person pisze:cns80 pisze: Niemniej jednak nie zmienia to faktu że jeszcze liczniejsza grupa rowerzystów łamie przepisy (z niewiedzy lub celowo) będąc jednocześnie mniej liczną grupą użytkowników drogi. To nie jest problemem ?
Poproszę o źródło.
Obserwacja własna. Szczerze mówiąc to kierowca przestrzegający przepisy jest jak śnieg w Maju (czasem się zdarza), ale rowerzysta przestrzegający przepisy jest jak Yeti (podobno ktoś widział).
person pisze:cns80 pisze:
W Warszawie jest jeden z najniższych wskaźników liczby ofiar śmiertelnych 6,6% (niżej jest tylko w woj. śląskim).
... i w warmińsko-mazurskim, i podkarpackim, i w łódzkim, i w pomorskim, i małopolskim.
Aczkolwiek lepiej byłoby porównywać miasto do miasta, a nie miasto do całych regionów (województw).
Mówiłem o tabeli na str. 12 gdzie jest odniesienie do ilości ofiar na 100 tys. mieszkańców więc nie ma to znaczenia czy porównujesz miasto z regionem. Wybacz ale statystka Policji traktuje Warszawę w sposób szczególny. Może dla tego że ciężko porównywać dwumilionowe miasto ze "Strasznym Wąchockiem" typu np. 3 razy mniejszy Kraków.
person pisze:cns80 pisze:Przy okazji proponuję spojrzeć na procent sprawców wypadków z winy rowerzystów (drugie miejsce na pudle) i przyczyny wypadków spowodowane przez rowerzystów oraz liczbę ofiar.
Gdyby zsumować "motocykl" i "motorower" to byłby na trzecim miejscu, ale i tak w liczbach bezwzględnych wynik rowerzystów dzieli przepaść od wyniku/-ów prowadzących samochody osobowe/pojazdy mechaniczne.
Po pierwsze to niby dlaczego sumujesz motocykl z motorowerem ? Żeby prowadzić motorower nie potrzeba żadnych uprawnień tak samo jak w przypadku roweru więc racz sobie motorowerzystów doszacować do rowerzystów i zobaczymy co Ci wyjdzie
P.S. Zliczanie motorowerzystów i motocyklistów razem uważam za osobistą potwarz i będę się domagał dożywotniego bana dla Ciebie
Po drugie to operowanie na liczbach bezwzględnych nie ma żadnego sensu. Na tej zasadzie to mogę śmiało stwierdzić, że najbezpieczniejszymi kierowcami w Warszawie są czarnoskóre kobiety, bo miały jeden wypadek przez 5 lat. Rowerzystów jest wielokrotnie mniej niż kierowców samochodów więc ze statystyki wynika że są niebezpieczniejsi. Nie mając danych o liczebności nie możemy tylko policzyć ilu krotnie, ale z codziennej obserwacji wynika że nawet przy dobrych wiatrach rowerzystów w Warszawie będzie mniej niż 20% w stosunku do liczby kierowców.
kajo pisze:cns80 pisze: Stawiasz tezę jakoby na jezdniach było tak strasznie niebezpiecznie dla rowerzystów to Ci odpowiadam. A teraz trochę danych:
W Warszawie jest jeden z najniższych wskaźników liczby ofiar śmiertelnych 6,6% (niżej jest tylko w woj. śląskim). odnosząc to do statystyki (
http://statystyka.policja.pl/download/2 ... y2014r.pdf ) to jednak chyba jest bezpiecznie. Przy okazji proponuję spojrzeć na procent sprawców wypadków z winy rowerzystów (drugie miejsce na pudle) i przyczyny wypadków spowodowane przez rowerzystów oraz liczbę ofiar.
Bardzo fajne dane podałeś, bo jak spojrzałem na część dotyczącą rowerów to od razu po liczbie wypadków widać kto lepiej przestrzega przepisów i są to rowerzyści. Czemu? Wypadki z udziałem rowerzysty (wszystkie) 1786 innych uczestników ruchu na rowerzystach 2499 w tym 2074 przez samochody osobowe. Wychodzi, 58% do 42% na "korzyść" dla rowerzystów. [sarkazm] Bo ci rowerzyści tak strasznie jeżdżą i łamią wszystkie możliwe przepisy.[/sarkazm]
Żeby Ci się ten sarkazm czkawką nie odbił
POpatrz wyżej co napisałem bo nie chce mi się powtarzać. Liczenie na liczbach bezwzględnych bez przynajmniej próby oszacowania liczebności "stada" jest tak samo skuteczne jak obliczanie długości liny asekuracyjnej w trakcie skoku.
kajo pisze:PS przy okazji proponuje zobaczyć, że przy ofiarach śmiertelnych już ta statystyka wygląda inaczej, i z tego co kiedyś czytałem w Polsce jest tak samo z pieszymi, bo przecież martwi głosu nie mają i nie mogą się bronić.
