Prawko i lewko
Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy
Toż napisałem, że powoli...R-9 Chełmska pisze:Jak ja zdawałem na początku 2008 to jeszcze były Corsy i pojedyncze Yarisy, więc aż taki schyłek to nie byłPawel_ pisze: Ja zdawałem na Corsie w 2006 roku, a więc powoli kończyła się jej era.
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
To było 15 lat temu...jgas pisze:W pierwszej połowie lat 90-tych można było jeszcze zdawać prawko na Maluchu.
Ja w 1996 miałem do wyboru: Cinquecento, Poloneza lub Fiata Uno (wybrałem trzecią opcję).
![:D](./images/smilies/mg.gif)
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Było, ja w 2002 na Punto zdawałem, zresztą z powodzeniemPawel_ pisze:Punto kiedykolwiek było w Warszawie?kajo pisze:Co roku na nowe?? To się nieźle pozmieniało. W takim razie nie ma co narzekać aktualnie. A nie wiesz jak było za czasu Opli (Corsa) i Fiatów (Punto).![]()
![:D](./images/smilies/mg.gif)
Też zdawałem za czasów 5-biegówek i odniosłem identyczne wrażenie jak Ty, przesiadając się z samochodu szkoleniowego.Adam G. pisze:Samochody WORDu są co jakiś czas wymieniane i naprawdę porządnie chodzą (ja zdawałem egzamin pod koniec 5-biegówek, a auto było jak nowe). Właśnie dlatego za pierwszym razem miałem problem - przyzwyczaiłem się do zajeżdżonego sprzęgła w Toyocie, którą się uczyłem, zaś w tej egzaminacyjnej wszystko było 2x bardziej czułe.
![;) ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Z tego co mi mówiono 2 lata temu na kursie, silnik może zgasnąć 2 razy bez żadnych konsekwencji. Za trzecim razem egzaminator może już oblać, choć nie musi. Ale może coś się pozmieniało.Adam G. pisze:Nie wiem, ile razy silnik może gasnąć, ale na pewno nie powinno mieć to wpływu na wynik egzaminu. No chyba że komuś gaśnie pod każdymi światłami
![:P :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,95 ... _auta.html![]()
Rewolucja w szkołach jazdy: na gwałt zmieniają auta
Warszawski Ośrodek Ruchu Drogowego wymieni flotę samochodów używanych przez egzaminatorów. Toyoty yaris odjadą w zapomnienie - zastąpią je suzuki swift. Do wymiany aut już szykują się szkoły jazdy.
Toyota yaris to samochód, na którym od trzech lat egzaminy na prawo jazdy zdają kandydaci na kierowców. W trzech stołecznych WORD jeździ kilkadziesiąt aut tego typu. Ale umowa na wynajem tych samochodów od dilera Toyoty wygasa w lutym. WORD ogłosił niedawno konkurs na wynajem samochodów na kolejne trzy lata. Wyniki okazały się bardzo zaskakujące.
Symboliczna złotówka
- Byliśmy przekonani, że wygra toyota. A okazało się, że dała najwyższą cenę i odpadła w przedbiegach - mówi Andrzej Szklarski, dyrektor warszawskiego WORD. Przetarg wygrał koncern Suzuki z modelem swift, tuż za nią uplasowała się Skoda, która ze swoimi fabiami również zmieściła się w kwocie wyznaczonej w warunkach przetargu. Wygrało Suzuki, bo zaoferowało niebywale niską stawkę wynajmu samochodów WORD: zaledwie złotówkę miesięcznie od sztuki. Dla porównania - toyota za każdego ze swoich yarisów liczyła sobie 238 zł miesięcznie. A Skoda odwołała się od wyniku przetargu. Wyniki przetargu ogłosi Urząd Zamówień Publicznych. WORD liczy, że stanie się to za mniej więcej dwa tygodnie. - Tak więc wciąż jeszcze nie wiadomo, jak to wszystko się zakończy - zaznacza Szklarski.
Jak to się może opłacać
Jak koncernowi Suzuki opłaci się wynajmować samochody po złotówce miesięcznie? - To proste: w umowie mamy klauzulę, że auta będą wymieniane co rok. Te odebrane od nas z powodzeniem można sprzedać jako lekko używane - tłumaczy Szklarski. Popyt napędzą też szkoły jazdy, a także sami kursanci, którzy często do zakupu wybierają te samochody, na których uczyli się jeździć.
Dziennik "Metro" napisał wczoraj, że wymiana floty aut egzaminacyjnych może oznaczać dodatkowe koszty dla starających się o prawo jazdy. Nie dość, że drożeje paliwo, to do wymiany aut muszą przygotować się też szkoły jazdy. W ostatnich latach robiły to już kilka razy, przesiadając się z fiatów punto do opli corsa, a trzy lata temu do yarisów.
