Bez przesady - miejsce bez problemu by się znalazło.bepe pisze:Przy przystanku Foksal potrzebny jest biletomat, na który z kolei nie ma tam miejsca...
Zabawne sytuacje w Ĺrodkach komunikacji miejskiej
Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy
- MeWa
- Cukiereczek
- Posty: 25176
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
- Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy
ha ha, ale z tego, co wiem, to np. tramwajarze do kontroli służb muszą mieć, ale 50 biletów każdego rodzajupawcio pisze:Jeżeli w Mobilisie kredyt biletowy jest na 10 sztuk, to sami się proszą o kłopot. W MZA i TW z tego co wiem, kredyt jest sporo większy.
![:shock: :shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
Może mało śmieszne, ale na pewno w jakiś sposób pozytywne.
Dzisiaj około 17:37 w kierunku R. Radosława motorniczy 22 chyba się mocno zamyślił. Przejechał przez przystanek na pełnym gazie i zatrzymał się na światłach (bo musiał). Dopiero po około minucie wypuścił pasażerów na trawnik. Ludzie na przystanku śmiali się zamiast wrzeszczeć i przeklinać, że ich ominął. Wysiadający również wyglądali na roześmianych sytuacją tak jak i motorniczy 1, który jechał za tą 22.
Dzisiaj około 17:37 w kierunku R. Radosława motorniczy 22 chyba się mocno zamyślił. Przejechał przez przystanek na pełnym gazie i zatrzymał się na światłach (bo musiał). Dopiero po około minucie wypuścił pasażerów na trawnik. Ludzie na przystanku śmiali się zamiast wrzeszczeć i przeklinać, że ich ominął. Wysiadający również wyglądali na roześmianych sytuacją tak jak i motorniczy 1, który jechał za tą 22.
-
- Posty: 4145
- Rejestracja: 08 sie 2011, 23:20
- Lokalizacja: Stary Mokotów
- Kontakt:
- vernalisadonis
- Posty: 3104
- Rejestracja: 03 cze 2012, 13:12
Dzisiaj rano w 742
Pani ok. 50 lat krzyczy do kierowcy ze środka autobusu, żeby wyłączył kaloryfer, bo jest jej za gorąco.
Pani ok. 50 lat krzyczy do kierowcy ze środka autobusu, żeby wyłączył kaloryfer, bo jest jej za gorąco.
Warszawa, 08.07.2014r., 8505/4A/519
Wrocław, 04.02.2016r., 4630/010A/146
Bydgoszcz, 05.01.2022 M202/3/55
Komunikacja miejska oraz kolej
Wrocław, 04.02.2016r., 4630/010A/146
Bydgoszcz, 05.01.2022 M202/3/55
Komunikacja miejska oraz kolej
- Matrix2441
- Posty: 1885
- Rejestracja: 08 lip 2010, 17:27
Dziś rano poszedłem na pętlę Targówek i wsiadłem w 160. Usiadłem obok jakiegoś gościa, na oko koło 30 lat. Za mną siedziała sfora dzieciaków, na oko 8-9 lat. Młoda Redutowa pani kierowniczka jeszcze nie przyszła z ekspedycji. Jakiś chłopiec z grupy tych dzieci, siedzący za mną, zaczął się patrzeć w stronę kabiny i pytać swojego kolegi z siedzenia obok gdzie jest pan kierowca. Wtedy do kabiny weszła owa młoda pani z Redziej. Ten mały powiedział, że to nie pani kierowca. Siedzący obok niego chłopiec mówił, że jednak tak. Za chwilę pani kierowniczka zaczęła coś uprzątać z podłogi kabiny i podniosła wycieraczkę, by ją wynieść na dwór i wytrzepać. A gdy ten, co za mną siedział to zobaczył, walnął "Nie, to jest pani sprzątaczka!"
Ja i gość siedzący obok mnie w tamtym momencie nie wytrzymaliśmy i złapaliśmy brechta.
