21 gĹupstw, czyli co najgĹupszego zrobiliĹcie w swoim Ĺźyciu?
Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy
W ósmej klasie podstawówki piłem czysty spirytus....potem nie brałem wódki do ust przez 2 lata
www.kolej.one.pl
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)
Hmmm...nie wiem czy to sie komuś spodoba ale moim najgłupszym czynem w życiu to chyba było chodzenie z jedną dziewczyną [nazwijmy to tak ], a kręcenie na boku z inną ... Oczywiście kłamstwo długo nie wytrzyma i wszystko wyszło na jaw.Wszyscy sie na mnie wściekli itd.Jednak teraz już wszystko ucichło i jest "git"
- R-9 Chełmska
- Posty: 7820
- Rejestracja: 14 gru 2005, 20:15
- Lokalizacja: Tarchomin/Rakowiec
-
- Posty: 5133
- Rejestracja: 15 gru 2005, 21:08
- Lokalizacja: Wawer-Zerzeń-Zastów
Wiele głupiego zrobiłem w życiu.
W tej chwili przypomniało mi się to.
Kiedyś prowadziłem rower wzdłuż kanałku Wawerskiego i wpadłem do kanałku,a rower przewrócił się na mnie.
I wracałem mokry opłotkami Zastowa do domu.[od przystanku Spadowa]
No ale wtedy miałem może z 11-12 lat.
Również mniej więcej w tym czasie,nie wyrobiłem się na zakręcie i również z rowerem wylądowałem w kanałku.
Ale tym razem to było koło domu.
Jak miałem 8-9 lat,dałem koleżance przejechać się moim rowerem.
Ta za bardzo rozpędziła się, to mi się nie spodobało.
Dogoniłem ją i zrobiłem hamowanie kolanami ,trzymając z tyłu bagażnik roweru.
Przez kilka tygodni nie mogłem normalnie chodzić,moje kolana wyglądały tragicznie.
Również przez całe długie lata wybierałem się kolegami , siostrą i koleżanką na wycieczki na łąki Zastowskie.
Zawsze wracałem z wycieczki z przemoczonymi butami,czasami nawet spodnie były całe w szlamie i brudzie.
Kiedyś gdzieś z 4 lata temu,jechałem rowerem ulicą Poprawną.
Zagapiłem się na coś ,w ogóle nie patrzyłem czy ktoś skręca.
Na nieszczęście jakiś Pan skręcał swoim samochodem na podwórko.
Wjechał na mnie,przewróciłem,częściowo znalazłem się pod przednią maską samochodu.
Facet wyszedł ze swojego auta i mówi -nic ci nie jest.
Ja mówie,nie wszystko w pożądku.
Pan:
Ale na pewno .
Ja :Tak.
Jeszcze Pan odjechał nieco samochodem ,bo rower się zakleszczył.
Uwolniłem rower,przeprosiłem Pana i odjechałem.
Jedynie miałem lekko noge skaleczoną.
Zauważyłem to skaleczenie dopiero w domu ,wcześniej nic nie czułem.
Rower również cały.
Jeszcze tego dnia skopałem część ogródka
Kiedyś tata potrzebował żółty piasek.
Postanowiłem poszukać go na ogródku.
Wykopałem duży dół,taki że się cały tam mieściłem.
Dokopałem się do żółtego piasku.
No cóż teraz zdaje sobie sprawe, że mogłem zostać zasypany przez ten piasek.
Tata zobaczył to się przestraszył ,ale piasek wykorzystał.
Dół zasypałem wraz z tatą.
Kiedyś bawiłem się piłką na podwórku.
Raz tak mocno strzeliłem,że wycelowałem prosto ,w szybe na wyrandzie.
Trafłem w okienko .
Trzeba było wstawiać nową szybe.
To co pamiętam jeszcze, to jak miałem 5 lat zgubiłem się na Stadiodzie XX-lecia.
Odbywał się tam jakiś festyn.
Byłem tam z mamą , tatą i chyba siostrą.
W pewnej chwili tata gdzieś się udał,a ja za nim.
Tata mnie nie widział ,że poszedłem za nim.
W pewnym momencie zginął mi z oczu.
Na szczęscie odnalazłem się ,dzięki komunikatowi, że został znaleziony chłopiec.
Bo trafiłem w ręce policji ,który meli posterunek na Stadionie.
Skąd zostałem odebrany przez rodziców.
Ale tutaj można mnie usprawiedliwić.
Więcej na razie nie pamiętam.
W tej chwili przypomniało mi się to.
Kiedyś prowadziłem rower wzdłuż kanałku Wawerskiego i wpadłem do kanałku,a rower przewrócił się na mnie.
I wracałem mokry opłotkami Zastowa do domu.[od przystanku Spadowa]
No ale wtedy miałem może z 11-12 lat.
