciach, róznym wieku i róznych oczekiwaniach.
Nikogo nie kierujemy - porostu należy nauczyć ludzi że należy zmieniać miejsce zamieszkania równocześnie ze zmiana miejsca pracy.
Jeśli dzis pracuję na Tarchominie a jutro w Ursusie to normalnym jest że w najbliższych dniach się przeprowadzę w pobliże miejsca pracy. Dziś mieszkam w Nadarzynie, będę pracował w Warszawie to sie przeprowadzę do Warszawy i tam tez będę płacił podatki - dla mnie to oczywiste. Ludzie, nie przyrastajcie do miejsca zamieszkania.
piotram pisze:miastach regularnie rozwiniętych korzystanie z roweru jest znacznie prostsze, bo odległości są mniejsze, tereny bardziej zabudowane a więc mniej narażone na wichury itp.
To nawiązuje do powyższego jeśli miejsce pracy będzie od zamieszkania oddalone o 2-3 km to wiadomym jest ze takie coś jak rower czy zbiorkom będzie miał sens użycia znacznie większy niż auto. No ale jak ktoś ma fanaberię mieszkać na Tarchominie i pracować w Piasecznie to już na to nic nie poradzę, na głupotę takiego zachowania nie ma lekarstwa.
Obrazek

mrs
Posty: 205
Rejestracja: 15 sie 2008, 0:18

Post autor: mrs » 30 sie 2010, 18:20

Teokryt pisze:Jeśli dzis pracuję na Tarchominie a jutro w Ursusie to normalnym jest że w najbliższych dniach się przeprowadzę w pobliże miejsca pracy. Dziś mieszkam w Nadarzynie, będę pracował w Warszawie to sie przeprowadzę do Warszawy i tam tez będę płacił podatki - dla mnie to oczywiste. Ludzie, nie przyrastajcie do miejsca zamieszkania.
Masz tyle mieszkań do wynajęcia? No chyba że w Twojej wizji każdego Polaka będzie stać na kupowanie własnego mieszkania z każdą zmianą zatrudnienia? A do tego widać, że nie masz dzieci, a sam już zapomniałeś jak to było w podstawówce i chyba sobie nie wyobrażasz ile problemów generuje przeprowadzka...

Awatar użytkownika
Szeregowy_Równoległy
Szeregowe Chamidło
Posty: 14095
Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37

Post autor: Szeregowy_Równoległy » 30 sie 2010, 18:22

Teokryt pisze:Nikogo nie kierujemy - porostu należy nauczyć ludzi że należy zmieniać miejsce zamieszkania równocześnie ze zmiana miejsca pracy.
Jeśli dzis pracuję na Tarchominie a jutro w Ursusie to normalnym jest że w najbliższych dniach się przeprowadzę w pobliże miejsca pracy. Dziś mieszkam w Nadarzynie, będę pracował w Warszawie to sie przeprowadzę do Warszawy i tam tez będę płacił podatki - dla mnie to oczywiste. Ludzie, nie przyrastajcie do miejsca zamieszkania.
Pewnie, kupiłem jedno mieszkanie na kredyt? Kupię drugie. A potem trzecie. Mieszkam w Śródmieściu, pracuję na Północnej Pradze, lada chwila będę pracował na Utracie, ale pracę będę kończył w innym miejscu, losowym. Gdzie mam kupić mieszkanie? Czy może zastąpić je przyczepką kempingową?
Teokryt pisze:No ale jak ktoś ma fanaberię mieszkać na Tarchominie i pracować w Piasecznie to już na to nic nie poradzę, na głupotę takiego zachowania nie ma lekarstwa.
To nie fanaberia, to życie. Mieć pracę po drugiej stronie miasta, a mieć urząd pracy bliżej to dosyć istotna różnica.
Wiesz, temat traktuje o kształtowaniu układu komunikacyjnego. W twojej wizji należy położyć sam-wiesz-co na potrzeby pasażerów, zmusić ich do dostosowania swojego życia do układu KM. Troszkę czuć paranoją. Jeśli ileś tysięcy ludzi ma potrzebę dotarcia do supermarketu, to KM powinna im zapewnić taką możliwość. Jeśli ileś tysięcy ludzi podróżuje z Tarchomina na Służewiec, to oznacza to, że trzeba stworzyć jakieś sensowne połączenie, a nie tłumaczyć ludziom, że mają się przeprowadzić.
129, 177, 178, 187, 194, 197, 207, 716, 401, 517, N35, N85, R1, R3, S1.

