A gdyby tak zlikwidować linie czerwone?
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Wiem, dlatego już 410 nie dotykam, teraz się tam nie da jeździć. Zeszłej zimy wyglądało zupełnie inaczej i skutecznie konkurowało z E-2 w czasie przejazdu z Bemowa na Bankowy.KwZ pisze:Po pierwsze, 410 wygląda tak:Kod: Zaznacz cały
(++++)++-++++++++++++-++++.++++++++++++
A co do samych czerwonych: niektóre mają sens. Im dłuższe odcinki bez przystanków, tym większa szansa na faktyczne i odczuwalne przyspieszenie, co widać np. na przykładzie obecnego 520 na odcinku Płocka - Żelazna. Jeżeli kierowca wie, że są inne ulice niż Leszno, to zawsze dojedzie w porannym szczycie znacznie szybciej, niż 171. Przy Płockiej stoi razem z x/171, przy Okopowej jedzie razem z x-2/171. A jak ma talent, to i x-3/171 dopadnie. Linia przyspieszona może nie różnić się znacznie rozkładowym czasem przejazdu, ale może różnić się faktycznym. Bo mając mniej przystanków ma do wyboru więcej niż jeden pas, kierowca ma szansę wykazać się znajomością miasta i ominąć bajzel. Opieranie się na suchych danych rozkładowych jest moim zdaniem bez sensu, sensowniejsze byłoby oparcie się na pomiarach punktualności. Na przykładzie 410 sprzed roku: w 'czasach przejazdu' pisałem o absurdach, które występowały w rozkładowych czasach między Olbrachta a Bankowym. Rozkładowo różnice były minimalne, ale faktycznie pośpiechy rzadko kiedy na Bankowym miały więcej niż 5 minut opóźnienia, a 171 rzadko miało mniej niż kwadrans w plecy.
-
- Posty: 155
- Rejestracja: 30 paź 2011, 16:19
- Lokalizacja: Warszawa-Bemowo
Skoro akurat była mowa o Górczewskiej (410,520,171), to wraz z powstaniem buspasa jest to już o wiele bardziej utrudnione.Szeregowy_Równoległy pisze:Bo mając mniej przystanków ma do wyboru więcej niż jeden pas
Pasy samochodowe oczywiście są teraz wolniejsze niż były, a np. takie E-2 wlecze się za ikarusowym 523 albo za deskorolką na 109, bo nie może ich wyprzedzić na sąsiednim pasie.
A że na Górczewskiej w szczycie jest kursów na godzinę, takich przeszkód E-2 ma znacznie więcej.
W popołudniowym szczycie (bo na razie tylko w tym szczycie jechałem po 1 grudnia), w moim subiektywnym odczuciu czas przejazdu z Bemowo-Ratusz na Feminę się wydłużył
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26836
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Czyli linia dla wybrańców - stałych klientów, wtajemniczonych... co komu po komunikacji, która z premedytacją kłamie w rozkładach jazdy?Szeregowy_Równoległy pisze:[ Linia przyspieszona może nie różnić się znacznie rozkładowym czasem przejazdu, ale może różnić się faktycznym.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Wszystkie rozkłady autobusowe w niektórych godzinach kłamią, bo nie ma możliwości stworzenia takich, które w 100% podają prawdę. Przyśpiechy są odporniejsze na utrudnienia, więc ich rozkłady kłamią mniej. A utrudnienia, jak to utrudnienia, nie chcą się dać w żaden rozkład wpisać.Glonojad pisze:Czyli linia dla wybrańców - stałych klientów, wtajemniczonych... co komu po komunikacji, która z premedytacją kłamie w rozkładach jazdy?Szeregowy_Równoległy pisze:[ Linia przyspieszona może nie różnić się znacznie rozkładowym czasem przejazdu, ale może różnić się faktycznym.
I czemu linia dla wtajemniczonych czy wybrańców? Jeśli nie ma sensownego tramwaju, nie ma metra, to przyspieszone (faktycznie przyspieszone, nie 510) linie autobusowe są jak najbardziej na miejscu.
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26836
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Zupełnie nie kłamać nie mogą, ale jeśli tworzy się rozkład na postój 6 wozów na pętli a najstarsi górale nie pamiętają, by stało ich więcej niż 3, to jednak coś jest chyba nie tak.
Przez "wtajemniczonych" mam właśnie na myśli tych, którzy wiedzą, ile mniej więcej rzeczywistego czasu jazdy się spodziewać.