Ja kiedyś czytałem że parówki wybuchają
A każdemu zdarzeniu na drodze z założenia jest winien kierowca chyba że w trakcie wyjaśnień wyjdzie inaczej.
Bastian pisze:cns80 pisze:O ile mnie pamięć nie myli to w 2015r. na osiedlowych uliczkach były przynajmniej 2 śmiertelne z cofającymi śmieciarkami przy braku widoczności.
Kierowca śmieciarki z definicji nie posiada widoczności na to, co dokładnie za nim, więc za cofanie w osiedlowych uliczkach bez asysty (a przecież sam w kursy nie jeździ) powinien tracić prawo jazdy natychmiast.
Przepraszam Cię Bastianie, ale pisanie o asyście świadczy jedynie o tym że nie uczestniczysz w ruchu drogowym takimi pojazdami, albo masz ten komfort że zawsze masz pod ręką jakiś Nadzór Ruchu z uprawnieniami do kierowania. W praktyce kierowca ciężarówki może jedynie poprosić o pomoc pieszego albo innego kierowcę. Tylko że to nadal nic nie zmienia, bo nie wiemy czy ta osoba ma pojęcie o prowadzeniu pojazdu (pieszy), czy ma pojęcie o prowadzeniu pojazdu takiej masy i wielkości (kierowca) i czy wogóle jest zdrowa trzeźwa i nie ma ochoty wywinąć jakiegoś głupiego numeru. Prawda jest taka że nawet przy asyście odpowiedzialność spoczywa na kierującym więc nic taka asysta nie daje. Trzeba by za każdym razem wzywać Policję z WRD bo oni mają uprawnienia do kierowania ruchem i w razie czego to jestem czysty, bo wykonywałem polecenia kierującego ruchem. Więc powołujesz się Bastianie na martwy przepis.
Ile to już razy widziałem jak uczynny kierowca osobówki czy pieszy w dobrej wierze wmanewrował ciężarówkę w zaparkowane pojazdy
ArturS pisze:Tak rozumiem, że ktoś się może wkurzać, że jadąc 30 km/h blokuję 191 np. na Ryżowej. Droga wąska, DDR brak, to co mam zrobić?
Wsiąść do środka z rowerem
ArturS pisze:Ruch poza szczytem jest tam niewielki, wybudowanie DDR nie ogranicza żadnej z grup.
Biorąc pod uwagę ruch poza szczytem to BUSPAS też nie ogranicza żadnej z grup
A jednak zaryzykuję tezę że większość przemieszczającego się społeczeństwa interesuje ruch w szczycie
Szeregowy_Równoległy pisze: Zjawisko respektowania praw pieszych u rowerzystów nie występuje.
Znowu się muszę z Tobą zgodzić.
Solaris U10 pisze:Jak już się na paragrafy powołujesz, to na ddr nie ma przejść dla pieszych, bo brakuje (na szczęście) oznakowania pionowego.
Ciekawa teza. Na Wiatracznej nie ma oznakowania pionowego przy pasach na skrzyżowaniu z Kobielską, Prochową czy Paca więc rozumiem że mogę bezkarnie zdobywać stempelki na błotnik ?
ArturS pisze:Albo, że na Anielewicza, zamiast ulicy zastawionej samochodami, zrobiono DDR, w tym przypadku pieszy ma tyle samo miejsca ile miał poprzednio. Zresztą widać komfort pieszego po drugiej stronie ulicy, parkowanie prawie w wejściu do sklepu, ale to "pedalarz" jest głównym powodem Twojej frustracji.
Licznej grupie kierowców odebrano coś w imię wygody nielicznych pedalarzy, ale przecież "NIKT NIC NIE TRACI" jak twierdzicie
Szeregowy_Równoległy pisze:Za chwilę stwierdzisz, że pieszy zyskuje mogąc obcować z rowerzystami jadącymi obok, że to pieszego ubogaca.
Zaczynam być twoim fanem
Wiliam pisze:Naprawdę z tych potworków które tu są przytoczone nie korzysta się wygodnie zarówno pieszym jak i rowerzystom.
Ale tak się kończy ślepe stosowanie czerwonej książki w połączeniu z przemożną chęcią wejścia w tyłek bez wazeliny lobby rowerowemu. Takich przykładów jest całe mnóstwo jak choćby przecięcia z dojazdami do posesji na Łasaka. To że tam pieszy czy rowerzysta korzysta z właściwej strony ciągu wynika tylko i wyłącznie z losowości, a nie ze znajomości przepisów.