Również mniej więcej w tym czasie,nie wyrobiłem się na zakręcie i również z rowerem wylądowałem w kanałku.
Ale tym razem to było koło domu.
Jak miałem 8-9 lat,dałem koleżance przejechać się moim rowerem.
Ta za bardzo rozpędziła się, to mi się nie spodobało.
Dogoniłem ją i zrobiłem hamowanie kolanami ,trzymając z tyłu bagażnik roweru.
Przez kilka tygodni nie mogłem normalnie chodzić,moje kolana wyglądały tragicznie.
Również przez całe długie lata wybierałem się kolegami , siostrą i koleżanką na wycieczki na łąki Zastowskie.
Zawsze wracałem z wycieczki z przemoczonymi butami,czasami nawet spodnie były całe w szlamie i brudzie.
Kiedyś gdzieś z 4 lata temu,jechałem rowerem ulicą Poprawną.
Zagapiłem się na coś ,w ogóle nie patrzyłem czy ktoś skręca.
Na nieszczęście jakiś Pan skręcał swoim samochodem na podwórko.
Wjechał na mnie,przewróciłem,częściowo znalazłem się pod przednią maską samochodu.
Facet wyszedł ze swojego auta i mówi -nic ci nie jest.
Ja mówie,nie wszystko w pożądku.
Pan:
Ale na pewno .
Ja :Tak.
Jeszcze Pan odjechał nieco samochodem ,bo rower się zakleszczył.
Uwolniłem rower,przeprosiłem Pana i odjechałem.
Jedynie miałem lekko noge skaleczoną.
Zauważyłem to skaleczenie dopiero w domu ,wcześniej nic nie czułem.
Rower również cały.
Jeszcze tego dnia skopałem część ogródka
Kiedyś tata potrzebował żółty piasek.
Postanowiłem poszukać go na ogródku.
Wykopałem duży dół,taki że się cały tam mieściłem.
Dokopałem się do żółtego piasku.
No cóż teraz zdaje sobie sprawe, że mogłem zostać zasypany przez ten piasek.
Tata zobaczył to się przestraszył ,ale piasek wykorzystał.
Dół zasypałem wraz z tatą.
Kiedyś bawiłem się piłką na podwórku.
Raz tak mocno strzeliłem,że wycelowałem prosto ,w szybe na wyrandzie.
Trafłem w okienko .
Trzeba było wstawiać nową szybe.
To co pamiętam jeszcze, to jak miałem 5 lat zgubiłem się na Stadiodzie XX-lecia.
Odbywał się tam jakiś festyn.
Byłem tam z mamą , tatą i chyba siostrą.
W pewnej chwili tata gdzieś się udał,a ja za nim.
Tata mnie nie widział ,że poszedłem za nim.
W pewnym momencie zginął mi z oczu.
Na szczęscie odnalazłem się ,dzięki komunikatowi, że został znaleziony chłopiec.
Bo trafiłem w ręce policji ,który meli posterunek na Stadionie.
Skąd zostałem odebrany przez rodziców.
Ale tutaj można mnie usprawiedliwić.
Więcej na razie nie pamiętam.
-
- Posty: 5133
- Rejestracja: 15 gru 2005, 21:08
- Lokalizacja: Wawer-Zerzeń-Zastów
Heh...kiedyś w starej fabryce w centrum Chełma podpaliliśmy z kumplami piwnicę (w tym zdechłego kota)
Zasypałem dawno temu świnkę morską w piaskownicy
8 lat temu przy prędkości 40 km/h położyłem się razem z rowerem w kałużę błota
W drugim dniu jazdy rowerem górskim walnąłem w tył samochodu na ruchliwej ulicy. Zapomniałem że "góral" nie ma hamulca nożnego a kierowca sk...syn zamiast spytać się czy nic mi nie jest oglądał lekkie rysy auta
Jako trzyletni bobas zerwałem farbę ze sporego kawałka deski podłogowej (dopiero potem rodzice położyli wykładzinę)
Zasypałem dawno temu świnkę morską w piaskownicy
8 lat temu przy prędkości 40 km/h położyłem się razem z rowerem w kałużę błota
W drugim dniu jazdy rowerem górskim walnąłem w tył samochodu na ruchliwej ulicy. Zapomniałem że "góral" nie ma hamulca nożnego a kierowca sk...syn zamiast spytać się czy nic mi nie jest oglądał lekkie rysy auta
Jako trzyletni bobas zerwałem farbę ze sporego kawałka deski podłogowej (dopiero potem rodzice położyli wykładzinę)
www.kolej.one.pl
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)
Zachęcam do aktualizowania danych!!!
Pasażer:KM, 401, 520, 115, 173, 315 (kolejność zamierzona!)