fraktal pisze:Jesteś naprawdę przezabawny. Czy ja w ogóle coś wspomniałem, że to chodziło o mnie? Nie, bo nie chodziło. Ja się do autobusu dostałem, bo wsiadałem w centrum - problem mieli mieszkancy Konstancina, którzy chcieli się dostać do domu, a wsiadali w przy M Wilanowska, na Wilanowie czy na przystanku Dolina Słuzewiecka.
To czemu oni nie mogą jechać 710, tylko każesz wysiadać pasażerom 700, by przesiedli się na tym samym przystanku do 710, na którym potencjalni pasażerowie 710 mogliby wsiąść w 710, ale muszą w 700...? Chłopie, Twoja logika mnie przeraża i zadziwia.
Zachowali się racjonalnie, powiadasz? To fajnie, szkoda tylko że z powodu tłoku jedna z dziewczyn kilkakrotnie miała nogę między otwierającym się skrzydłem drzwi a szybą, co spowodowało ból nogi. A co by było, gdyby pasażerowie, którzy się nie mogli dostać uszkodzili drzwi i autobus miałby awarię? Co by było, gdyby wysiadający pasażerowie potknęli się o którąś stojących przy drzwiach walizek i się przewrócili w autobusie?
Byłby wypadek, tylko nie wiem, co to ma do rzeczy... Tłok zdarza się bardzo często w komunikacji i nie robiłbym z tego wielkiego zagadnienia. Wycieczki również nie należą do rzadkości i co z tego?
Ty za to po raz kolejny usiłujesz dyskutować o czymś, czego nie widziałeś, za to z wielką pewnością siebie.
Ja nie dyskutuję z faktem tłoku spowodowanego wycieczką, tylko o tym, że jak można mieć pretensje do ludzi, że wsiedli do autobusu, który zgodnie z wywieszonym rozkładem ma dowieźć ich na miejsce. Czy nie widzisz, co jest przedmiotem dyskusji? Przecież nie tłok, na litość boską.
chester pisze:Będziesz wypraszał ludzi, bo są wycieczką? A co, jak oświadczą, że nic ich nie łączy, poza wsiadaniem do autobusu na jednym przystanku? I
Nie, dlatego, że mają walizki, których nie mieli jak dobrze ustawić, o czym kilkakrotnie mówiłem. A jeśli nie byliby jedną grupą, to tym lepiej, bo łatwiej daliby się rozdzielić.
"Rozdzielić"? No litości... autobus jedzie, zatrzymuje się na przystankach, ludzie wsiadają... Nagle Ty z niewiadomych powodów chcesz wywalać ludzi i decydować jak i czym mają pojechać.
"Rzucasz argumentami z dupy, masz pretensje do ludzi, że wsiadają do autobusu" - to jest właśnie argumentacja ad personam.
Nie, ad personam byłoby "jesteś do dupy", "jesteś głupi". Jeśli mówię, że mówisz głupio, to zdecydowanie odnoszę ad meritum. Być głupi a gadać głupio to kardynalnie różne rzeczy.
chester pisze:a teraz zastanów się, po co taka linia co godzinę z hakiem istnieje w relacji Dworzec Centralny - Konstancin?
To ci chętnie powiem po co. Ta linia w zamierzeniu miała dowozić do stoceru tych, którzy tego potrzebują, a jeździ dlatego z dworca centralnego, żeby łatwiej można było ją odszukać w centrum nie dlatego, żeby woziła turystów.
A skąd wiesz, że to turyści, a nie właśnie klienci/pacjenci STOCERU? I, jak już wcześniej wskazano, czemuż więc mieszkańcy Konstancina mieliby większe prawo (jeśli tu w ogóle o czymś takim można mówić) do skorzystania z tego autobusu, od właśnie osoby wysiadającej na DwC i udającej się do Konstancina?
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przedsiębiorczy obywatele odwiedzający Konstancin zadbali o swój komfort wcześniej i wynajęli autobus wycieczkowy, skoro mają tyle walizek.
I to samo ogłosisz w popołudniowym niedzielnym 510? W wieczornych 504? A może w 175, czy 148? Tam też wiele walizek pobywa... Mamy prawo wozić ze sobą bagaż. Nie podoba mi się wybitnie urządzanie segregacji pasażerów, kto gorszy, kto lepszy. Może mi się nie podobać, że ktoś pcha się ze sprawnym rowerem do autobusu, nawet tłocznego, ale takie jego prawo i widać taką ma potrzebę i z pewnością ja nie wiem lepiej od niego, czym taka potrzeba jest uzasadniona, więc nie będę uzurpował sobie prawa do decydowania, kto pojedzie którym autobusem. To, co uprawiasz, jest zaiste segregacją pasażerów na lepszych i gorszych.
chester pisze:Oferta komunikacji jest dla pasażera
Tak samo samochód jest dla właściciela, ale czy to znaczy, że zawsze tylko on decyduje jak ma jechać?
Oferta samochodu nierozerwalnie związana jest z siecią dróg i PORD. W komunikacji tego zaznaczać nie trzeba, bo oferta komunikacji uwzględnia wszelkie te okoliczności. Ale ja znowu zapytam - i co z tego? Czemu nie zaproponujesz tym, którzy nie wsiedli do 700, by skorzystali z 710, albo kupili sobie samochód?
Apeluję o rozsądek.
Dlaczego pieprzone pierożki są dobre, a pieprzone życie już nie? (B. Schaeffer)
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.