(!) Tramwajem na Tarchomin

Moderator: Wiliam

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 25 lut 2013, 18:50

Na jedno i drugie trzeba mieć kasę. W pierwszym przypadku na szukanie innej pracy (i modły o to, żeby ją znaleźć), a w drugim na nowe mieszkanie i przeprowadzkę.
No z tym to się nie zgodzę Wolfchenie po raz kolejny.
O ile o znalezienie satysfakcjonującej pracy może być ciężko o tyle znalezienie mieskzania pod najem nie jest już dramatem (nigdzie nie mówiłem o zakupie mieszkania w miejscu pracy - takie podejście jest krókowzroczne).
Może wróć do tej swojej Japonii, czy gdzie tam chcesz sobie, bo może tam i tak myślą. Ale tutaj (czy też w Europie zachodniej) są nieco inne standardy życia i inna trzeźwość myślenia. =;
Wybacz. Bredzisz. Akurat w Polsce trzeźwego myślenia jest jak na lekarstwo. W naszym kraju jest pełno ludzi którzy żyją w przekonaniu że muszą kupić sobie tę "kawalerkę" (choćby kosztem 30 lat kredytu).
Mi dojazd pochłania ok. 3 godzin samochodem (komunikacją publiczną by żarło minimum 7 godzin dziennie), nie narzekam.
Jeśli tobie to odpowiada to myślę że nic mi do tego, twoje życie, twoje zasady. Masz ten komfort że możesz zdecydować co się Tobie bardziej opłaci.
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36658
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 25 lut 2013, 19:31

Aligator pisze:Wybacz. Bredzisz. Akurat w Polsce trzeźwego myślenia jest jak na lekarstwo. W naszym kraju jest pełno ludzi którzy żyją w przekonaniu że muszą kupić sobie tę "kawalerkę" (choćby kosztem 30 lat kredytu).
Ja na przykład mam wrażenie nieuchronnie nadciągającego załamania światowej gospodarki bądź przynajmniej systemu bankowego. Może za 5 lat, może za 20... Jakoś w takiej sytuacji wolałbym mieć w ręku mieszkanie, niż pieniądze :D
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

Awatar użytkownika
Wiliam
Posty: 4775
Rejestracja: 01 kwie 2012, 21:30
Lokalizacja: Saska Kępa

Post autor: Wiliam » 25 lut 2013, 19:56

Lepiej złoto :D
Obrazek

Awatar użytkownika
primoż
Posty: 3811
Rejestracja: 24 gru 2010, 0:57
Lokalizacja: z pól kartoflanych

Post autor: primoż » 25 lut 2013, 20:37

Wiliam pisze:Lepiej złoto :D
W Amber Gold? :term:

Awatar użytkownika
Wolfchen
(Busmann)
Posty: 14790
Rejestracja: 16 kwie 2006, 9:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Wolfchen » 25 lut 2013, 20:41

Aligator pisze:O ile o znalezienie satysfakcjonującej pracy może być ciężko o tyle znalezienie mieskzania pod najem nie jest już dramatem
Na wynajem musisz mieć kasę (jakieś 1.500 zł/miesiąc + opłaty), a do tego kaucja, etc. Pamiętaj, że nie masz dochodów, bo szukasz pracy.
Aligator pisze:nigdzie nie mówiłem o zakupie mieszkania w miejscu pracy - takie podejście jest krókowzroczne
Jak dla kogo.
Aligator pisze:W naszym kraju jest pełno ludzi którzy żyją w przekonaniu że muszą kupić sobie tę "kawalerkę" (choćby kosztem 30 lat kredytu).
Inwestycje w nieruchomości są najpewniejsze, więc z ekonomicznego punktu widzenia to bardzo logiczne.
Aligator pisze:Jeśli tobie to odpowiada to myślę że nic mi do tego, twoje życie, twoje zasady.
No właśnie, a Ty byś chciał, aby zlikwidować np. ryczałtowe opłaty za komunikację, z tego, co pamiętam. Tak więc już ograniczasz ten wybór (potencjalny). :P
S3 | S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 25 lut 2013, 22:32

Na wynajem musisz mieć kasę (jakieś 1.500 zł/miesiąc + opłaty), a do tego kaucja, etc. Pamiętaj, że nie masz dochodów, bo szukasz pracy.
Nie no Wolfchenie teraz to jedziesz po bandzie...
Na zakup mieszkania też musisz mieć pieniądze a o ile nie masz tych 200 kawałków w kieszeni to również zdolność kredytową. Nikt bezrobotnemu nie da kredytu.