Czy macie samochody egzaminacyjne?
Teraz jednak mogą mieć kłopot z kupnem suzuki swift, które produkowane są tylko na Węgrzech, a w Polsce jeździ ich bardzo mało. - Na dodatek są bardzo drogie, mi zaproponowali wersję podstawową, nawet bez radia, za 50 tys. zł - sarka Michał Matusiak, właściciel szkoły jazdy Yeti. Szkoły jazdy postawią więc na import. - Ściągniemy je z Niemiec, będą mniej więcej dwuletnie - mówi Dariusz Montewski ze szkoły jazdy Manewr. Trzeba jednak pamiętać, że suzuki do WORD przywiezie najnowszy model, który w zeszłym roku przeszedł lekki lifting wyglądu. Te sprowadzone z Niemiec będą się od nich nieco różnić, m.in. wyglądem tylnego światła.
Właściciele szkół przyznają, że yaris i swift to w zasadzie bliźniacze konstrukcje, niemal nieróżniące się w szczegółach sprawdzanych na egzaminie: umiejscowieniu wlotów paliwa, oleju czy płynu. Skąd więc taki pęd do wymiany samochodów? Wymuszają ją kursanci - jednym z pierwszych pytań jest typ samochodu, na którym będą uczyć się jazdy. Najlepsze oczywiście są te, które posiada WORD. - Za dużo chętnych byśmy stracili, nie wymieniając aut - słyszymy w szkole jazdy Imola.
102,105,109,115,157,183,500,514,N21,N24,N63,N71,723,731,736,L-9,L10,L11,S2,S3,S9,RL,R2,R9
Może ja głupi jestem, ale nie rozumiem tego wyjaśnienia. Pomijam to śmieszne określenie "lekko używane" (buahaha).Jak to się może opłacać
Jak koncernowi Suzuki opłaci się wynajmować samochody po złotówce miesięcznie? - To proste: w umowie mamy klauzulę, że auta będą wymieniane co rok. Te odebrane od nas z powodzeniem można sprzedać jako lekko używane - tłumaczy Szklarski.
Poważnie tak jest? Myślałem, że raczej samochody kursowe, a zwłaszcza egzaminacyjne raczej się ludziom źle kojarzą.Popyt napędzą też szkoły jazdy, a także sami kursanci, którzy często do zakupu wybierają te samochody, na których uczyli się jeździć.
Nie rozumiem przede wszystkim tego, jak firmie może opłacać się najmowanie samochód na rok za 12zł - ta kwota nie pokryje spadku wartości samochodu, jaki nastąpi w tym czasie.
Natomiast po roku używania samochodu przez kursantów naprawdę trudno samochód nazwać "lekko używanym". Bardziej pasuje "brutalnie używany"![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Natomiast po roku używania samochodu przez kursantów naprawdę trudno samochód nazwać "lekko używanym". Bardziej pasuje "brutalnie używany"
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
- Daniel_FCB
- (kaczofob)
- Posty: 1599
- Rejestracja: 23 lut 2008, 20:54
- Lokalizacja: Natolin
Proste, szkoły nauki jazdy będą musiały kupic fabrycznie nowe samochody, bo używanych w Polsce nie ma (sprzedano coś koło 300 swiftów).Pink pisze:Nie rozumiem przede wszystkim tego, jak firmie może opłacać się najmowanie samochód na rok za 12zł - ta kwota nie pokryje spadku wartości samochodu, jaki nastąpi w tym czasie.
Powiedziałbym że utrata rocznej wartości iluśtam samochodow jest naprawdę malą kwotą w porownaniu do tego jaką musialby koncern wydac na takie rozreklamowanie swojego pojazdu.
Tymi samochodami beda teraz jeździli kursanci, paru pewnie zechce je kupic bo fajnie i pewniej sie będa w nich czuli, beda je musiały kupic szkoly jazdy, pojawi sie tego sporo na ulicach, nie będzie juz to "nieznana nowośc" której lepiej unikać.
Wg mnie to naprawde dobry interes dla firmy i cos takiego realnie wprowadzi Suzuki Swifta na nasz rynek.
Tymi samochodami beda teraz jeździli kursanci, paru pewnie zechce je kupic bo fajnie i pewniej sie będa w nich czuli, beda je musiały kupic szkoly jazdy, pojawi sie tego sporo na ulicach, nie będzie juz to "nieznana nowośc" której lepiej unikać.
Wg mnie to naprawde dobry interes dla firmy i cos takiego realnie wprowadzi Suzuki Swifta na nasz rynek.