Nazywam się Major Bień

Awatar użytkownika
Wolfchen
(Busmann)
Posty: 14790
Rejestracja: 16 kwie 2006, 9:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Wolfchen » 30 sie 2010, 18:35

Teokryt pisze:Jeśli dzis pracuję na Tarchominie a jutro w Ursusie to normalnym jest że w najbliższych dniach się przeprowadzę w pobliże miejsca pracy.
A ja pracując obecnie w Warszawie (na szczęście nienormowany tryb pracy i w 90% praca zdalna), to mieszkam w Radomiu (w swoim mieszkaniu), a do tego gratis - bardzo często jestem w Żyrardowie. Na mieszkanie w Warszawie mnie nie stać. Ponadto żeby dostać kredyt hipoteczny, to trzeba mieć wysokie zarobki i umowę na czas nieokreślony plus ktoś musi podżerować. A mieszkanie w wynajętym mieszkaniu, to skarbonka bez dna.
Teokryt pisze:Dziś mieszkam w Nadarzynie, będę pracował w Warszawie to sie przeprowadzę do Warszawy i tam tez będę płacił podatki - dla mnie to oczywiste.
Dodajmy obecne prawo - uciążliwa procedura meldunkowa + wymiana DO i prawa jazdy (fotograf + bodaj 70 za prawko). O dniu wolnym na kolejki w urzedach i potem po odbiór nie wspomnę. Ach, no i jeszcze trzeba powiadomić US, a jak się skończy miejsce w książeczce wojskowej, to jeszcze i do WKU trzeba się pofatygować... ](*,)
Teokryt pisze:Ludzie, nie przyrastajcie do miejsca zamieszkania.
Na takie luksusy mało kogo stać... Rok mieszkałem w Gdyni, zabawa w przeprowadzkę kosztowała mnie około 2 tysięcy... :-$
Teokryt pisze:No ale jak ktoś ma fanaberię mieszkać na Tarchominie i pracować w Piasecznie to już na to nic nie poradzę, na głupotę takiego zachowania nie ma lekarstwa.
To nie fanaberia, to realia.


:arrow: Hm, jest tu gdzieś temat "Mobilność społeczeństwa"? :D
S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43

MichalJ
Posty: 15236
Rejestracja: 12 kwie 2010, 19:33

Post autor: MichalJ » 30 sie 2010, 18:55

Dowody osobiste będą już niedługo bez adresu.

I co wy sobie myślicie, że w takich USA, gdzie w ogóle pojęcie 'zameldowania' nie istnieje a ludzie się przeprowadzają często, to się po zmianie adresu prawa jazdy nie wymienia? A wymienia, wymienia, i nie za darmo. I samochód się rejestruje na konkretny adres, i nowe czeki trzeba wydrukować, i różnym instytucjom nowy adres podać (chociaż to akurat tamtejsza poczta ułatwia).

geograf_OSU
Posty: 868
Rejestracja: 28 lut 2007, 15:12

Post autor: geograf_OSU » 30 sie 2010, 19:06

ta dyskusja nie ma wiele sensu. Sa dwie osoby ktore maja teoretyczne i nakazowo-rozdzielcze podejscie do zycia, bez praktycznej wiedzy.

Zdumiewajace jest dla mnie ze tw dwie osoby traktuja ludzi jak jedna mase z takimi samymi preferencjami itd. Te czasy sie skonczyly i podstawowym czynnikim rozrozniajacym ludzi na rozne grupy i nisze jest zasobnosc portfela. Jak np. stac mnie na ubior u Armaniego w butiku na PTK ale mieszkajac w Konstancinie, to co, mam kupowac w szmateksie dlatego ze niejaki teokryt sobie ot tak wymyslil. Bujda na resorach....

Mobilnosc spoleczna to jedna rzecz, druga to brak ekwilibrium przestrzennego miedzy podaza cennowo dostepnym mieszkan to miejsc pracy. Tutaj jest problem plannowania przestrzennego oraz zwykly renty gruntowej. Pewne rzeczy trzeba wiedziec.

ODPOWIEDZ