Wracając jednak do dyskusji. Zdaje się że toczyła się wokół sytuacji gdy parcę posiadasz ale pracujesz w innym miejscu niż mieszkasz.
Wtedy podejmujesz jeden z dwóch wyborów, zmieniasz mieszkanie (sprzedajesz, tudzież wynajmujesz komuś swoje dotychczasowe - jeśli kupiłeś i sam znajdujesz sobie lokum blisko pracy) albo szukasz pracy bliżej.
Jak dla kogo.
Dla każdego zdrowo myślącego człowieka. Pracę w ciągu życia zmienisz kilka razy. Trudniej będzie poradzić sobie z mieszkaniem obciążonym hipotecznie które Ci zostanie pomimo że pracę zmienisz.
Wówczas trzeba kombinować i z tego powodu zakup mieszkania przemyśleć trzeba wielokrotnie, uwzględniając fakt że za 10 lat możesz mieć pracę w innym mieście.
Dlatego kupując mieszkanie rozsądny człowiek patrzy na jego lokalizację, wartość rynkową, poziom obciążenia hipotecznego oraz potencjalny zysk z wynajmu (jeśli się przeprowadzi).
Inwestycje w nieruchomości są najpewniejsze, więc z ekonomicznego punktu widzenia to bardzo logiczne.
Najpewniejszą inwestycją była, jest i będzie rodzina Wolfchenie. Dobra, respektująca tradycyjne więzi, sprawnie zarządzana i pozbawiona zawiści rodzina przetrwa wszystko i w kryzysie podniesie jeszcze swój status (oczywiście współcześnie o takie ciężko).
W dzisiejszym świecie w którym nie istnieje coś takiego jak świętość własności prywatnej (a wielka szkoda), nie masz żadnej gwarancji że władza "w imię dobra ogółu" nie wystawi Ci dekretu który Twoją nieruchomość znacjonalizuje (i możesz być pewien że zrobi to z aprobatą wyjącej gawiedzi).
A jeśli nie zabierze, to Cię dorżnie katastrem.

Zakładając jednak że to się nie wydarzy...

01. Nieruchomości są inwestycją, mogą być całkiem dobrą, ale jedynie gdy są one aktywami. Mieszkanie które nie zarabia na siebie nie jest inwestycją, jest towarem.
Inwestycja w nieruchomości ma sens gdy stać Cię na zakup np 30 mieszkań pod wynajem i nie obciążysz ich hipotecznie na kolejne 30 lat.
02. Zakup mieszkania na kredyt wieloletni nie jest żadną inwestycją, gdyż same odsetki będą tak kosztowne że zanim owo mieszkanie zamortyzujesz to będzie nim obracało drugie pokolenie rodziny.
No właśnie, a Ty byś chciał, aby zlikwidować np. ryczałtowe opłaty za komunikację, z tego, co pamiętam. Tak więc już ograniczasz ten wybór (potencjalny). :P
A dlaczego miałbym nie oczekiwać by osoby przyjezdne płaciły tyle samo za komunikację co mieszkańcy miasta? "Warszawiacy" odprowadzają tutaj podatki z których utrzymywany jest ZTM, Ty płacisz jedynie za abonament... to kwestia najzwyklejszej uczciwości, nie chęci ograniczania Twojego wyboru.
Owszem koniec dopłat to większe obciążenie dla Ciebie, ale mniejsze dla budżetu i dla mnie (ponieważ urzędnicy nie będą musieli wprowadzać kolejnych "opłat lokalnych", śmieciowych, deszczowych i innych -owych).
W obecnej sytuacji, Warszawa gdy skończą się pieniądze wyciągnie rękę do mnie jako mieszkańca oraz do mnie jako pracownika firmy, oraz do mnie jako właściciela innej firmy.
Dlaczego miałbym się na coś takiego godzić? Dlaczego mieliby się ogólnie godzić właściciele tutejszych domów, przedsiębiorstw czy zwykli mieszkańcy, którzy również na własnej skórze poczują wyższe opłaty lokalne?
Ja na przykład mam wrażenie nieuchronnie nadciągającego załamania światowej gospodarki bądź przynajmniej systemu bankowego. Może za 5 lat, może za 20... Jakoś w takiej sytuacji wolałbym mieć w ręku mieszkanie, niż pieniądze :D
Nie chcę Cię rozczarować Bastianie.
Jeśli wylądujesz w kryzysie z zadłużonym mieszkaniem (na np. kredycie walutowym) to skończy się tak że twoje wnuki będą to mieszkanie spłacać.
W Polsce nie brakuje ludzi którzy kupili mieszkania, spłacali je po kilka lat a dziś mają więcej długu niż wzięli kredytu (przez zmiany kursu walut).

