Glonojad pisze:To, że autobusy stają tam rzadziej niż tramwaje to jest absurd pierwszej wody.
W takim razie w całym mieście mamy pełno absurdów bo prawie na każdym ciągu autobus jest szybszy niż tramwaj. Choć muszę przyznać, że są miejsca gdzie wygrywa tramwaj z autobusem, np. na Filtrowej.
Glonojad pisze:Hierarchia jest oczywista - im więcej ludzi na pokładzie, tym rzadziej środek transportu staje.
A to się czasem wzajemnie nie zaprzecza? Im rzadziej dany środek lokomocji staje tym rzadziej może zabrać ludzi. W każdym razie w całym mieście jest odwrotnie.
Glonojad pisze:(choć wątpię, by 521 miało taki potok W GODZINIE na placu Starynkiewicza).
Ja nie mówię o 521. 521 dla mnie nie istnieje. Ja mówię o 504, 507, 517 etc.
Glonojad pisze:Utrudniać? Ułatwiać, nie utrudniać..
Nie. To nie jest ułatwianie. Wsiadam sobie w 517 przy Beresteckiej. Już na początku zyskuję bo zamiast stać długo na światłach przed RZS to jadę sobie wygodnie (wygodnie jak wygodnie, często w tłoku) górą. Zyskuję na wstępie często już parę minut. Potem mam szansę trafić na zieloną falę. Jeśli 517 by się zatrzymało przy Szczęśliwickiej to już łapie czerwone światło na kolejnym skrzyżowaniu i traci minutę-dwie. Potem skrzyżowanie z Grójecką jest przyznam dość problematyczne. Buspas na Grójeckiej jednak jest łatwy i przyjemny do pokonania. A jak się trafi zielona fala to autobus w minutę potrafi przejechać z Pl. Narutowicza do Pl. Zawiszy. Tramwajem nigdy w tyle czasu nie pokonałem tego odcinka. Mijamy Pl. Zawiszy i jeśli przy Pl. Starynkiewicza złapiemy czerwone światło to rzeczywiście nic nie zyskujemy. Ale jeśli trafimy na zielone to możemy szybko przejechać zostawiając tramwaj daleko w tyle. Przy Smyku jest to samo. Te przystanki mają to do siebie, że czasem autobus musi stanąć dla pojedynczych osób a przez to wszyscy tracą bo autobus łapie czerwone na najbliższym skrzyżowaniu.
No i teraz pytanie - czy naprawdę jest sens uczernić przyspieszone linie... zyskują pojedyncze osoby, które mają masę innych autobusów i to o wiele częstszych a traci kilkudziesięciu pasażerów w autobusie, którzy tracą cenne minuty i cierpliwość. No bo nawet jeśli autobus przyspieszony nie będzie szybciej niż autobus zwykły (odcinek Dw. Zachodni - Pl. Zawiszy linia 158 minimalnie szybciej niż 517!) to kolejne zatrzymywanie się i machanie drzwiami psuje komfort pasażerów.
Jeśli tramwaj przestanie się zatrzymywać przy takich przystankach a 5xx zaczną to nie ma problemu. Zmienię zdanie. Na razie obserwuję taką sytuację, że zatrzymują się zarówno tramwaje i mają spore wymiany, jak i autobusy, które mają niemalże zerowe wymiany (przy Smyku troszkę większe ale i tam szału nie ma).
Glonojad pisze:Tak, zwłaszcza brak jakiegokolwiek dostępnego z wózkiem lub na wózku przystanku na wschód od Muzeum Narodowego "się sprawdza".
No ale jeśli taki jest problem to należy wózkowiczom umożliwić dojazd na te przystanki a nie psuć komfort jazdy setkom pasażerów...
