Nie chodzi o to, czy ma się wybór teoretyczny, ale czy praktyczny. To podobnie jak z maksymalnie otwartym rynkiem - teoretycznie wolność ma każdy, praktycznie - tylko ci, którzy mają środki, by z tej wolności skorzystać.
Jak najbardziej i delikatnie powiedziawszy jest to naturalne.
Widzisz problem jest trochę bardziej skomplikowany.Tutaj także - tyle że środkiem jest wiedza, narastająca świadomość, brak presji zewnętrznej. Pewne rzeczy teoretycznie zawsze są możliwe do osiągnięcia, tylko musisz mieć świadomość, że możesz je osiągnąć. Ta świadomość nie spływa z niebios.
Presję zewnętrzną masz zawsze, a świadomość rozwija się w tobie gdy jesteś za siebie odpowiedzialny, gdy musisz myśleć i decydować o sobie.
Rozumiem że używasz jako argumentu tego że głupiemu ludowi "wmawiano".
Ano wmawiano, korupcja czy chęć władzy występuje wszędzie i tu nie ma się o co kłócić. Natomiast pytanie dlaczego głupi motłoch to łapał? Ponieważ uległ pauperyzacji - i to nie przez cuda na kiju kościoła lecz na własne życzenie (zrzekając się odpowiedzialności/ponoszenia konsekwencji za siebie i swoją wolność - motłoch nie myślał bo nie musiał, system opiekuńczy, a dokładniej "senior" myślał za niego).
Swoją drogą uważam że człowiek zrzeka się swojej wolności (odpowiedzialności/ponoszenia konsekwencji za siebie - bo to jest cena wolności) na rzecz "bezpieczeństwa" to zasługuje na to by być niewolnikiem (wiem wiem jestem aspołeczny, niehumanitarny i ogólnie przeczę zasadom humanizmu
![:D](./images/smilies/mg.gif)
A z moich postów wynika, że pewne zjawiska zwyczajnie mi się nie podobają i uważam je za szkodliwe.
Masz wszakże prawo do własnego zdania.
Chociażby z tego względu że jestem kreacjonistą. Generalnie to nie jesteś w stanie udowodnić ze tak nie było więc ta kwestia rozwiązana być nie może.A dlaczego zakładasz, że warunki fizykochemiczne na ziemi dostosowane zostały do podtrzymania życia? A może jednak było odwrotnie, i to życie na ziemi dostosowało się do warunków na niej panujących?
Tak, bardzo dokładnie można wyznaczyć wiek ziemi (na 8 tysięcy lat) przez ekstrapolację danych pomiarowych zmian natężenia pola ziemi z ostatnich 130 lat. To tak, jakby ekstrapolować wykres dowolnej funkcji nieliniowej (kwadratowej, 3 stopnia, sinus) w jakimś małym przedziale, gdzie jest liniowo malejąca i twierdzić na tej podstawie, że funkcja ta ma w całej dziedzinie przebieg liniowy.
Nie wiem z jakiego powodu tak się uniosłeś. Nigdzie nie powiedziałem że świat ma "xxxx" lat. Tak naprawdę nikt z nas nie może być tego pewien - nikt z nas tego nie pamięta...
Pójdźmy dalej - jeśli jako kryterium wieku ziemi przyjmiemy czas potrzebny na zgromadzenie się w oceanach obecnych ilości danego metalu, to dla sodu wyjdzie nam że Ziemia ma 260 milionów lat, a dla glinu - 100 lat !
No tutaj to trochę przegiąłeś. Jednym jest poziom osadów - który nie wiadomo jaki był choćby 4000 lat temu i w jakim tempie on się gromadził w jakim czasie, od jakiego poziomu itd. Natomiast czas "połowicznego rozpadu" jest akurat stały.
To jakby porównywać rybę z nosorożcem - obydwa zwierzaki ale takie trochę inne zagadnienia.
A to już są Twoje wnioski. Sam je rozpatruj.Rozumiem, że twierdzenia te, rodem z nauk amerykańskich pastorów, mają mnie przekonać że Ziemia została stworzona 6012 lat temu?
Co to znaczy 'obiektywnie kościół traktował' - pomijał niewygodne fakty z jego historii, by nie zrobić mu krzywdy? Nie rozumiem, co ma jedno do drugiego. To, że oficjalnie inkwizycja miała nie uznawać zeznań wydobytych podczas tortur oznacza, że tortury nie miały miejsca? Czy ty przypadkiem nie jesteś odrobinę naiwny? Podpowiem - pytanie retoryczne. Poza tym glindoły o 'czerwonych' zostaw sobie na prawicowe fora, tylko tam robią na kimś wrażenie.
Oznacza to tyle że facet kompletnie nie zaprząta sobie głowy tym by oddzielić świeckość od kościoła, myli/bądź celowo pomija logikę, kompletnie miesza fakty lub wręcz kompletnie bajdurzy jeśli chodzi o samą inkwizycję.