A na marginesie. Czy uważasz że jak przyjdzie kryzys to posiadacze mieszkań po tyłkach nie dostaną? To będzie jedna z grup do czesania. Już dziś wprowadzane są opłaty śmieciowe czy opłaty deszczowe. Im kryzys będzie poważniejszy tym więcej będzie opłat. I o ile niziny roszczeniowo nastawionych proletariuszy będą się domagać swojej wizji "sprawiedliwości", to nie będzie to sprawiedliwość dla posiadaczy mieszkań.
Doświadczenie mnie nauczyło że w proletariat "sprawiedliwością" zawsze nazywa "zawiść".
Tak więc będziesz miał mieszkanie, nawet spłacone, będziesz miał przeciwko sobie zazdrosną tłuszczę i czeszących Cię urzędników, a kto będzie po Twojej stronie?
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"

Awatar użytkownika
Wolfchen
(Busmann)
Posty: 14790
Rejestracja: 16 kwie 2006, 9:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Wolfchen » 25 lut 2013, 22:47

Aligator pisze:Na zakup mieszkania też musisz mieć pieniądze a o ile nie masz tych 200 kawałków w kieszeni to również zdolność kredytową. Nikt bezrobotnemu nie da kredytu.
Rozmowa była o szuakniu pracy bliżej miejsca zamieszkania bądź przeprowadzce bliżej miejsca pracy.
Aligator pisze:Wtedy podejmujesz jeden z dwóch wyborów, zmieniasz mieszkanie (sprzedajesz, tudzież wynajmujesz komuś swoje dotychczasowe - jeśli kupiłeś i sam znajdujesz sobie lokum blisko pracy) albo szukasz pracy bliżej.
Jest też trzecia droga: zostaje tak jak jest - i dojeżdżasz.
Aligator pisze:Wówczas trzeba kombinować i z tego powodu zakup mieszkania przemyśleć trzeba wielokrotnie, uwzględniając fakt że za 10 lat możesz mieć pracę w innym mieście.
A kto powiedział, że ktoś będzie szukał pracy w innym mieście? Przeprowadzka również powoduje koszty - tym razem te społeczne. A jeśli ktoś nie jest osobą samotną, to przeprowadzka jest niezbyt mądra, jeśli nie ma znaczących korzyści z niej płynących.
Aligator pisze:Najpewniejszą inwestycją była, jest i będzie rodzina Wolfchenie.
Mając rodzinę nie latasz po świecie jak wolny elektron :>
Aligator pisze:A dlaczego miałbym nie oczekiwać by osoby przyjezdne płaciły tyle samo za komunikację co mieszkańcy miasta? "Warszawiacy" odprowadzają tutaj podatki z których utrzymywany jest ZTM, Ty płacisz jedynie za abonament... to kwestia najzwyklejszej uczciwości, nie chęci ograniczania Twojego wyboru.
Dla Twojej wiadomości, podatki odprowadzam na Wynalazek 3.
Aligator pisze:A dlaczego miałbym nie oczekiwać by osoby przyjezdne płaciły tyle samo za komunikację co mieszkańcy miasta?
Była mowa w ogóle o przejazdach:
Firmy wychodziłyby ze śródmieścia w stronę swoich odbiorców a ludzie nie jeździliby bezsensownie przez całe miasto - na co obecnie trwa moda (w dużej mierze dzięki nielimitowanemu dostępowi do zbiorkomu jaki oferują bilety abonamentowe)...
Generalnie miasto w ciągu 2-3 lat byłoby kompletnie inne i ludzie zaczęliby myśleć innymi schematami (bo nie opłacałoby się nikomu jeździć do pracy np. z Białołęki na Mokotów czy Ursynów).
Aligator pisze:Dlaczego mieliby się ogólnie godzić właściciele tutejszych domów, przedsiębiorstw czy zwykli mieszkańcy, którzy również na własnej skórze poczują wyższe opłaty lokalne?
Bo również korzystają z tej komunikacji i przejście na system typu "płać za to, ile przejedziesz" by ich wydrenował?
S3 | S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43

Awatar użytkownika
KwZ
Posty: 10651
Rejestracja: 05 paź 2008, 22:43
Lokalizacja: z Parku Odkrywców

Post autor: KwZ » 26 lut 2013, 8:44

Aligator, piszesz, jakby praca była do wyboru. Jeśli tak, to zatrudnij te 50 tys. bezrobotnych w Warszawie.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!

