Zachowanie innych kierowców ma niewielkie znaczenie w sytuacji, gdy dany kierowca dostaje "opierdziel". Opierdziel dostaje kierowca za swoją pracę, a nie za pracę innych. Gdyby wszyscy zachowywali się tak samo, to po prostu prawdopodobieństwo dostania "opierdziel" w pewnych sytuacjach rozłożyłoby się po równo na wszystkich kierowców, a tak niektórzy dostają "opierdziel" częściej, a inni rzadziej. Wiem, że to pewnie brzmi dla niektórych zupełnie "kosmicznie", ale ja znów to napiszę, co zwykle: każdy powinien kierować się własnym rozeznaniem i powinien wykonywać swoją pracę tak jak uzna za stosowne, a nie dostosowywać jakość swej pracy do średniej.METALL2357 pisze:Ucz w ten sposób naszą "elitę". A potem zbieramy przez to opierdziel,
Co nas wkurza w zachowaniu współpasażerów?
Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy
- ZaciszaniN
- Posty: 4434
- Rejestracja: 15 gru 2005, 20:44
- Lokalizacja: 100% WaRsZaWa
- Kontakt:
Nie należy rozpieszczać pasażerów m.in w(y)puszczaniem między przystankami, domyślaniem się kiedy podróżny chce opuścić pojazd, bo później ci, którzy jadą przepisowo i nie stwarzają dla innych użytkowników i owych pasażerów zagrożenia, są przez tych drugich besztani. Autobus to nie taxi.fraktal pisze:Zachowanie innych kierowców ma niewielkie znaczenie w sytuacji, gdy dany kierowca dostaje "opierdziel". Opierdziel dostaje kierowca za swoją pracę, a nie za pracę innych.METALL2357 pisze:Ucz w ten sposób naszą "elitę". A potem zbieramy przez to opierdziel,
Co to za bzdury.Wiem, że to pewnie brzmi dla niektórych zupełnie "kosmicznie", ale ja znów to napiszę, co zwykle: każdy powinien kierować się własnym rozeznaniem i powinien wykonywać swoją pracę tak jak uzna za stosowne, a nie dostosowywać jakość swej pracy do średniej.
Wiadomo, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, dlatego więc średnią stanowi regulamin przewozu. Inaczej panowałaby pełna anarchia.
Zapraszam do oglądania moich zdjęć ze stołecznej aglomeracji na PHOTOTRANS.
Tu problem na czym innym polega. Tu chodzi o to, że gdyby ta pasażerka miała podobną sytuację z przystankiem nż z innym kierowcą wcześniej, to zapewne wydarłaby się na niego, a nie na Metalla i być może faktycznie, jadąc za drugim razem z Metallem już by się z nim nie kłóciła. Ale jeśli tamten kierowca by ją wypuścił w przeciwieństwie do Metalla, on by ochrzan nie dostał, a Metall tak i o to Metall przecież ma pretensję (że dostaje ochrzan za kogoś).Podobnie zresztą by było, gdy pasażer chce wysiąść między przystankami. Jak ktoś się gdzieś bardzo spieszy, a jest megakorek, to na 90 procent spróbuje poprosić kierowcę o wypuszczenie przed przystankiem. I w zależności od jego reakcji na prośbę albo będzie zadowolony albo nie. Reakcje innych kierowców mają tu niewielkie znaczenie, choć oczywiście wiele osób myśli, że jest inaczej.ZaciszaniN pisze:Nie należy rozpieszczać pasażerów m.in w(y)puszczaniem między przystankami, domyślaniem się kiedy podróżny chce opuścić pojazd, bo później ci, którzy jadą przepisowo i nie stwarzają dla innych użytkowników i owych pasażerów zagrożenia, są przez tych drugich besztani. Autobus to nie taxi.
