Nie masz na to żadnego dowodu. Ani na jedno, ani na drugie.reserved pisze:Nie rozumiem Ciebie w ogóle. Czy mógłbyś mi wytłumaczyć w czym jest kolej (która się psuje co jakiś czas) lepsza od autobusu, który się psuje rzadziejfik pisze:Nie, bo nie oferuje ryzyko niedojechania większe niż 0,0001%.
Nie licząc faktu, że zepsuty autobus przy przeciążonej ulicy powoduje takie zatory, że ten następny, nawet jak za 15 minut zobaczysz, to do celu dojedzie bynajmniej nie 15 minut spóźniony. I taki sam efekt masz, jak zepsuje się auto, albo ktoś zostanie potrącony (co jest w Warszawie normą, kolizji samochodów jest mnóstwo, a niemal każda powoduje tzw. korki w mniejszym lub większym stopniu).a który nawet jak się psuje to nie powoduje opóźnienia większego niż powiedzmy max 15 min?
Akurat tak się składa, że parę razy zdarzało mi się tym 175 na lotnisko jechać i różowo ani z przewidywalnością, ani z punktualnością wcale nie jest.
A najbardziej mnie śmieszą teksty w Wyborczej, że "pociąg na lotnisko jeździ pusty" - puste to jeździło tam właśnie 175, poza godzinami szczytu pracowniczego (zmiany) w jednym autobusie przyjeżdżało 5, może 10 podróżnych z walizami.