Dla niego to że biskup mógł sobie zrobić wycieczki osobiste - w sumie z każdego powodu (wszyscy jesteśmy ludźmi) - z oskarżonym oznacza że Watykan/Kler/Kościół się pastwił nad "biednym antyklerykałem"
Szczerze powiedziawszy kompletnie nie czaję dlaczego kościół miałby się takim "agregatem" przejmować - facet realnego zagrożenia nie stwarzał a o jego heretyckich poczynaniach wiedział pewnie cały powiat z władzami włącznie - bo logicznie rzecz biorąc ekskomunikowali go (więc co to kurcze za ciężki "donos" być musiał
![:D](./images/smilies/mg.gif)
Szanowny laureat nagrody popełnił artykuł propagandowy bazujący na najprostszych emocjach (gniew, oburzenie, zawiść, wstyd) a Ty się w to ciężko wczułeś i jeszcze podrzucasz go jako dowód na zło katolicyzmu (i jeszcze pytasz jaki brak obiektywizmu tu widzę?).
Jeśli natomiast chodzi o inkwizycję to w tym artykule było parę innych "byków" których już nie wymieniałem bo nie było w sumie sensu.
Tyle w kwestii autora i jego wypocin.
01. Naucz się czym jest nurt prawicowy (bo prawica niekoniecznie jest związana z kościołem).Być może przyzwyczaiłeś się na prawicowych forach, że jak się komuś coś nie podoba, to zaraz muszą stać za tym jakieś prześladowcze siły - zapewniam cię, że ja nie z takich, nie przypisuj mi tego domyślnie.
02. Nie bardzo mam czas by łazić po "forach prawicowych" - wolę cieszyć się życiem i tym co z niego czerpię (wiesz hobby, zainteresowania itd.) - co z resztą widać po częstotliwości moich wpisów tutaj
![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Pierwszej części nie komentuję bo i nie ma po co.Owszem, jesteś zatrważająco logiczny, tyle że system logiczny który przyjąłeś za wzorzec przyleciał z odległej galaktyki. Szkoda że nie zauważyłeś, że forma językowa 'jeśli czujesz że' w użytym kontekście odnosi się do ogółu (ludzi, których podawałeś za przykład a którzy czują się obrażeni), nie osobiście do ciebie, ponadto zawiera tryb przypuszczający.
Obrażam ludzi? Tzn. ciebie? Podaj przykłady, nie zawierające oczywiście trybu przypuszczającego i niezaprzeczalnie odnoszące się do ciebie, a nie czyniące tak tylko w domyśle.
Natomiast skończ teraz gierki i mydlenie oczu wszelkiej maści wywodami o kontekstach.
Dobrze wiesz jakie mam poglądy - podchodzą kompletnie pod ten Twój tryb przypuszczający - czego z resztą nawet nie kryję. Tak jestem podłym prawicowcem który uważa że miarą człowieka jest to do czego jest zdolny. Nie czuję się solidarny z nikim kto boi się wziąć ster własnego życia tylko z tego powodu że ktoś urodził się człowiekiem a nie surykatką. Cenię ludzi którzy wiedzą czego chcą, dążą do celu i nie boją się ryzyka. Uważam że konsekwencją bycia pracownikiem jest praca na takich warunkach jakie oferuje pracodawca - chcesz więcej podejmij ryzyko, nie chcesz? To żyj tak jak możesz sobie pozwolić.
I tak na marginesie. Dorastałem w dzielnicy biedy, w rodzinie robotniczej - gdzie 12 latki handlowały ciałem a 14 latki biegały z bronią więc doskonale zdaję sobie sprawę z tego jak wygląda "bieda pokoleniowa" i w jaki sposób z tej biedy ludzie wychodzą - bynajmniej nie dzięki pomocy państwa - ci ludzie aparat państwowy mają gdzieś a jedyna pomoc jakiej oczekują i jaką przyjmą to kasa z opieki społecznej (resztę dorobią sobie znanymi sposobami - byle się nie zmęczyć).
Nad tym towarzystwem nie należy się litować i bawić w programy czy szkolenia, oni potrzebują niskich podatków, prostego stałego prawa żeby nie musieli błądzić w meandrach kodeksów i ustaw oraz kopa na rozpęd, poradzą sobie sami.
No ja bym przynajmniej trzy wymienił:Nie przypominam sobie, byś skonfrontował mnie z rzeczywistością. Nie ma ani jednej moje wypowiedzi bez argumentów - oprócz tej o myśleniu kobiet, bo tam nie było do czego się odnieść.
01. Wypowiedzi dotyczące rozwoju krajów i regionów o różnej wysokości podatków - próbowałeś mi udowodnić że wyższe podatki nie wpływają na poziom życia. Potem podatki ograniczyłeś do CIT (kompletnie pomijając podatki pośrednie które najdotkliwiej "koszą" gospodarkę - VAT, akcyzy). Już pomijam fakt że jako argumentu na podtrzymanie tezy użyłeś notki z gazety o tym że Szwajcaria proponuje zagranicznym firmom lokalizującym centrale w kantonach ulgi w CIT.