Regulamin przewozu jest taki jaki jest. Wypuszczanie pasażerów, podchodzących do pierwszych drzwi przed przystankiem nż gdy nie ma tłoku i kierowca jest w stanie ocenić, że pasażer chce wysiąść jak najbardziej mieści się w ramach regulaminu. Być może regulamin jest zbyt liberalny w tej sprawie, ale to nie pasażerowie ani kierowcy tworzą regulamin, powinni go tylko przestrzegać. Kto nie przestrzega regulaminu, łamie go. I tyle. A więc ewentualna skarga byłaby zasadna, o ile kierowca rzeczywiście odgadł zamiar pasażera, a tak było w tym przypadku - chciał go tylko nauczyć, że powinien skorzystać z przycisku.ZaciszaniN pisze:Wiadomo, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, dlatego więc średnią stanowi regulamin przewozu.
i w tym momencie trzeba było przedekorować autobus na „BAROBUS” powiadamiając jednocześnie o zaistniałym fakcie CR.METALL2357 pisze:...Miałem ostatnio sytuacje z gościem. Wszedł z PIZZĄ w opakowaniu i usiadł w miejscacu dla "instruktorów" zaczoł wpierd../konsmować. Na następnym przystanku nie dzierżąc zapachu taniej pizzy zapytałem czy przypadkiem nie pomylił autobusu ze stołówką. On do mnie ,że to nie mój interes i żebym wykonywał swe obowiązki...
.
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Nie, wg regulaminu dozwolone jest zatrzymanie się NŻ i wypuszczenie ludzi pomimo tego, że żaden z pasażerów w wozie, ani żaden potencjalny pasażer na przystanku, nie przejawiał chęci wejścia/wyjścia. Dozwolone, czyli jeśli kierowca odczuje taką potrzebę, to się zatrzyma. Sam czasem tak robię, jak za dużo na plusie zaczynam mieć. Natomiast pasażer chcąc wysiąść powinien uprzedzić kierowcę. Uprzedzić, czyli wcisnąć guziczek bądź powiadomić werbalnie, mowa ciała nie spełnia moim zdaniem kryteriów uprzedzania. Dopiero wtedy kierowca ma obowiązek się zatrzymać na najbliższym przystanku, przy założeniu, że pasażer uprzedził odpowiednio wcześnie, na tyle wcześnie, żeby dało się spokojnie wyhamować. To, że ktoś podejdzie do drzwi nie znaczy, że chce wysiąść. Są pasażerowie, i jest ich całkiem sporo, którzy potrafią dwa-trzy przystanki przed tym, który ich interesuje okupować żółte pole przy drzwiach. I jeśli ktoś ma kaprys stać tam, a nie gdzieś indziej to proszę bardzo, niech sobie stoi i do krańca, niemniej jeśli chce wysiąść na przystanku NŻ to ma powiadomić kierowcę.fraktal pisze:Regulamin przewozu jest taki jaki jest. Wypuszczanie pasażerów, podchodzących do pierwszych drzwi przed przystankiem nż gdy nie ma tłoku i kierowca jest w stanie ocenić, że pasażer chce wysiąść jak najbardziej mieści się w ramach regulaminu. Być może regulamin jest zbyt liberalny w tej sprawie, ale to nie pasażerowie ani kierowcy tworzą regulamin, powinni go tylko przestrzegać. Kto nie przestrzega regulaminu, łamie go. I tyle. A więc ewentualna skarga byłaby zasadna, o ile kierowca rzeczywiście odgadł zamiar pasażera, a tak było w tym przypadku - chciał go tylko nauczyć, że powinien skorzystać z przycisku.
