http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7, ... obusy.html
Generalnie to ja popieram wymianę taboru, ale czy to się nie robi już trochę przesada w drugą stronę ? Czyli co, np. dopiero co kupione Mercedesy 62xx i 44xx mając 10 lat już by poszły na śmietnik ? Czy np. 22xx, 52xx, 20xx... też są niewiele starsze... Może trochę oszczędniej jednak ? Ikarusy niektóre jakoś po ponad 20 lat mogły jeździć.
Skoro są aż takie możliwości zakupów nowego taboru to może nie musi być wymiany 1:1, tylko powinno się dążyć stopniowo do zwiększania liczby taboru. W końcu globalnie w całym mieście to raczej nikt nie narzeka na pustki w pojazdach czy nadmiar połączeń, raczej ciągle jest za mało.
Inna sprawa, czy nie trzeba jednak poczekać aż tym wszystkim elektrykom najpierw miną 'choroby niemowlęce' i dopiero potem w nie inwestować masowo. Bo na razie to z tego co słyszę, to ciągle wyjeżdżają głównie na dodatki, linie bliżej zajezdni itp...
Trzecia rzecz, chyba warto najpierw pomyśleć na poważnie o jakiejś nowej zajezdni, może nie tylko o reaktywacji Redutowej, bo jak na razie to w ostatnich latach były same likwidacje, Chełmska, Inflancka, Redutowa, a teraz ma być jeszcze Stalowa. Gdzieś ten cały tabor trzeba trzymać i serwisować.