![:D](./images/smilies/mg.gif)
- panzerloud
- Posty: 212
- Rejestracja: 25 sie 2009, 15:08
Jeśli będzie bardzo żenujące, to oczywiście proszę śmiało usuwać. Pierwsza sytuacja wydarzyła się na przełomie lipca i sierpnia. Przy kabinie na pętli stoi pasażerka, kolega jara sobie szluga na zewnątrz, jako że trochę mu się na tym zeszło, wróciwszy do autobusu od razu odpala mobila i odjeżdża, jak się okazało w autobusie byli kontrolerzy, no i kolega sobie jedzie, oni zaczynają się prosić pasażerów o bilety, a Pani mówi że chce kupić tylko szybko bo tam są kanary, jako że po południu w autobusie była już niezła duchota kumpel postanowił zdjąć marynarkę, i wtedy ta kobieta go pyta ze zdziwieniem co Pan robi?(śmiesznie krzywiąc gębę) na co on z normalnym dla siebie spokojem i opanowaniem odpowiada - pewnie chce im dać dupy! no i pyta się jej czy chce normalny cz ulgowy, ona odpowiada że już nic nie chce i zaczyna go przezywać słówkami z wachlarza od A-Z. Kontrolerzy nie doszli bo kogoś tam złapali, i wysiedli z nim na przystanku i zaszli prawie że na trawnik za chodnikiem, i kolega się drze - Eee! Klientka wam została! i później do mnie -Gdzie oni poszli? Ty, wołaj ich! ale mnie to tak rozbawiło że nie byłem w stanie. Już powiedziałem żeby dał spokój jak zaczął się wyczołgiwać z kabiny, dał dopiero wtedy jak wysiadła.
Druga sytuacja to już z mojej zmiany, do autobusu wpełzają dwaj żule, albo po prostu pijaczki, patrzą na ten ekran z reklamami, jeden mówi „dziewitnasta” a kiepskich nie ma, i drugi mu odpowiada że oni prędzej dojadą i obejrzą w domu niż skończą się te reklamy.
Druga sytuacja to już z mojej zmiany, do autobusu wpełzają dwaj żule, albo po prostu pijaczki, patrzą na ten ekran z reklamami, jeden mówi „dziewitnasta” a kiepskich nie ma, i drugi mu odpowiada że oni prędzej dojadą i obejrzą w domu niż skończą się te reklamy.
![:arrow: :arrow:](./images/smilies/icon_arrow.gif)
- Matrix2441
- Posty: 1885
- Rejestracja: 08 lip 2010, 17:27
1. Łatwiej by się czytało, gdyby zastosowane zostały zdania trochę mniej złożonepanzerloud pisze:Jeśli będzie bardzo żenujące, to oczywiście proszę śmiało usuwać.
![;) ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
2. Zrzucam to na karb swojej tępoty, ale zupełnie nie zrozumiałem, o co chodziło z tą kobietą. Kierowca nie miał biletów na sprzedaż? Kobieta za późno zorientowała się, że powinna mieć ze sobą bilet? Co było grane z tą dupą? Tak czy inaczej,
3. kierowca ów raczej słabo nadaje się do zawodu, gdzie niezbędny jest czasami kontakt z człowiekiem.
- panzerloud
- Posty: 212
- Rejestracja: 25 sie 2009, 15:08
Jutro edytuję ten post zamieszczając odpowiedź, chciałem już dzisiaj, ale pisząc odpowiedź na telefonie ten raczył się zresetować, i tyle było mojego szydełkowania :-( jutro około godziny osiemnastej będę miał ciut czasu i co ważniejsze będę w domu co pozwoli mi bezstresowo napisać post, przepraszam że tak wyszło.