No widzisz, i Ty byś się wybronił i byłbyś czysty. Problem polega na tym, że każdy przypadek jest inny, nie można każdego przypadku oceniać jedną miarą i wszystko trzeba uzależnić od konkretnej sytuacji oraz wyjaśnień pasażera i kierowcy. Życie jest brutalne. A wybroniłbyś się, bo powiedziałeś, że nie masz pewności, że pasażer rzeczywiście chciał wysiąść, więc jego zachowanie nie było "zawiadomieniem" czy "uprzedzeniem" w sensie regulaminu. Nawet jeśli pasażerów nie lubisz i dawałbyś tego czasem wyraz z premedytacją, to nie widać u Ciebie czystej złośliwości, nawet jeśli jest, to jest dobrze ukryta. No dobrze, ode mnie to tyle w tym temacie.Szeregowy_Równoległy pisze:I jeśli ktoś ma kaprys stać tam, a nie gdzieś indziej to proszę bardzo, niech sobie stoi i do krańca, niemniej jeśli chce wysiąść na przystanku NŻ to ma powiadomić kierowcę.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36758
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Wywnioskowałem, że kierowca może się zatrzymać, o ile ktoś nie wstanie do drzwi - wtedy Boże brońSzeregowy_Równoległy pisze:wg regulaminu dozwolone jest zatrzymanie się NŻ i wypuszczenie ludzi pomimo tego, że żaden z pasażerów w wozie, ani żaden potencjalny pasażer na przystanku, nie przejawiał chęci wejścia/wyjścia. Dozwolone, czyli jeśli kierowca odczuje taką potrzebę, to się zatrzyma. Sam czasem tak robię, jak za dużo na plusie zaczynam mieć. Natomiast pasażer chcąc wysiąść powinien uprzedzić kierowcę. Uprzedzić, czyli wcisnąć guziczek bądź powiadomić werbalnie, mowa ciała nie spełnia moim zdaniem kryteriów uprzedzania. Dopiero wtedy kierowca ma obowiązek się zatrzymać na najbliższym przystanku, przy założeniu, że pasażer uprzedził odpowiednio wcześnie, na tyle wcześnie, żeby dało się spokojnie wyhamować. To, że ktoś podejdzie do drzwi nie znaczy, że chce wysiąść.
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
To właśnie ta zawoalowana złośliwość wspomniana przez Fraktala
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26883
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
U Bastiana? Jest w randze wpisana, ciężko to uznać za zawoalowanie...
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Chyba chodziło mu o mniefraktal pisze:Nawet jeśli pasażerów nie lubisz i dawałbyś tego czasem wyraz z premedytacją, to nie widać u Ciebie czystej złośliwości, nawet jeśli jest, to jest dobrze ukryta
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26883
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
A to przepraszam
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
Dzisiaj pewna pani podeszła do kabiny i zaczęła mnie wypytywać, czy ja mogę tak szybko jeździć, bo omal nie doszło do kolizji i ona boi się jechać. Zgłupiałem. Co prawda jechałem 75 km/h mostem Poniatowskiego z opóźnieniem -5, ale tak się tam jeździ na 517. I co jej teraz odpowiedzieć? Sam nie wiem. Powiedziałem, że biorę odpowiedzialnośc za pasażerów, jadę bezpiecznie i taki mam rozkład, więc niech składa podanie, albo skargę, do ZTMu. Ale w sumie to chyba niedobrze, jak pasażerowie boją się jeździć...
A sytuacja była taka, że pomykałem lewym pasem, wyprzedzając samohód na prawym. On zresztą skręcał w prawo. Ponieważ zbliżaliśmy się do tego slalomu, co jest na moście i nie mogłem go sobie łagodnie ściąć, to przyhamowałem, żeby mi się ludzie nie poprzewracali. Babka zinterpretowała to chyba, jako paniczną próbę uniknięcia kolicji. Nie wiem. Ludzie chyba przeczuleni po wypadku tego busa...
A sytuacja była taka, że pomykałem lewym pasem, wyprzedzając samohód na prawym. On zresztą skręcał w prawo. Ponieważ zbliżaliśmy się do tego slalomu, co jest na moście i nie mogłem go sobie łagodnie ściąć, to przyhamowałem, żeby mi się ludzie nie poprzewracali. Babka zinterpretowała to chyba, jako paniczną próbę uniknięcia kolicji. Nie wiem. Ludzie chyba przeczuleni po wypadku tego busa...
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26883
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Moim zdaniem nie powinieneś jechać autobusem miejskim 75 km/h, niezależnie od tego gdzie i dlaczego. W Warszawie nie ma miejsca, gdzie można to zrobić bezpiecznie (o legalności nie wspominając).
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.