Glonojad pisze: To, że dla ciebie są to przystanki zbędne, nie znaczy, że dla ogółu pasażerów
A słuchasz opinii ludzi? W teorii ogół pasażerów myśli tak jak Ty. W praktyce niekoniecznie. Ludzie cenią sobie komfort jazdy. Nawet na tym forum były podawane przykłady ludzi, którzy omijają linie zwykłe czekając na przyspieszony. Ja rozumiem, że jakiś autobus może jeździć pusty. Tylko, że do 517 ciężko się czasem dostać i mówię to ja - ktoś, kto nim bardzo często jeździ. Żeby nie było to ja nie czekam specjalnie na niego. Jadę tym co akurat podjedzie. Jeszcze raz apeluję - nie psujmy ludziom komunikacji! Nie można zabierać ludziom komfortu jazdy dla jakiejś ideologii! Wszyscy wiemy, że tramwajów się przyspieszyć po prostu nie da. I tyle. Ktoś z ZTM-u nie może się z tym pogodzić i na siłę chce wygrać w tej batalii.
Glonojad pisze:zobacz, ilu ludzi kręci się na przystankach tramwajowych przy Smyku.
To jest to o czym mówiłem. Jeśli uczernisz przyspieszone to wcale nie sprawisz, że ludzie będą teraz czekali na przystankach autobusowych. Wręcz przeciwnie, sprawisz, że będą pasażerowie niezadowoleni bo autobus często zatrzymuje się bez sensu a pojedynczy pasażerowie będą robili na złość innym i z Pl. Starynkiewicza do Smyku zamiast 128, 158, 175 będą podjeżdżać 517. Jeśli zlikwidujesz te przystanki dla tramwajów to nie ma problemu.
O ile możemy dyskutować jak jest na innych ciągach tak w Al. Jerozolimskich w centrum jest inaczej jak mówisz. Tramwaj spełnia funkcje lokalne a autobus ma za zadanie szybko dowieźć. Ja w porównaniu do Ciebie mówię o praktyce. I ja uważam ten stan za bardzo dobry gdyż autobusy zabierają ludzi w dzielnice, które nie mają szyn a starają się jechać jak najszybciej omijając zbędne przystanki natomiast tramwaje służą do podjechania choćby z Centralnego do Ronda De Gaulla. To jest przykład podróży. Krótko mówiąc jeśli chcę jechać z centrum do Blue City to wsiądę w 517 bo liczę, że szybko wyjedzie z centrum i dowiezie mnie do celu. Jeśli chce jechać z centrum do Pl. Starynkiewicza to wsiądę w tramwaj bo mimo, że jedzie wolniej to mam pewność, że nie będę na niego długo czekał.
Glonojad pisze:Skoro te autobusy mają ratować dostępność, to jest oczywiste, że muszą stawać tam, gdzie i tak ludzie muszą przejść.
Powiedz mi jakie relacje stanowią problem dla pasażerów linii przyspieszonych. Wiele z nich ma swoje substytuty i jeśli jadę 504 i chcę wysiąść przy Pl. Starynkiewicza to mogę równie dobrze wysiąść na Pl. Zawiszy i podjechać "czymkolwiek" lub wcześniej wsiąść od razu w 175. 517 ma to samo z liniami typu 127, 130, 158.
Krótko mówiąc - z moich obserwacji linia 517 ma tylko jeden problem - taki, że chce się ją zlikwidować. Ludzie coraz częściej się skarżą na częste przystanki i coraz wolniejszy dojazd.
Moglibyście się busofile zdecydować, po co wam te autobusy potrzebne.
A to jest zdanie zbyt ogólnikowe, żebym mógł odpowiedzieć.
emyl pisze:Bardzo "urzędnicze" podejście. To, że coś jest napisane w dokumentach, nie zawsze oznacza, że będzie dobrze działało w praktyce. Jaki procent osób jadących tymi czerwonymi liniami to osoby niepełnosprawne? O ile wzrosłaby w nich frekwencja, gdyby zatrzymać je na wszystkich przystankach, na których stają tramwaje w całym mieście i jaka byłaby z tego korzyść dla pasażerów już korzystających z tych linii?
Przede wszystkim nie można upośledzać całej komunikacji ze względu na niepełnosprawnych. Ile procent stanowią linie przyspieszone w centrum? Czy te osoby zamiast 504, 517 nie mogłyby wybrać 127, 128, 130, 158, 175? To jest moim zdaniem porządna oferta.
A tak na marginesie. Wczoraj o 17 jechałem z Blue City niezabieralnym 130. Niby spoko ale przy Dw. Centralnym mało kto wysiadł...