Przez "wtajemniczonych" mam właśnie na myśli tych, którzy wiedzą, ile mniej więcej rzeczywistego czasu jazdy się spodziewać.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
Niestety jedyną możliwością organizacji KM tak, żeby informacje były wiarygodne jest dobry (adaptacyjny, uczący się i to na podstawie więcej niż jednego czynnika, czyli nie taki od R&G ) system zarządzania ruchem i przejście w całości na sterowanie dynamiczne z elektroniczną informacją o odjazdach. Wtedy nad realizacją rozkładów musiałoby siedzieć kilkadziesiąt osób wyposażonych w możliwie najpełniejsze informacje o pojazdach, kursach i ich realizacji, którzy na bieżąco wydawaliby dyspozycje, a kierowcy musieliby jeździć "na sterownik" (czyt. na bieżąco sprawdzać odległości między pojazdami, sprawdzać czy nie ma rozkazów z CR, dopasowywać styl jazdy do sugerowanego przez system).
Tylko, że koszt wdrożenia i utrzymania czegoś takiego byłby kosmiczny, a wcale nie jest pewne czy różnica byłaby warta takich pieniędzy.
Tylko, że koszt wdrożenia i utrzymania czegoś takiego byłby kosmiczny, a wcale nie jest pewne czy różnica byłaby warta takich pieniędzy.
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Oczywiście, że coś jest nie tak. Tylko nikt jeszcze nie wpadł na to, jak to poprawić. Bo dowalenie minut do rozkładów nie jest rozwiązaniem. W każdym tygodniu jest przynajmniej jeden dzień, kiedy korki są znacznie mniejsze niż zazwyczaj, co wtedy? Jazda na plusie? Nie wolno. Prędkość ciężarnej żółwicy i kwitnięcie na przystankach? Zero atrakcyjności dla pasażera, wręcz zniechęcanie do zbiorkomu (bo to takie powolne...).Glonojad pisze:Zupełnie nie kłamać nie mogą, ale jeśli tworzy się rozkład na postój 6 wozów na pętli a najstarsi górale nie pamiętają, by stało ich więcej niż 3, to jednak coś jest chyba nie tak.
A możemy zostać przy pomysłach mających przynajmniej ocierających się o realizm?px33 pisze:(ciach)
Po pierwsze: rozkłady minutowe ("ma kursować co 7,5 min"). Po drugie: zbieranie opóźnień ze sterowników i udostępnienie ich klientom. Wydaje mi się, że zapisywanie wielkości opóźnienia na kolejnych przystankach i zrzucanie ich do centralnej bazy danych nie powinno przekraczać dzisiejszych możliwości techniki. P.T. klienci mieliby pełniejszą informację do decyzji o wyborze 171 czy 520. Również ZTM sporo zyskałby z takich informacji.Szeregowy_Równoległy pisze:Bo dowalenie minut do rozkładów nie jest rozwiązaniem.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26836
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Są linie, na których rozkłady są ewidentnie zbyt krótkie. I okazują się one dobre tylko w ferie albo wakacje, a w normalnym roku NIGDY nie są realne. Takie nadają się do zmiany tylko i wyłącznie.Szeregowy_Równoległy pisze:]Oczywiście, że coś jest nie tak. Tylko nikt jeszcze nie wpadł na to, jak to poprawić. Bo dowalenie minut do rozkładów nie jest rozwiązaniem.
Ciekawa obserwacja, ja mam jednak raczej obserwacje inne - w każdym tygodniu zdarza się dzień lub dwa, gdy korki są WIĘKSZE niż innego dnia.W każdym tygodniu jest przynajmniej jeden dzień, kiedy korki są znacznie mniejsze niż zazwyczaj,
To są przypadki ekstremalne. Regułą zaś jest (czy też było, nie wiem), że z 6 planowych brygad na Gocławiu 509 występowało w sztukach 3-4. To znaczy, że czas jazdy spokojnie mógł być o dwa interwały wydłużony.co wtedy? Jazda na plusie? Nie wolno. Prędkość ciężarnej żółwicy i kwitnięcie na przystankach?
Polemizowałbym z tym zerem atrakcyjności. Oprócz prędkości jazdy liczy się także regularność i przewidywalność. Co komu po linii która jedzie "może 15, może 20" minut, w rozkładzie ma 10, a on chce na konkretną godzinę dojechać? Dla mnie taka komunikacja nie jest atrakcyjna wcale, podobnie zresztą jak metro w niedzielę co "około 9 minut".Zero atrakcyjności dla pasażera, wręcz zniechęcanie do zbiorkomu (bo to takie powolne...).
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Oczywiście. Z punktu widzenia kierowcy wolę coś takiego niż bezlik minut, a Organizator innych opcji nie ma, albo rozkład jest ścięty, albo czasu jest sporo za dużo.Glonojad pisze:Są linie, na których rozkłady są ewidentnie zbyt krótkie. I okazują się one dobre tylko w ferie albo wakacje, a w normalnym roku NIGDY nie są realne. Takie nadają się do zmiany tylko i wyłącznie.