02. Dyskusja odnośnie porównania potencjału korumpowania państwa interwencjonistycznego oraz państwa liberalnego gospodarczo - gdzie wbrew jakimkolwiek zasadom logiki upierałeś się że w sytuacji gdy jesteś obwarowany przepisami nie ma korupcji a korumpuje się tam gdzie nie ma kontroli (Tylko już na moje pytanie po co korumpować w państwie gdzie nic tym nie zyskasz odpowiedzi nie uzyskałem - jedynie wypociny w stylu "w państwie liberalnym będą monopole"
![](*,) ](*,)](./images/smilies/eusa_wall.gif)
03. Twoje przekonywanie mnie o wyżej wspomnianych monopolach. Przekonywałeś że w państwach interwencjonistycznych/socjalnych monopoli nie ma. Dowody? Zero. Kontrdowody? Proszę bardzo Polska: Media Markt/Saturn - jeden właściciel, praktyczny monopol kolejowy - słynna "konkurencja o rynek" zamiast "nieuczciwej konkurencji na rynku", oligopol energetyczny, monopol rafineryjny - i parę innych.
UE: lokalne monopole kolejowe, oligopol motoryzacyjny - grupa Volkswagen, grupa Fiat, grupa aut francuskich (z jednym akcjonariuszem), regulacja rynku rolnego, monopole alkoholowe (np. grupa Heinekena posiadająca polskiego Żywca czy hiszpańskie Cruzcampo). Mógłbym wymieniać i wymieniać... tylko po kiego.
No patrz, tak to żyjemy w państwie bałaganu, konformizmu, układów i politycznych przepychanek, ale kiedy przychodzi do wiary i wyznania, mamy super 100-procentową wolność i wszystko to co zapisano w konstytucji równa się rzeczywistość - mogę sobie normalnie wybrać lekarza takiego jak bym chciał, mogę sobie wylansować programy jakie bym chciał. Mogę sobie nawet zagłosować na kogo innego niż dwie konserwatywne partie głównego nurtu! Nie, niestety. Lekarze zaczadzeni katolicyzmem nie chcą odsyłać do innych, chociaż niby wg prawa mają taki obowiązek. Jeśli będę chciał wylansować własny program przeczący katolickim wartościom znajdzie się zaraz jakiś świr podający mnie do sądu, a inny świr być może skaże mnie na mocy artykułu 196. Zagłosuję na SLD z durniem Napieralskim obiecującym złote góry, który potem i tak nie zrobi nic, bo niby dlaczego ma ryzykować? Nie mam pretensji do nikogo konkretnego, nie widzę tu żadnego układu sprzymierzonego katolickiego półświatka. Ale nie jestem ślepy i widzę, jak rak marazmu i strachu przed podjęciem sekularystycznych dążeń toczy politykę i media. Wciąż idzie ku lepszemu, ale patrząc na to, w jakim tempie idzie gdzie indziej, doznaję relatywnej deprywacji - niczym Polacy, którzy robią się coraz bogatsi, ale nie tak szybko jak by chcieli.
Tu się kłania to co napisałeś wcześniej.
Masz pełne prawo do wolności tak jak każdy. Ale mieć prawo nie znaczy z niego skorzystać, na wolność zawsze trzeba zapracować - taki jest świat.
A co się tyczy wolności wypowiedzi - jak wcześniej wspomniałem wolność oznacza ponoszenie konsekwencji. Jeśli ktoś się poczuje urażony Twoimi poglądami to może Cię skarżyć, ale w końcu nie jesteś winny dopóki nie udowodni Ci się winy (a wożenie się po sądach uznaj za konsekwencje Twojej wolności jaką jest - odpowiedzialność).
Sprawa jest krótka - pisałem to wcześniej. W sytuacji społeczności wierzącej prawo, państwo, władza, administracja itd. jest ściśle powiązana z zasadami wiary. To naturalne. Stąd naturalne było że pozycja kościoła była taka a nie inna.Przecież wiem, że to nie tyle kościół pchał się z butami do polityki, tylko politycy rozpuścili kościół tak, że poczuł się nie wiadomo jakim kolosem i władcą sumienia.
W krajach muzłumańskich masz sytuację podobną. W imperialnej Japonii miałeś kult cesarza równolegle z shinto.
To jest stan naturalny.
Dlatego właśnie napisałem Ci że katolik nie podporządkuje się prawu świeckiemu - może je uznawać tak długo jak długo nie będzie rozbieżne z zasadami chrześcijaństwa lecz gdy prawo świeckie zacznie stawać w opozycji to katolik prawa świeckiego przestrzegał nie będzie.
A to że podnosisz sobie w takich dyskusjach samoocenę to niekoniecznie jest powód do dumy. W moich oczach tym nie urośnieszOczywiście, muszę ci się przyznać, że czasami rzeczywiście próbuję sobie podnieść poczucie własnej wartości poprzez agresywną wymianę zdań. Ale to nie twój przypadek - robię tak tylko w przypadku możliwości realnej straty przy byciu pokonanym, no i oczywiście jeśli oponent jest silny.
![;) ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)