EDIT:Po pierwsze przyznaję że masz dużo racji, pisząc że mój post relacjonujący zajście jest mało czytelny, za to przepraszam, jednocześnie oznajmiając że raczyłem przeczytać swój wywód zanim posłałem. Problem w tym że mnie wydał się on czytelny z racji faktu że Ja byłem w stanie dopasować konkretne zdania do sytuacji, bo byłem jej naocznym świadkiem, w każdym bądź razie rozumiem że dla kogoś kto owej sytuacji nie był naocznym świadkiem, mój poprzedni post w tym temacie może być niechlujnym zbiorem myśli. Już wczoraj czytając twoją odpowiedź zdałem sobie sprawę że być może nie najlepiej zrobiłem opisując ową zaszłość, głównie dlatego że bawić może ona sytuacyjnie, a podstawowym problemem tego typu humoru jest fakt, że na nic zdadzą się relacje, Ponadto mnie osobiście bawi ze względu na cechy mojego przyjaciela które wzbudzają we mnie śmiech, głównie jest to jego obojętność i olewactwo w stosunku do wszystkiego, no i swego rodzaju beztroska, taki bananowy człowiek :))
A cała sytuacja która miała miejsce wyglądała w ten sposób iż mój kolega(jako że jest palaczem) podczas postoju na pętli wyszedł z autobusu oddać się głębokiej kontemplacji przy dymku, w ten czas do autobusu weszła kobieta która chciała kupić bilet i stanęła przy kabinie czekając aż kolega wróci. Kolega niestety oddał się zbyt głębokiej zadumie gdyż kiedy wrócił miał już sporo minut w plecy, więc czym prędzej wsiadł do kabiny i ruszył w trasę(tu warto nadmienić że pasażerka już go prosiła gdy wchodził do kabiny o bilet, ale zdaje się że nie usłyszał bo odpowiedziałby na pewno, zawsze odpowiada, nie zawsze miło, ale coś zawsze odpowie jak usłyszy). W autobusie wybuchła panika bo na samym tyle autobusu za przeguben ujawnili się kontrolerzy, którzy powolnym acz nieubłaganym krokiem zbliżali się do pasażerki stojącej przy kabinie. Pani postanowiła jeszcze raz poprosić o bilet, ponaglając przy tym kolegę słowami„tlko szybko bo tam są kanary”, i tak się jakoś zdażyło że akurat w tym momencie kolega zechciał zdjąć marynarkę(najpewniej co wydaje się być oczywiste dlatego, bo było mu za ciepło) na to pasażerka aroganckim tonem i z wstrętnym grymasem zgrzytnęła na kumpla „Co Pan robi?”, na co kolega odpowiada „pewnie chce im(kontrolerom) dać dupy”, na co Pani się strasznie obruszyła i na pytanie kolegi czy chce bilet normalny czy ulgowy odpowiedziała że nic już nie chce, i zaczęła go najzwyczajniej w świecie obrażać. Autobus doturlał się do przystanku, kontrolerzy wychodzą z autobusu wraz z łupem, kolega w rewanżu za uroczą wiązankę chciał by pasażerka mogła go sobie utrwalić w pamięci za sprawą opłaty dodatkowej nałożonej przez kontrolerów za brak ważnego biletu, toteż zaczął ich wołać, popatrzył w lusterku i nie mógł się ich dopatrzeć więc zapytał mnie gdzie oni poszli i na swój sposób poprosił bym ich zawołał, Ja będąc świadkiem całej sytuacji, gestów, mimiki, polemiki, nie wykonałem prośby znajomego, bo raz nie mogłem się przestać śmiać pod nosem, a dwa, że miałbym moralnego kaca, z różnych powodów. Kolega słysząc moją odpowiedź „Daj spokój!” postanowił że sam się wytelepie z kabiny i ich zawoła, pasażerka rzuciła mu jeszcze parę „miłych” słów i wysiadła, i dopiero wtedy kolega odpuścił.
Cała ta sytuacja z opisu może uchodzić za wzorowy pokaz chałtury, jedynie będąc na miejscu zajścia, niektórych z Was kochani mogłoby to rozbawić.