Awatar użytkownika
jasiu
Posty: 3282
Rejestracja: 06 mar 2006, 22:11
Lokalizacja: Transplovietia

Post autor: jasiu » 26 lut 2013, 11:31

Aligator, przeczytałeś Ty w życiu chociaż jeden artykuł naukowy o np. zagospodarowaniu przestrzennym albo komunikacji miejskiej? Jeśli tak, podaj jakąś publikację, która uwiarygadniałoby Twoje korwinololo.

Awatar użytkownika
aqqaqq
Posty: 278
Rejestracja: 19 mar 2009, 12:01

Post autor: aqqaqq » 26 lut 2013, 21:18

Wolfchen pisze:Bo również korzystają z tej komunikacji i przejście na system typu "płać za to, ile przejedziesz" by ich wydrenował?
Systemy w których koszt korzystania z dobra nie jest powiązany z kosztem jego wytworzenia, prowadzą do patologii - tutaj nie ma żadnych wątpliwości i od takich systemów się odchodzi we wszystkich dziedzinach życia.
Stosunkowo niska opłata ryczałtowa opłata za nielimitowaną liczbę przejazdów, powoduje, że dla konsumenta koszt krańcowy jest równy ZERO. W świadomości konsumenta podróże są za darmo.To powoduje m.in.:
- młodzież zamiach chodzić piechotą i jeździć na rowerach wybiera komunikację publiczną, nawet jeśli ma do przebycia kilkaset metrów (skutki zdrowotne i ekonomiczne).
- pracownikom i firmom nie opłaca się inwestować w możliwości telepracy, a to z kolei pogarsza konkurencyjność firm.
- handel i usługi można lokalizować daleko od miejsc zamieszkania.
Podatnik dopłaca do milionów podróży, które są zbędne - gdyby konsument miał za nie zapłacić choć złotówkę, to by ich nie odbył.

Porównajcie strukturę cen biletów np. Barcelonie z Warszawą. Ile godzinnych podróży możecie odbyć tam za cenę nielimitowanego biletu, a ile w Warszawie.
To nie jest pytanie czy likwidować nielimitowane abonamenty, ale jak i kiedy, to nastąpi - bo na taką rozrzutność nas jako społeczeństwa po prostu nie stać.

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36658
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 26 lut 2013, 21:32

aqqaqq pisze:Systemy w których koszt korzystania z dobra nie jest powiązany z kosztem jego wytworzenia, prowadzą do patologii - tutaj nie ma żadnych wątpliwości i od takich systemów się odchodzi we wszystkich dziedzinach życia.
O, to wreszcie torebki Louisa Vuittona przestaną kosztować dziesięć razy tyle, co jakieś zwykłe? :dance:
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

Awatar użytkownika
jasiu
Posty: 3282
Rejestracja: 06 mar 2006, 22:11
Lokalizacja: Transplovietia

Post autor: jasiu » 26 lut 2013, 21:40

Wprowadzić myto na chodnikach i ścieżkach rowerowych! :P

Awatar użytkownika
aqqaqq
Posty: 278
Rejestracja: 19 mar 2009, 12:01

Post autor: aqqaqq » 26 lut 2013, 22:36

jasiu pisze:Wprowadzić myto na chodnikach i ścieżkach rowerowych! :P
Czy uważasz, że koszt utrzymania chodnika lub ścieżki rowerowej jest w ISTOTNY sposób zależny od liczby pieszych ? Czy zmniejszenie o połowę liczby rowerzystów spowoduje, że koszt odśnieżania ścieżki będzie o połowę mniejszy?

Awatar użytkownika
person
(geograf)
Posty: 8424
Rejestracja: 15 gru 2005, 2:45
Lokalizacja: z szafy

Post autor: person » 26 lut 2013, 22:36

jasiu pisze:Wprowadzić myto na chodnikach i ścieżkach rowerowych! :P
A drogi? Drogi nie powinny być publiczne!

Awatar użytkownika
aqqaqq
Posty: 278
Rejestracja: 19 mar 2009, 12:01

Post autor: aqqaqq » 26 lut 2013, 22:46

person pisze:
jasiu pisze:Wprowadzić myto na chodnikach i ścieżkach rowerowych! :P
A drogi? Drogi nie powinny być publiczne!
Dobry przykład - dziękuję. Drogi już nie są bezpłatne. Za każdy kilometr przejechany płacisz opłatę w podatku akcyzowym. Jeśli Twój pojazd bardziej niszczy drogi, to dodatkowo płacisz przez VIATOLL.

ODPOWIEDZ