I te większe korki nie powinny być w żaden sposób uwzględniane w rozkładzie. Standardowe owszem, większe na pewno nie.Glonojad pisze:Ciekawa obserwacja, ja mam jednak raczej obserwacje inne - w każdym tygodniu zdarza się dzień lub dwa, gdy korki są WIĘKSZE niż innego dnia.
Codziennie tak było, czy jednak w niektóre dni to 509 śmigało ciut szybciej? Poza tym postój również jest po to, żeby opóźnienia zniwelować. Te, których w rozkładzie nie ma. Oczywiście, jeśli codziennie linia jeździ jakoś bardziej poopóźniana, to coś jest źle, ale znowu: nie ma recepty. Dowalisz minut, to w pierwszy dzień z mniejszymi niż zwykle korkami będzie problem.Glonojad pisze:Regułą zaś jest (czy też było, nie wiem), że z 6 planowych brygad na Gocławiu 509 występowało w sztukach 3-4. To znaczy, że czas jazdy spokojnie mógł być o dwa interwały wydłużony.
Brak rozkładu minutowego w metrze w godzinach, kiedy jeździ rzadziej niż co 5 minut to granda. Uniezależnione od jakichkolwiek utrudnień, jeździ we własnych tunelach, nie styka się z niczym, co mogłoby spowodować jakiekolwiek problemy, a rozkładu brak. Aż chce się planować przesiadkę z udziałem metra. Tyle, że autobus jest najbardziej podatny na wszystkie możliwe utrudnienia. Nie ma możliwości, żeby w jakikolwiek sposób nad tym zapanować, żaden rozkład nie przetrzyma niektórych ulic w tym mieście, a kierowcy też jeżdżą różnie, dlatego np. 127 potrafi śmigać w dwuskładach w południe. Bo jeden przepisowo stanie w korku przed zawrotką przy Międzyparkowej, drugi, również przepisowo, ale chamsko, wepchnie się w ten korek przed samą zawrotką, a trzeci pojedzie kilkadziesiąt metrów dalej, wyczuje moment i na dzikusa przez tory zawinie. Jak tę zawrotkę byś w rozkład wpisał, żeby otrzymać regularność i przewidywalność? Albo takie 175, wczoraj z Centrum do Rakowca jechałem. Przyjechał mi dziadzia opóźniony, -5 miał. Na Rakowcu miał -9 i kolejną brygadę na dupie. Regularności brak, czas przejazdu nieprzewidywalny, atrakcyjność też w tym układzie dyskusyjna.Glonojad pisze:Oprócz prędkości jazdy liczy się także regularność i przewidywalność. Co komu po linii która jedzie "może 15, może 20" minut, w rozkładzie ma 10, a on chce na konkretną godzinę dojechać? Dla mnie taka komunikacja nie jest atrakcyjna wcale, podobnie zresztą jak metro w niedzielę co "około 9 minut".
Jeśli raz w tygodniu, to nie ekstremalne. Zwróć uwagę, że nie potrzeba braku korka: wystarczy, że raz w tygodniu będzie mniejszy o 5 min. Jak je zgubić?Glonojad pisze:To są przypadki ekstremalne.
W sytuacji przeciążenia skrzyżowania korek rośnie liniowo, a nie urasta do stałej wielkości. Więc zmiana liczby puszek o 5% może zmienić długość (i czas) korka wielokrotnie. Jest nawet gorzej: jeśli te same samochody rozłożą się w dłuższym czasie, to przejadą płynnie.
"Najstarsi górale nie pamiętają." Aka pawcio. Ale to znowu: jakbyśmy mieli dane statystyczne (proponowane przeze mnie sterowniki), to nad tym 509 można by się pochylić.Szeregowy_Równoległy pisze:Codziennie tak było, czy jednak w niektóre dni to 509 śmigało ciut szybciej?
Oczywiście i zgadzają się wszyscy poza MeWą. Dobrze, że nie rozkładu interwałowego w nocySzeregowy_Równoległy pisze:Brak rozkładu minutowego w metrze w godzinach, kiedy jeździ rzadziej niż co 5 minut to granda.
Rozkład minutowy choćby po 22.00, jak w Kijowie, już by pomógł. Może nawet zjazd Młociny Wilanowska można by wpisać w rozkład?
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
...ale dziadzia oszczednosci z paliwka ma i premie dostanie. Natomist ten, ktory cwaniakuje naginajac przepisy, chcac zmiescic sie w rozkladzie i wyjsc naprzeciw oczekiwaniom pasazerow i organizatora przewozow poci sie i stresuje, wscieka na pasazerow i kiero blachosmrodow a w "nagrode" nie dostaje premii, bo ma przepały Sorry, ze tak troche obok tematu.Szeregowy_Równoległy pisze:Przyjechał mi dziadzia opóźniony, -5 miał. Na Rakowcu miał -9 i kolejną brygadę na dupie