EDIT:Po pierwsze przyznaję że masz dużo racji, pisząc że mój post relacjonujący zajście jest mało czytelny, za to przepraszam, jednocześnie oznajmiając że raczyłem przeczytać swój wywód zanim posłałem. Problem w tym że mnie wydał się on czytelny z racji faktu że Ja byłem w stanie dopasować konkretne zdania do sytuacji, bo byłem jej naocznym świadkiem, w każdym bądź razie rozumiem że dla kogoś kto owej sytuacji nie był naocznym świadkiem, mój poprzedni post w tym temacie może być niechlujnym zbiorem myśli. Już wczoraj czytając twoją odpowiedź zdałem sobie sprawę że być może nie najlepiej zrobiłem opisując ową zaszłość, głównie dlatego że bawić może ona sytuacyjnie, a podstawowym problemem tego typu humoru jest fakt, że na nic zdadzą się relacje, Ponadto mnie osobiście bawi ze względu na cechy mojego przyjaciela które wzbudzają we mnie śmiech, głównie jest to jego obojętność i olewactwo w stosunku do wszystkiego, no i swego rodzaju beztroska, taki bananowy człowiek :))
A cała sytuacja która miała miejsce wyglądała w ten sposób iż mój kolega(jako że jest palaczem) podczas postoju na pętli wyszedł z autobusu oddać się głębokiej kontemplacji przy dymku, w ten czas do autobusu weszła kobieta która chciała kupić bilet i stanęła przy kabinie czekając aż kolega wróci. Kolega niestety oddał się zbyt głębokiej zadumie gdyż kiedy wrócił miał już sporo minut w plecy, więc czym prędzej wsiadł do kabiny i ruszył w trasę(tu warto nadmienić że pasażerka już go prosiła gdy wchodził do kabiny o bilet, ale zdaje się że nie usłyszał bo odpowiedziałby na pewno, zawsze odpowiada, nie zawsze miło, ale coś zawsze odpowie jak usłyszy). W autobusie wybuchła panika bo na samym tyle autobusu za przeguben ujawnili się kontrolerzy, którzy powolnym acz nieubłaganym krokiem zbliżali się do pasażerki stojącej przy kabinie. Pani postanowiła jeszcze raz poprosić o bilet, ponaglając przy tym kolegę słowami„tlko szybko bo tam są kanary”, i tak się jakoś zdażyło że akurat w tym momencie kolega zechciał zdjąć marynarkę(najpewniej co wydaje się być oczywiste dlatego, bo było mu za ciepło) na to pasażerka aroganckim tonem i z wstrętnym grymasem zgrzytnęła na kumpla „Co Pan robi?”, na co kolega odpowiada „pewnie chce im(kontrolerom) dać dupy”, na co Pani się strasznie obruszyła i na pytanie kolegi czy chce bilet normalny czy ulgowy odpowiedziała że nic już nie chce, i zaczęła go najzwyczajniej w świecie obrażać. Autobus doturlał się do przystanku, kontrolerzy wychodzą z autobusu wraz z łupem, kolega w rewanżu za uroczą wiązankę chciał by pasażerka mogła go sobie utrwalić w pamięci za sprawą opłaty dodatkowej nałożonej przez kontrolerów za brak ważnego biletu, toteż zaczął ich wołać, popatrzył w lusterku i nie mógł się ich dopatrzeć więc zapytał mnie gdzie oni poszli i na swój sposób poprosił bym ich zawołał, Ja będąc świadkiem całej sytuacji, gestów, mimiki, polemiki, nie wykonałem prośby znajomego, bo raz nie mogłem się przestać śmiać pod nosem, a dwa, że miałbym moralnego kaca, z różnych powodów. Kolega słysząc moją odpowiedź „Daj spokój!” postanowił że sam się wytelepie z kabiny i ich zawoła, pasażerka rzuciła mu jeszcze parę „miłych” słów i wysiadła, i dopiero wtedy kolega odpuścił.
Cała ta sytuacja z opisu może uchodzić za wzorowy pokaz chałtury, jedynie będąc na miejscu zajścia, niektórych z Was kochani mogłoby to rozbawić.